Ostatnio pisałam na temat dress code”u na ulicy. Po wysłaniu artykułu do Lamode.info pomyślałam sobie, czemu by nie „pociągnąć” tego tematu. W końcu niemal każdego dnia musimy wyjść z domu, zrobić jakieś zakupy albo – jeśli ktoś ma psa – wyprowadzić go na spacer. Oczywiście z psem raczej nie chodzimy po ulicach, ale wybieramy się do parku czy na jakiś pobliski skwerek. Tak czy inaczej zakupy i wyjście z psem nie należą do jakichś specjalnych okazji. To zwykła rutyna życia codziennego. Mówiąc czy pisząc o modzie ulicznej, mam na myśli właśnie tę codzienność, która nie wymaga od nas jakiegoś specjalnego wysiłku odnośnie do wizerunku. Nie znaczy to jednak, że wtedy nie zależy nam na dobrym wyglądzie. Nawet jeśli są takie osoby, to są w mniejszości, co potwierdzają moje własne doświadczenia i rozmowy z ludźmi podczas zajęć.

Najbardziej problematyczny czas w ciągu dnia, to zwykle poranek, kiedy trzeba dzieci wyprawić do przedszkola lub szkoły, kiedy musimy wyskoczyć „na róg” po masło, bo się skończyło, czy ulubiony serek Henia, bo ten w lodówce się zepsuł. Te nadprogramowe zadania zabierają cenny czas i robi się nerwowo. Chwytamy wtedy jakąkolwiek koszulkę i sweterek, mimo  że pierwszą młodość czy świeżość mają dawno za sobą. I tak jest co dnia. Przynajmniej poza weekendem.

Czy my, kobiety, jesteśmy mniej ważne od dzieci, które to najczęściej dzięki nam wyglądają bez zarzutu? Sądzę, że nie. Ale to tylko o najbliższych stale myślimy. I nawet jak „padamy” już ze zmęczenia po całym dniu, to jeszcze mamy siłę przygotować dzieciom wszystko, co mają założyć nazajutrz. Ale dla siebie już tej siły nie wystarcza. Moim zdaniem tylko mentalnie. Nie kochamy same siebie tak bardzo, jak resztę swojej rodziny. A przecież my do tej rodziny należymy. Jeśli mamy dzieci, to my przez dziewięć miesięcy nosimy je we własnym łonie, karmimy własnym mlekiem, nie przesypiamy nocy, kiedy coś się dzieje. Czyżby to nie wystarczało, żeby poczuć własną wartość i zrobić coś dla siebie? Czy naprawdę nie możemy przygotować sobie wieczorem koncepcji na poranne wyjście? Pewnie, że są wyjątkowe sytuacje, ale o tym nie piszę. Piszę o zwykłej codzienności, z której zresztą składa się prawie całe nasze życie. Czemu by nie poświęcić sobie trochę czasu na otwarcie szafy, wybranie elementów garderoby, które do siebie pasują i przygotowanie stylizacji na co dzień na różną pogodę. A jak mówiły uczestniczki ostatniej edycji Projektu Lady, pogoda bywa różna: „mamy deszcz, śnieg, ciepło, zimno” i na takie mnóstwo ewentualności według nich nie sposób się przygotować. Tylko że panie miały za zadanie spakować się do plecaka, a my możemy swoje zestawy ubiorów powiesić w szafie lub garderobie. Warto też myśleć podczas zakupów o tym, żeby sweterek, który nas kusi w sklepie pasował do posiadanych już rzeczy, bo z całą pewnością od razu zechcemy go założyć.  Kiedy zawartość całej szafy zawiedzie, niełatwo coś w sklepie dobrać do nowego zakupu. W tej chwili dużo się mówi i pisze o garderobie kompaktowej; o tworzeniu swojej szafy tak, żeby wszystko ze wszystkim można było zestawiać i świetnie wyglądać. Ja się z tym do końca nie zgadzam, ale nie mam wątpliwości co do tego, żeby kupować to co pasuje przynajmniej do niektórych posiadanych już rzeczy. Nie mam też wątpliwości, że dobry wygląd, to dobre samopoczucie i lepsza atmosfera w domu.

IKR