"Dzięki tej decyzji od dziewięciu lat jestem szczęśliwą żoną i mamą" - o kompleksowym wsparciu w czasie rozwodu opowiada Anna Klaus-Zielińska

Pani Anna Klaus-Zielińska, twórczyni innowacyjnego projektu Wise Mind w kilku cyklicznych artykułach opowie nam o tym jak ważne jest kompleksowe wsparcie dla kobiet, które podjęły decyzję o rozwodzie i jak ważne jest by kobiety, które boją się jej podjąć wiedziały, że taka pomoc istnieje.

Joanna Wenecka-Golik: Pani Anno stworzyła Pani, no właśnie jak to nazwać? Projekt? Działalność? Wpierającą kobiety w czasie rozwodu. Proszę przybliżyć naszym czytelniczkom co to jest Wise Mind i skąd pomysł na jego stworzenie.

Anna Klaus-Zielińska: Wise Mind to projekt skupiający specjalistów z różnych dziedzin; prawników, mediatorów, psychologów, psychologa dla dzieci i młodzieży, psychoterapeutę i doradcę majątkowego. Wszyscy razem tworzą zespół który kompleksowo wspiera osoby w procesie rozstania i rozwodu. Pomysł zrodził się z naszych osobistych doświadczeń - większość z nas jest po rozwodzie. W tamtym, trudnym okresie sami szukaliśmy wsparcia i doradztwa u wielu specjalistów - ja np w trakcie rozwodu spotykałam się z psychologiem, a zaraz potem rozpoczęłam roczną psychoterapię. Z perspektywy czasu, oceniam decyzję o sięgnięciu po kompleksowe wsparcie jako najlepszą z możliwych. Jestem też przekonana, że decyzji tej zawdzięczam to, że od dziewięciu lat jestem szczęśliwą żoną i mamą. Tak więc wracając do pani pytania - stworzyłam miejsce, którego lata temu ja, i specjaliści z którymi pracuje, sami szukaliśmy, i o którego przydatności jesteśmy osobiście przekonani.

JW-G: W jednej z rozmów telefonicznych wspomniała Pani, że najwięcej wniosków rozwodowych wpływa w styczniu? Dlaczego tak jest? Może to Pani jakoś uzasadnić czy to przypadek?

AK-Z: Tak, to prawda. Dokładnie w pierwszej połowie stycznia - zwykle między trzecim a ósmym stycznia jest składanych w większości krajów europejskich najwięcej wniosków rozwodowych. Druga, podobnie duża fala wniosków nadchodzi pod koniec wakacji. Czy to przypadek? Nie. Oba te okresy; wakacje, ale szczególnie święta to czas wielkich oczekiwań i nadziei. Myślimy sobie; na codzień jest jak jest, mało rozmawiamy, i mijamy się sporym łukiem, ale magia choinki i kolęd spowoduje że.. no właśnie co? Sami do końca nie wiemy. Oglądamy kolorowe reklamy z idealnymi rodzinami gdzie mama ma długie blond włosy, wpatrzony w nią tata sweter z reniferem a dzieci (koniecznie dwoje) uśmiechnięte pieką pierniczki. Gdzieś tam z tyłu głowy lubimy mieć myśl że u nas też tak będzie; wyjątkowo, blisko, ciepło, serdecznie i harmonijnie. A potem nadchodzą święta i nawet nie jest tak jak zawsze, tylko znacznie gorzej, bo stres, bo sprzeczne oczekiwania i potrzeby których nie umiemy komunikować, bo nakładają się na to nieprzegadane kwestie dotyczące ról i obowiązków w domu ( kto i co sprząta, kto robi zakupy, kto gotuje, kto zajmuje się dziećmi?). Sytuacji nie poprawiają zwykle odmienne wzory spędzania świąt które mamy wyniesione ze swoich rodzin generacyjnych ("u mnie w domu zawsze mama robiła dziesięć makowców i cztery rodzaje pierogów i okna były umyte już tydzień przed wigilią" - "a u mnie w ogóle się nie piekło ciast - były symboliczne ryby na kolacje, a w pierwszy dzień świąt jechaliśmy na narty - domu nikt nie sprzątał bo nas w nim przez cały świąteczny tydzień i tak nie było"). I jak to pogodzić?

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jedna kwestia - w trakcie świąt zwykle spędzamy ze sobą dużo więcej czasu niż w normalnym tygodniu czy miesiącu. Jesteśmy nijako skazani na siebie i swoje towarzystwo. Już nie da rady się mijać w biegu. Do pracy nie wyjdę. Sklepy zamknięte. Znajomi spędzają czas z rodziną. Siadam więc z parterem w domu na kanapie/ przy stole. I nagle uderza cisza i pustka. To mocne bardzo doświadczenie.

JW-G: Jak już kobieta podejmie decyzję to zwykle skupia się tylko na jednej sferze i kieruje kroki do prawnika lub samodzielnie pisze pozew..

AK-Z: Tak, oczywiście, czasem jest to bardzo dobre rozwiązanie. Ale proszę pamiętać że prawnik jest reprezentantem jednej strony –wszystkie informacje i ogląd sytuacji jaki posiada jest subiektywnym oglądem tej jednej strony właśnie. W trakcie całego procesu komunikuje się z reprezentantem drugiej strony, też posiadającym siłą rzeczy fragmentaryczną wiedzę. W takiej sytuacji trudno o dobrą, efektywną komunikację, natomiast łatwo o zaostrzenie konfliktu który czasem ciągnie się latami oddziałując nie tylko na małżonków i ich dzieci, ale również na dalszą rodzinę i bliskich przyjaciół. Tworzą się koalicje, stronnictwa, są tematy tabu i frustrujące sytuacje społeczne. Cierpi wiele osób.

JW-G: Co zatem Państwo doradzacie kobiecie, która nie wie od czego zacząć cały ten "rozwód"?

AK-Z: W Wise Mind doradzamy naszym klientom jednorazowe skorzystanie z doradztwa prawnika – który przedstawi wszystkie aspekty prawne związane z procesem rozwodu, a następnie – udanie się na mediacje.

JW-G: Czyli przechodzimy do dbania o drugą sferę zmian rozwodowych – komunikację?

AK-Z: Dokładnie. Jeżeli para podjęła decyzje o rozwodzie, to z dużą dozą prawdopodobieństwa ich wzajemna komunikacja nie była dobra.  Niewypowiedziane, trudne emocje, narastając latami, często prowadzą do całkowitego zablokowania komunikacji i procesów decyzyjnych. I nagle teraz, małżonkowie muszą się porozumieć co do szeregu mniejszych i większych kwestii związanych z rozstaniem – podziału majątku, kredytu, wysokości alimentów. No i przede wszystkim – jesli mają dzieci – muszą stworzyć wspólnie plan wychowawczy.

JW-G: Dużo tego...

AK-Z: I są to wszystko tematy złożone i trudne, a pamiętajmy że poruszamy je w szczególnej sytuacji wielkiego poruszenia emocjonalnego, poczucia bycia w kryzysie  lub w trakcie doświadczania wielkiej złości na partnera.Tym bardziej nie do przecenienia jest tu rola mediatorów (zwykle pracują w parze żeby lepiej czuwać nad przebiegiem procesu). Mediatorzy są bezstronni i nie angażują się w żaden sposób w konflikt. Czuwają na straży niezakłóconego procesu komunikacji – pomagają nam dostrzec nasze potrzeby i wyrazić je w taki sposób żeby nie ranić drugiej osoby. Wreszcie, mediatorzy pomagają nam znaleźć kompromis z którego obie strony są zadowolone.Dodać należy że ugoda mediacyjna ma moc ugody sądowej.

JW-G: Czyli miałybyśmy tu pierwszy wymiar dobrego rozwodu – dobra komunikacja?

AK-Z: Tak, to paradoks, prawda? Para, która do tej pory miała problem z komunikacją, nagle uczy się porozumiewać bez przemocy, w duchu wzajemnego szacunku.

JW-G: Tylko że oni już się rozstają, ta umiejętność do niczego im się nie przyda..

AK-Z: Tu bym się mocno nie zgodziła. Rozstają się jako para, ale jeżeli mają dzieci to komunikować się jako rodzice będą musieli jeszcze bardzo, bardzo długo. Dlatego wzory dobrej komunikacji które sobie wypracują w trakcie mediacji będą dla ich dziecka bezpiecznym gruntem, na którym można spokojnie wzrastać. Jak pokazują różne badania, dzieci których rodzice dobrze współpracują po rozwodzie, zwykle wracają do dobrostanu emocjonalnego w przeciągu dwóch lat.

JW-G: A jeżeli para nie ma dzieci?

AK-Z: Wtedy nabyte w trakcie rozwodu kompetencje komunikacyjne można potraktować jako zasób rozwojowy. I zacząć się temu przyglądać głębiej – jak ja się z tym czuję że nagle potrafię głośno i wprost powiedzieć czego potrzebuje?

JW-G: Pani Anno proszę przybliżyć sylwetkę Pani klientek, jakie to są kobiety? Różne czy są jakieś schematy?

Myślę, że najczęściej pojawiającym się wzorem jest chwytanie się przez kobiety różnych złudzeń i fantazji dotyczących tego, że mąż/ parter się zmieni. Że dojrzeje, że weźmie na siebie część obowiązków domowych, że przestanie poniżać, że przestanie uciekać w nałogi, że zacznie odpowiedzialnie funkcjonować w roli ojca.. Czekamy, czekamy, tłumaczymy go przed rodziną i znajomymi, liczymy na wielki przełom który nastąpi; pewnie w wakacje, pewnie w te święta. Powiem brutalnie; raczej nienastąpi. Proszę mnie źle nie zrozumieć; nikogo nie namawiam do rozwodu. Ale samo trwanie w takim związku nic dobrego nikomu (a szczególnie dzieciom) nie przyniesie. Trzeba iść na terapię par, zacząć pracować nad komunikacją i definicjami ról w rodzinie. Jednym słowem trzeba COS robić. A jeśli te działania nie przyniosą poprawy relacji - trzeba podjąć decyzję o rozstaniu i przeprowadzić je w sposób spokojny i z poszanowaniem potrzeb i uczuć wszystkich stron. I nie bać się rozwodu. Rozwód to tylko wynik. Wynik nieudanego związku.

JW-G: A jak kobieta już trzyma rozwód, jest wolna. Jak zazwyczaj wygląda jej dalsze życie? Ma Pani kontakt z tymi kobietami?

AK-Z: Tak, niektóre z klientek jeszcze jakiś czas po rozwodzie nas odwiedzają. Spotykają się z psychologiem dla dzieci i młodzieży budując się w poczuciu wartości własnej jako mamy, korzystają z porady doradcy majątkowo / podatkowego bo zakładają swoje firmy. Sporo osób przechodzi po rozwodzie psychoterapię lub coaching.. To bardzo dobry życiowo moment na taką decyzję. Mamy szansę lepiej poznać i zrozumieć siebie, swoje potrzeby, i priorytety. Z czego w nowym związku nie będziemy w stanie zrezygnować, a co możemy odpuścić? Jakie obszary dotyczące ról mieliśmy w poprzednim związku niedoprecyzowane?  Jakie konflikty to generowało? Czego w związku z tym oczekuje od nowego związku? Jakie błędy popełniłam? CO ta informacja mi daje w perspektywie nowego związku? I kluczowe; jakie mam zasoby? Na czym mogę budować to moje nowe życie? Na te i inne pytania możemy sobie odpowiedzieć na psychoterapii lub sesjach coachingowych. To ciężka praca, ale z własnego doświadczenia wiem, że warta każdego wysiłku.

JW-G: Przypadek klientki, który najbardziej utkwił w Pani pamięci?

AK-Z: Każda Klientka jest wyjątkowa, i każda pisze swoją unikalną historię. Ale szczególnie pamiętam naszą najstarszą klientkę. Pani tuż po sześdziesiątce , szczupła, wysportowana (w młodości trenowała lekką atletykę). Przyszła i opowiedziała historię czterdziestoletniej wielkiej samotności w związku, który był w jej życiu pierwszym i jedynym. Do samotności się przyzwyczaiła, a gdy dzieci się wyprowadziły wszystkie swoje uczucia przelewała w grę na pianinie. I tak by pewnie już zostało, że pusty dom, samotność i muzyka, gdyby nie to, że pewnego dnia, mąż Pani to pianino umyślnie uszkodził, tak że grać już na nim nie mogła. Moja klientka podjęła wtedy decyzję do której zbierała się odkąd dzieci wyprowadziły się z domu - chcę tę część życia która mi została, spędzić na własnych warunkach. I jeśli w samotności, to z poczuciem że to samotność z wyboru.Pani po rozwodzie przeprowadziła się do Hiszpanii.

JW-G: Serdecznie dziękuję za rozmowę.

AK-Z: Dziękuję bardzo

W kolejnym miesiącu zapraszamy na kontynuację tematu. Porozmawiamy o emocjach, które występują w czasie rozwodu.