Słuchając ludzi i obserwując ich zachowania, poczyniłam pewne spostrzeżenie.


Wydaje nam się, że jak zdobędziemy to, czego chcemy, ale jest po za naszym zasięgiem, to wszystko zmieni się na lepsze. Przekonanie, że lepiej jest tam, gdzie nas nie ma, świetnie komponuje się z powodem do zdrady.

Szukanie nowości, innych atrakcji niż te dla nas dostępne, bywa tak pociągające, że nie liczymy się z konsekwencjami. Albo wcale nie mamy ochoty się z nimi liczyć. Jeśli zdarzyło ci się kiedyś być na kacu, to przypomnij sobie, jak się czułaś. Jeśli nie pijesz alkoholu, to przypomnij sobie stan, gdy miałaś określone oczekiwania, a rzeczywistość rozczarowała. Albo zrobiłaś coś dla kogoś, a wyszło jak zwykle – miałaś potem „moralniaka”.

Dokonując jakiejkolwiek zmiany, również w związku, musisz wziąć pod uwagę, że zmieni się nie tylko jeden, niepasujący nam element, ale cały układ, w jakim jesteście. Jest teoria o nazwie „efekt motyla”, mówiąca, że niewinny trzepot skrzydeł motyla może wywołać tsunami w innej części świata. Szukając atrakcji gdzie indziej, wysyłasz sygnał, że obecny stan ci nie odpowiada. Mimo że może ci się wydawać, że niewinne uśmiechy i kokietowanie kolegów nic nie znaczą. Jesteś w błędzie. To znaczy, że jesteś do wzięcia.

A co się stanie, jeśli twój partner zrobi to samo?