Gdy związek się rozpada, zazwyczaj uwaga otoczenia skupia się na osobie, która została porzucona. Uważam, że osobie, która odchodzi ze związku, też nie jest łatwo. Chociaż niektórzy twierdzą, że to niemożliwe. Jednakże wyobraź sobie, jak trudne jest podjęcie decyzji o opuszczeniu stałego układu jakim jest związek. Wiąże się to z wielką zmianą, bo osoba odchodząca tak naprawdę nie wie, czy dobrze robi. Jak to mówią, najlepiej jest tam, gdzie nas nie ma.
Przykład: Para bez dzieci, byli ze sobą przez około sześć lat. Mężczyzna poznał inną i się zakochał. Odszedł do niej. Kobieta, po trudach rozstania, zaczęła układać sobie życie od nowa. I wtedy, cytując klientkę: „wyskoczył jak Filip z konopi z pytaniem, czy do niego wrócę, bo się pomylił!”.
Na początku, zaraz po rozstaniu, kiedy porzucony nie ma jeszcze bariery ochronnej i nie uodpornił się na urok byłego lub byłej, jest bardzo możliwe, że da drugą szansę, spróbuje od nowa. I co się wtedy dzieje? Bałagan się dzieje. Po pierwsze, z jednej strony jest chęć bycia z tym człowiekiem, a z drugiej obawa, czy to na pewno już na stałe? A może to powrót na chwilę i zaraz znowu odejdzie? Po drugie, wydaje ci się, że wybaczyłaś i zrozumiałaś. Wydaje ci się, że powinno być między wami zaufanie, a nie
ma. Ciągle masz przed oczami partnera z tą drugą osobą. Ciągle przypominają się łzy i żal. Po trzecie, chciałoby się wrócić do tego związku, który istniał przed problemami. A tak się nie da. Wydarzyło się między wami dużo złego. I najpierw trzeba to wyjaśnić i naprawić, żeby zacząć budować od nowa. Marzeniem takich osób jest często, aby związek był taki, jak dawniej. Otóż, nie ma jak dawniej, bo jesteście tu i teraz, a nie dawniej. Możecie przenieść ulubione zwyczaje z przeszłości, jednak doświadczenie i życie was zmieniło. A już z pewnością bardzo zmieniło was rozstanie. I startujecie od początku. Jeśli więc jesteś w pierwszym etapie po rozstaniu, czyli jeszcze nie dotarło do ciebie, co się dzieje, to na propozycję „spróbowania jeszcze raz”, zareagujesz z radością. Gwarantuję. Zanim jednak podejmiesz taką decyzję, zadaj sobie jedno ważne pytanie: „Co ja z tego powrotu będę mieć ?”.
Osobiście jestem zwolenniczką radykalnych cięć. Jeśli już porzucasz, to niech to będzie decyzja ostateczna. A jeśli ci się nie wiedzie w nowym związku, to nie proś o litość. Jeśli to ty zostałaś porzucona, to odczekaj parę miesięcy, zanim dasz drugą szansę.