Ludzie chwalą pod niebiosa wszelkie przejawy wspólnego życia, a może Ty wcale tak nie chcesz? Może wolisz na co dzień być sama, a z partnerem spotykać się okazjonalnie? Na randkę, na seks, do kina. Cenisz sobie mieszkanie w pojedynkę. Wolisz sama decydować, gdzie odkładasz rzeczy, o której kładziesz się spać, kiedy i czy w ogóle sprzątasz. Wiesz, że wcale nie musisz być z kimś, jeśli tego nie chcesz? I to wcale nie jest samotność!

Nikt nie jest skazany na samotność. Samotności w życiu masz tyle, na ile pozwolisz się jej rozgościć. Sama o tym decydujesz. Osoby określające się jako samotne można podzielić na trzy grupy:

Samotność z wyboru

Człowiek jest tak skonstruowany, że będzie próbował łączyć się w pary. Dlaczego? Ponieważ tak robią inni ludzie. Dla przedłużenia gatunku. Dla przyjemności. Jedni radzą sobie ze znalezieniem partnera, inni nie. A więc o co chodzi z tą samotnością z wyboru?

Znasz z pewnością taki stan, gdy próbujesz znaleźć partnera. Chodzisz na randki, spotkania, umawiasz się na portalach randkowych, rozpuściłaś wici, że jesteś wolną osobą, z sercem gotowym na miłość. A tu nic. I nic. I nic…

Masz dosyć czekania niczym Roszpunka w wieży. Nie masz pomysłu, siły i ochoty na szukanie partnera i stwierdzasz: będę samotna i już. Bez łaski, sama też świetnie sobie poradzę! To, o czym teraz napisałam jest przybraniem maski. Pod nią chowamy swoje prawdziwe potrzeby i emocje. I samotność jest właśnie jedną z takich masek.

Na samotność z wyboru decydują się osoby, które po wielu próbach znalezienia kandydata na partnera dochodzą do wniosku, że życie w parze wcale nie jest dla nich dobre. I wybierają postawę „będę samotna, to mój wybór i jest mi z nim dobrze”. Jest to sposób na oszukanie systemu. W myśl zasady, że w życiu dzieje się tylko tak, jak to sobie wymyślę i wykreuję. Tak właśnie działa oddanie władzy umysłowi, a nie sercu.

Namawiam Cię tutaj do dokładnego przeanalizowania powodu niepojawienia się odpowiedniego kandydata do pary. Wypisz wszystko, co myślisz na temat znajdowania miłości. Wypisz wszystko, co zrobiłaś do tej pory w tej sprawie. Popatrz teraz na to, co zanotowałaś, zastanów się i zapisz sobie: 

• co działało najlepiej? 

• co można poprawić? 

• co można zrobić inaczej?

Samotność z przymusu

Doświadczają jej osoby po trudnych przejściach życiowych. Osoby, które doświadczyły przemocy w poprzednich związkach lub były jej świadkiem. Mimo wszystko próbują i bardzo chcą, ale stale trafiają na nieodpowiednich kandydatów. Wybierają więc postawę obronną: „już do końca życia wolę być samotna niż się narażać”. Jest to mentalna ochrona przed zranieniem, przed ponownym byciem ofiarą. Z jednej strony czują potrzebę znalezienia swojej drugiej połowy, a z drugiej męczy bezsilność ich starań.

Możesz sobie pomóc. Zastanów się oraz zanotuj odpowiedzi na poniższe pytania:

• co złego spotkało Cię w związku?

• jak chcesz, żeby wyglądało Twoje życie w parze? 

• jak będzie wyglądało Twoje życie, gdy nie będziesz się bać?

Samotność w związku

To moment, gdy w swoich planach na życie ludzie przestają brać pod uwagę fakt istnienia drugiej osoby. Skąd bierze się samotność w związku? Pojawia się, gdy nie rozmawiacie o swoich sprawach. Gdy nie dopuszczacie partnera do swojego życia. Gdy nie mówicie, co was wkurza, co się podoba, z czym sobie nie radzicie. Gdy się mijacie w drzwiach bez słowa. Gdy nie przytulacie się, nie całujecie na dzień dobry, nie bawią was już żarty, które jeszcze niedawno cieszyły.

Obecnie panuje moda na bycie indywidualnością i powoduje, że w tworzonej przez nas przestrzeni osobistej nie ma miejsca na partnera. To znaczy fizycznie jest obecny, jednakże brak porozumienia na poziomie duchowym. Macie więc sobie niewiele do powiedzenia. Wasza relacja ma charakter poprawny.

Samotność w relacji partnerskiej powodowana jest również przeniesieniem uwagi i energii na sprawy dotyczące dzieci, zajmowaniem się domem, pracą, czyli tematami pozbawionymi namiętności, jaka łączyć powinna ludzi w związku. Takie „oderwanie duszy od ciała”. Chyba że potrafisz opowiadać partnerowi o zapłaconych rachunkach w taki sposób, w jaki Mickiewicz opisywał przyrodę w "Panu Tadeuszu", tak budować pożądanie - wtedy samotność w związku wam nie grozi.

Pogłębia ją odkładanie rozmów o ważnych sprawach na potem. Zazwyczaj to potem nie następuje, bo przykrywa je cała masa innych ważnych spraw. Nie macie dla siebie czasu. Nie ma tej iskry pożądania i namiętności, która była na początku. Nie troszczycie się o siebie, bo jak już zostało potwierdzone w urzędzie lub przez księdza, to nie ma po co się starać. Nie liczycie się ze zdaniem drugiej strony lub to wasze zdanie nie ma znaczenia. O samotności w związku mówimy również wtedy, gdy jest on wystawiany na próbę rozłąki spowodowanej sytuacją zawodową, czyli w momencie wyjazdowych kontraktów lub misji żołnierskich.

Co zrobić, żeby pozbyć się samotności w związku?

Wrócić do ustawień fabrycznych układu w jakim jesteście, czyli: 

• idziecie ze sobą na randkę, 

• zamawiacie wino, bo ono ułatwia komunikację;), 

• przypominacie sobie, co tak naprawdę zdecydowało, że jesteście razem, 

• rozmawiacie, co działa, na ile i czy warto znaleźć coś nowego, co was do siebie zbliży, 

• jeśli się pokłócicie to bardzo dobrze, bo tylko w emocjach mówimy prawdę, 

• wracacie do domu, 

• może być seks na zgodę (bez kłótni też może być).

Skąd wzięła się samotność?

Samotność to forma stworzonej przez umysł tarczy ochronnej, która ma bronić przed skutkami odrzucenia. A dlaczego boisz się odrzucenia? Boisz się nie tego, że ktoś powie „wynocha z mojego życia”, tylko tego, co zadzieje się z Tobą po usłyszeniu takich słów. Boisz się cierpienia, myśli, że jesteś gorsza, nie nadajesz się do związku, w ogóle do niczego się nie nadajesz.

Przypomnij sobie z dzieciństwa, co robiłaś, gdy Ci się nudziło?

Gdy dziecko się nudzi, zaczepia otoczenie, aby zawrócić uwagę na siebie. I albo otoczenie zwróci na niego uwagę albo opędzi się od niesfornego dzieciaka. Wtedy rozrabia i dostanie karę, czyli faktycznie zostanie ukarany za brak uwagi opiekuna. Czuje się niesprawiedliwie potraktowane i samotne.

Jeśli w dzieciństwie nie byliśmy wystarczająco kochani, nie poświęcano nam uwagi i zainteresowania, nie pozwalano się bawić i cieszyć jak dziecko, to w dorosłym życiu to odreagowujemy. Co to oznacza? Ciągle zabiegamy o czyjąś uwagę. Chcemy koniecznie zadowalać innych, lubimy wpędzać się w stany samotności, żeby nas ktoś zauważył. To odreagowywanie to wołanie naszego wewnętrznego dziecka o zauważenie, o zwrócenie uwagi. Bo zazwyczaj jak małe dziecko siedzi w kącie samo, smutne i samotne, to ktoś się zlituje, podejdzie i przytuli. Jeśli jednak nikt się nie zlitował i nie przytulił, to zrób to sam dla swojego małego dziecka.

Zamiana samotności na dobre życie

Kreowanie się na osobę samotną tak naprawdę Ci szkodzi. Dlaczego? Określenie siebie jako samotnej i utrwalenie tego statusu we własnej głowie powoduje, że już nawykowo będziesz o sobie tak myśleć. To właśnie umysł będzie Ci pokazywał, że tylko tak możesz żyć.

Co takie myślenie z Tobą robi? A to, że wysyłasz w świat informację: jestem samotna i lubię swój stan i proszę mi w tym nie przeszkadzać! Ponadto, życie w przekonaniu, że samotność jest Ci pisana i nic tego nie zmieni. Faktycznie, nic nie zmieni! Skoro jednak umysł jest tak silny, że umie wykreować w Tobie postawę osoby samotnej, może też wykreować postawę osoby otwartej zarówno na związek, jak i w związku. 

Ostrzeżenie! Nasz umysł nie lubi zmian. Broni się uparcie, jeśli próbujemy namówić go na jakąś nowość. Skoro już wiesz, że będzie oponował, to właśnie od tego należy zacząć. Od nastawienia się, że na początku zmiana przyzwyczajenia będzie wymagała więcej energii i zaangażowania. Zmiana to inaczej nauka. A gdy się uczymy, to popełniamy błędy, bo znajdujemy się zupełnie nowej sytuacji i czujemy niepewnie. Czasem złościmy się, bo nie wychodzi za pierwszym razem, ale za to za drugim albo trzecim już sobie poradzimy. I to wszystko jest normalne. Bez buntu nie ma zmian i rozwoju!

Wszechświat nie lubi pustki. Zatem, zastanów się, czym chcesz zastąpić samotność. Dla przykładu podaję kilka możliwości: 

• otwartość na związek, 

• otwartość na przyjaźń, nowe znajomości, 

• życzliwość wobec siebie.

Skoro już wiesz, skąd bierze się samotność i dlaczego Ci nie służy, to teraz jest najlepszy czas na zmianę. Jest taka zasada, która mówi, że jeśli nie możesz pokonać wroga, to spróbuj się z nim zaprzyjaźnić. I właśnie teraz zapraszam Cię do zbratania się ze swoją samotnością. Czyli do wyciągnięcia z niej wszystkiego, co Ci służy i co możesz wykorzystać do własnego rozwoju.

Jeśli jednak uważasz, że lubisz swoją samotność, nie widzisz się w innej roli i nic nie chcesz zmieniać, to nie zmieniaj!