szczęśliwe wakacje

Jak przeżyć wartościowe wakacje pełne pozytywnych emocji?

Na wstępie zapowiadam, że jedyną wartością, jaką możesz dziś wyciągnąć z tego artykułu, jest tylko i aż INSPIRACJA. Dziś nie piszę jak jest, jak ma być, jakie sposoby odpoczynku są dla Ciebie najlepsze, gdyż zwyczajnie tego NIE WIEM.

Nie znam Cię, nie znam Twojego otoczenia, Twoich preferencji, ba! - nie znam Twoich aktualnych potrzeb. Ten artykuł powstaje z czystą intencją inspirowania, abyś mogła odważnie szukać swoich indywidualnych sposobów, swoich aktywności, byś mogła powiedzieć z absolutną pewnością: TO MI SŁUŻY. I niezależenie od opinii innych, była w stanie wybrać akurat to, co najlepsze dla Ciebie w danym momencie. Zatem z radością dzielę się swoim widzeniem wakacji, swoją perspektywą na odpoczywanie, swoimi sposobami ładowania akumulatorów, moimi wrażeniami z urlopu, a już trochę ich za mną jest.

Tych udanych, tych niezbyt, tych wspaniałych i tych zwyczajnych. Czasem wielka przygoda, czasem odkrywanie świata. Czasem tylko basenowa nuda i tzw. „stopy do góry”, a i tak było wspaniale. Często warsztaty rozwojowe, by odkryć, przepracować coś w sobie, dla siebie. Często medytacje, czasem odosobnienia. Obozy sportowe, obozy tematyczne, które były świetnym sprawdzianem relacji interpersonalnych i działań razem, we wspólnocie, podobnych sobie osób. Ach, te wakacje...

Mój klucz

Czasem Klienci pytają mnie, jak odpoczywam, jak ładuję swoje akumulatory i co tak naprawdę sprawia, że jestem wciąż pełna pozytywnej energii. Od razu zaznaczam, że to nieprawda, jestem raczej jak króliczek z pewnej reklamy baterii, i zapewniam, że zawiadywanie swoją energią bywa i dla mnie wyzwaniem. Jeden projekt mnie nakręca, inny zniechęca. Bywa, że czuję się zmęczona i, kolokwialnie mówiąc, mam dość. I też mam swoje MAXy, rozumiane jako apogeum swoich możliwości. Hm. Tak, to będzie bardzo niecoachingowy artykuł, gdyż podzielę się z Wami swoimi sposobami, miejscami i emocjami, których co roku dostarczam swojej osobie, swojemu ciału i swojej duszy. A Ty możesz się zastanowić, czego Ty potrzebujesz dla siebie.

Ojej, ile Ty robisz! Iloma sprawami się zajmujesz, ile masz projektów! Skąd bierzesz siłę na to wszystko? - pyta mnie uczestniczka mojego kursu, i wtedy wiem, jaki mechanizm zakradł się do jej percepcji: docenianie innych, umniejszanie siebie. Bo przecież teraz każda z nas ma „wiele projektów”, bardziej lub mniej spektakularnych, a tak naprawdę najważniejsze jak postrzegamy Siebie w działaniu, swoje zaangażowanie, swoje efekty, czasem sukcesy, czasem porażki. Odpoczywanie to także wakacje od swojej rutyny, dyscypliny, której wymaga praca czy biznes, budowanie siebie na pozytywnych emocjach, odkrywanie czegoś pozytywnego dla siebie. Wakacje, czas start.

Coś rozwojowego

Wakacje to dobry czas na warsztaty. Raz, że w czasie urlopowym można poświęcić na nie czas. Dwa, zwykle odbywają się w miłych okolicznościach przyrody i można to traktować jako dodatkowy bonus. To opcja dla tych, którzy w ciągu roku i tak są szkoleni i właśnie w wakacje chcą zająć się sobą, a nie zaawansowaną umiejętnością Excela. Wybiera się wtedy warsztaty na temat Siebie, swojego Ja, swoich możliwości. Tematy tylko i wyłącznie rozwojowe, terapeutyczne, uwalniające, odstresowujące.

Ja wybieram w tym roku warsztaty REST, uwalniające stres metodą aktywnego ruchu. Na tych warsztatach będą także warsztaty z emisji głosu, wykłady. Już się taaaak cieszę!

A co dla Ciebie? Może być pewność siebie, może być asertywność, mogą być tematy duchowe. Właśnie. Wiele osób odkryło medytację jako rodzaj narzędzia rozwoju osobistego, a ja mogę tylko przyklasnąć temu trendowi. Zbawienną moc medytacji, wewnętrznych procesów, uwalniania stresu czy traum, taki rodzaj mentalnej pracy z własną energią polecam szefom i pracownikom każdego szczebla. Serio.

Coś kreatywnego

Stres na wszystkich działa blokująco. Zamraża emocje w ciele, zatrzymuje naszą  wewnętrzną moc i kreatywność. Stąd też bardzo wierzę w siłę warsztatów twórczych. To może być Vedic Art, kursy malowania intuicyjnego, to mogą być warsztaty z rękodzieła, lepienia z gliny, warsztaty fotograficzne czy kulinarne. Już od dawna arteterapia ma swoje znaczące miejsce na rynku rozwojowym, a jak tylko dodam od siebie - słusznie. Wybieraj dla siebie takie warsztaty, zwłaszcza kiedy dopadnie Cię wypalenie zawodowe, zniechęcenie, brak wiary w swoje siły i talenty.

Są one właśnie po to, by odnaleźć swoje poczucie sprawstwa, poczucie wpływu na rzeczywistość, które umocni Twoje wewnętrzne poczucie własnej wartości. Praca, włożony wysiłek i oglądanie rezultatu pracy własnych rąk działa naturalnie motywująco. Bo dziś w zaawansowanych projektach, będąc często niejedynym ich twórcą, w pośpiechu spełniania różnych zadań, tracimy indywidualne poczucie sprawnego działania zakończonego rezultatem. Moc tworzenia, wyzwolenia Twojej kreatywności ma szansę nie tylko przywrócić Cię do swoich własnych zasobów czy talentów, ale także otworzyć na nowe możliwości i sfery działania. Maluj, lep, dziergaj, ez oglądania się na oceny. Najważniejsze - rób to dla siebie.

Coś aktywnego

Jako mała dziewczynka nie lubiłam lekcji wychowania fizycznego. Dziś oczywiście wiem dlaczego, ale nie o tym chcę Wam teraz napisać. Długo myślałam o sobie, że po prostu nie mam melodii do sportu. A tu niespodzianka. Bo największą przyjemność z ćwiczenia odkryłam już jako całkiem dorosła osoba dzięki ćwiczeniom Tai-Chi. Gdy okazało się, że potrafię jechać na obóz wakacyjny z Tai-Chi i cały dzień spędzić w ruchu, aktywnie ćwicząc razem z innymi, pokonując swoje słabości, odkrywając swoje mocne strony, po prostu odnalazłam aktywność, która doskonale mnie integrowała. O Tai-Chi mówi się, że to medytacja w ruchu, ale uwierz mi, można się spocić.

Uważność, której wymaga ćwiczenie, czyli oddech, skupienie i koncentracja, okazała się dla mnie zbawieniem przed emocjonalnym postrzeganiem świata, a jednocześnie stała się niezmiernie dobroczynna dla mojego ciała i ogólnej sprawności. Zaczęłam ćwiczyć koncentrację na danej chwili, czyli to słynne "tu i teraz", które w ćwiczeniach osiąga się, niejako wymuszając na swojej głowie zakaz myślenia o innych rzeczach czy sprawach. Teraz. Oddech i liczy się tylko, co zrobisz teraz. Na postawie tej małej historii ze swojego życia chcę podzielić się z Wami tezą, że zawsze warto szukać czegoś dla siebie: sportu, dyscypliny, aktywności.

Zresztą, powiedz sama - wiesz, jaką lubisz kawę? A czy wiesz, jaka aktywność fizyczna sprawia Ci największą radość? Która służy Twojemu ciału i sprawia Ci radość bez ograniczeń? Rób to. Joga, tai chi, pływanie, bieganie, rolki, rower - Ty wybierasz. Dla siebie.

Miejsce Twojej mocy

Czasami przewodniki podpowiadają regionalne atrakcje i zdarzają się wśród nich tzw. miejsca mocy. Na pewno znasz to określenie. Ja wspomnę tylko: szukaj swoich własnych.

To nie muszą być miejsca, które podobają się innym, to moją być miejsca, w których Ty czujesz się znakomicie, odpoczywasz, cieszy Cię każda spędzona tam chwila, czujesz swoją własną moc, przychodzą Ci najlepsze pomysły, czujesz swoje sprawstwo i wiesz, że właśnie tam regenerujesz się najlepiej. Moje miejsce mocy poznałam przez przypadek, wiele lat temu, decydując się jechać w nieznane, byle tylko nad jezioro. Tak odkryłam jezioro Białe i jezioro Studzienniczne. Dziś wiele osób jest zdziwionych, jak można jeździć w to samo miejsce przez wiele lat. Przecież to nudne!

A ja Wam powiem, że jest na to odpowiedź. Znalazłam swoje własne Miejsce Mocy. Tam maluję obrazy, odpoczywam, medytuję, jem pyszne kartacze, pływam w jeziorze i co roku robię te same zdjęcia. I za każdym razem cieszę się z nich tak samo spokojną, jasną radością. Patrzę na ukochane jeziora i wiem, że tej mojej radości nie zastąpi żadna Majorka. Mam swoje wspomnienia i już. Ty wolisz Majorkę? Cudownie. Niech każdy ma swoje miejsce mocy. Mogę tylko zapewnić, że warto go poszukać.

Życzę Ci wspaniałych wakacji, niezależnie jaką wybierzesz opcję. Najważniejsze, że Ty wybierasz, Ty oceniasz, Ty masz się dobrze czuć.

Monika Chodyra

kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer.

Specjalizacja: coaching menedżerski. 

www.coachdlabiznesu.pl

wieczór-Kobieta-z-klasą-III

Kobiety, wino i... savoir-vivre - I spotkanie Kobiet z klasą

Szkoleń, coachingów, spotkań, na których występują przeróżni mówcy, jest teraz w ofercie rynkowej co nie miara. Ale my chciałyśmy czegoś innego, wyjątkowego. Pomysł na wieczór był prosty: kameralna atmosfera, merytoryczne szkolenie, nietypowe miejsce i wspaniali goście.

Wyszło nam 2 w 1 - przyjemne z pożytecznym. Udało nam się nawiązać współpracę ze wspaniałymi kobietami z krakowskiego stowarzyszenia Kobiety i wino i do programu szkolenia z savoir-vivru dołączył kolejny punkt - wino. Bowiem niby prosta sprawa jak się z winem obchodzić, a już pić to w ogóle!

Okazuje się jednak, że nie! Tak jak niby oczywistą sprawą jest to jak siadamy na krześle, jak posługujemy się sztućcami, jak rozmawiamy z innymi ludźmi, tak i z winem powinno być łatwo. A figa! Stąd nasze szkolenie - prawdziwa kobieta z klasą, żeby nie użyć wielkiego słowa - dama, którą tak naprawdę w głębi serca każda kobieta chciałaby być, musi wiedzieć jak obchodzić się nie tylko ze sobą i innymi ludźmi, ale i z winem!

Tuż po przywitaniu przez gospodynię i sprawczynię całego zamieszania, naszą Redaktor Naczelną, wszystkich gości, specjalistów oraz ekipy z Piwnicy pod Baranami, szkolenie rozpoczęła dr Irena Kamińska-Radomska. Pani Ireny nie trzeba przedstawiać, jest nie tylko najwyżej klasy specjalistą od savoir-vivre'u i stosunków międzynarodowych, wykładowcą na różnych uczelniach, ale od jakiegoś czasu bierze także udział w telewizyjnym programie "Projekt Lady". Tym bardziej jesteśmy dumne i szczęśliwe, że jest ambasadorką naszego portalu!

Nie możemy zdradzić zbyt wielu szczegółów, bo to tajemna wiedza, którą posiadł ten, kto był na spotkaniu, ale możemy uchylić małego rąbka tajemnicy, o czym opowiadała nasza specjalistka. Pani Irena skupiła się na kłopotliwych i newralgicznych sytuacjach, które świadczą o nas w bardzo konkretny sposób. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile można wyczytać i ile można wskórać uściskiem dłoni, umiejętnym włączeniem się do rozmowy i odpowiednią autoprezentacją. Oprócz wykładu i przekazania nam konkretnej puli wiedzy, były też małe ćwiczenia i test, żebyśmy dobrze zapamiętali odpowiedź na pytanie czy podnosimy widelec, który upadł nam w restauracji albo czy wypada poczęstować się winogronami leżącymi tuż obok serów na szwedzkim stole. Każdy, kto chciał, mógł zadać pytanie naszej ambasadorce, skomentować podawany przez nią przykład lub opowiedzieć o swoim własnym doświadczeniu. A z takiej opcji goście często korzystali, dzięki czemu podczas spotkania panowała sympatyczna i niczym nie skrępowana atmosfera. No, prawie niczym, bo oczywiście każdy zachowywał przyzwoite maniery i zasady savoir-vivre'u.

Po dwugodzinnym szkoleniu czekała nas jeszcze druga opowieść, nie mniej przyjemna i interesująca. Tym razem kolejne dwie godziny spędziliśmy, podróżując po winnicach całego świata. Jedna z najlepszych polskich sommelierek, pani Anna Bocheńska, roztoczyła przed nami widoki i zapachy południowej Doliny Rodanu, hiszpańskiego regionu Penedes i słonecznego, włoskiego Veneto. Jako aperitif pani Ania zaserwowała nam rześką, wytrawną, musującą hiszpańską Cavę, żebyśmy mogli porównać ją sobie z pierwszą poważną pozycją na naszych stolikach - włoskim Prosecco o owocowym aromacie, z wyraźnym akcentem brzoskwini, zielonego jabłka i akacji. Później było tylko lepiej - nowozelandzkie Sauvignon Blanc z aromatami limonki, mango, czarnej porzeczki i agrestu, które niezwykle zmienia swój smak w zależności od tego, co do niego skosztujemy - ale co kosztowaliśmy to nasza słodka tajemnica;) Dużym zaskoczeniem wieczoru była polska propozycja - orzeźwiające różowe wino z winnicy Turnau. Degustację zakończyliśmy dwoma, mocnymi czerwonymi winami wytrawnymi.

Pani Ania zupełnie przeniosła nas w swój świat. Nie tylko nauczyła wina otwierać, kosztować, przechowywać, czytać etykiety, ale także zdradziła sekrety swojego fachu.

Wieczór oczywiście odrooobinkę nam się przedłużył, bo nikt nie chciał wracać do domu, wszyscy najpierw zasłuchani i zaabsorbowani tematami, potem dopytywali o szczegóły i poszczególne sytuacje. Goście zostali pożegnani małymi upominkami nie tylko przez nas,; nasza ambasadorka tak jak każdego z gości przywitała z osobna (prawie wszystkie imiona zapamiętując!), tak również z każdym naszym gościem się pożegnała!

Opinie gości o wieczorze:

Pani Patrycja: "Spotkanie naprawdę było super 🙂 Uważam, że to bardzo ciekawy pomysł - oba tematy były interesujące. To że udało się połączyć dwie dziedziny i spotkać dwie różne, ale urocze i profesjonalne osoby, to dodatkowy atut. Pomysł na pewno godny powtórzenia."

Pan Piotr: "Do spotkania organizowanego przez kobiety dla pań, podchodziłem sceptycznie. Na początku czułem skrępowanie, że może jako mężczyzna nie powinienem brać udziału. Jednak ostatecznie zdecydowałem się uczestniczyć i to była świetna decyzja. Oprócz mnie, było również kilku innych mężczyzn na sali. Samo spotkanie przebiegało w bardzo miłej, przyjaznej atmosferze. Ogromna dawka wiedzy, znajomości na rzeczy i uśmiechu. Spotkanie zostanie przeze mnie zapamiętane na dłuuugi, długi czas. Myślę, że zamiast żyć uprzedzeniami, należy brać z życia to co najlepsze, również od kobietazklasa.pl."

Pani Ewa: "Klimatycznie i sympatycznie, spotkanie w ogóle nie było nadmuchane. Wszyscy zachowywali się z klasą, ale nie w sposób krępujący, wręcz przeciwnie, wcale nie było sztywno! Pani Irena Kamińska-Radomska - fachowiec w najlepszym wydaniu. Mówiła do nas dwie godziny, a wszystko było tak interesujące i tak lekko opowiedziane, że nie trzeba było się nawet za bardzo skupiać, żeby zapamiętać podstawowe zasady zachowania i w sytuacji biznesowej, i przy stole, i w restauracji. Bardzo przydatne na co dzień informacje. Do tej pory nie zwracałam uwagi na pewne swoje zachowania i fakt, jak ktoś obcy może je odbierać. Od tego wieczoru zdecydowanie będę!"

O nas

Kobieta z klasą to miejsce dla nieidealnych kobiet, które chcą prawdziwie i szczęśliwie żyć, ciesząc się najdrobniejszymi rzeczami. Pokazujemy Wam inspirujące książki, filmy, publikacje i inne „babskie zajęcia', które być może skłonią was do wyjścia, z często pozornej, strefy komfortu i rozpoczęcia życia na własnych warunkach. Bo w życiu nie zawsze chodzi o to by było stabilnie. Ważne żeby żyć prawdziwie i w zgodzie z własnym ja.

Kontakt

Kontakt:
Joanna Wenecka-Golik
kontakt@kobietazklasa.pl
+48 600 326 398

Copyright 2019 WebSystems ©  All Rights Reserved