"Elegancka kłótnia" jest możliwa?

"Po jednym spotkaniu, łatwo się zaprzyjaźnić, ale razem mieszkając, łatwo się pokłócić" - chińskie przysłowie

Kłótnia w związku jest konieczna jak burza z piorunami albo przegląd samochodu. Powiesz, że wcale nie chcesz się kłócić, bo to bez sensu. No, nie koniecznie.

Ale od początku. W sporym uproszczeniu, ludzkie zachowania na temat kłótni, możemy podzielić na dwie kategorie. Jedna to kłótnia dla samej kłótni, bo człowiek ma akurat taki temperament i tak wyraża siebie. Druga, to kłótnia, gdy przelała się już czara goryczy. I z hukiem, wyciągane zostają wszystkie brudy, do piątego pokolenia wstecz. Jednakże, jakikolwiek to będzie rodzaj kłótni, i tak spełnia ona swoją rolę. Czyli włącza się w człowieku funkcja prawdomówstwa. Mówisz głośno i dosadnie, często wykrzykujesz "swoją prawdę" i wszystko co myślisz, bez ubierania w okrągłe wyrazy. Tylko tak prosto z mostu.

Podejrzanymi dla mnie osobami są te, które twierdzą, że się nie kłócą. Akurat. Miałam klientkę, która prawie zeszła na zawał, bo nigdy nie powiedziała mężowi, co tak naprawdę myśli o nim, o związku o wszystkich sprawach, które ich łączyły i dzieliły. Bo przecież oni mają zasadę, że się nie kłócą, żeby nie żałować tego co się powiedziało. To potem żałowała, że znalazła się w szpitalu.

Uwierz, szczera rozmowa po latach udawania, że jest super, jest trudna jak cholera. Ta Klientka stwierdziła, że nie pamięta, żeby tyle płakała, jak wtedy gdy zaczęła w końcu mówić.

No dobra, to po co namawiam Cię do kłótni?

Ach i wyszło, że namawiam.

Po pierwsze, oczyszcza atmosferę, bo skoro doszło do żywiołowej wymiany zdań, wyrazów i epitetów, to atmosfera była już gęsta, jak "mgła co konie dusi".

Po drugie, kiedy nasz mózg został już sprowokowany do reakcji, czyli jesteś zła, to sygnał, że w związku dzieje się coś niepokojącego.

Co to może być? Brak zainteresowania jednej ze stron, nie wywiązywanie się z obowiązków, obietnic, nadużywanie zaufania.

Generalnie kłótnia jest reakcją obronną, na coś, co nasz gadzi mózg uważa za zagrożenie. Jest bodziec, np. przyłapujemy partnera na zdradzie i jest reakcja, robimy awanturę.

Kłótnie pojawiają się również w wyniku braku porozumienia. Czyli po ludzku. Jeśli nie rozmawiacie ze sobą na bieżąco o sprawach ważnych i ważniejszych, nie wyjaśnione tematy kumulują się i nie rozładowane, czyli nieprzegadane, wybuchają.

Tak się często dzieje, gdy para mieszka z rodzicami/teściami. Gdy wy się kłócicie, to rodzice wtrącają swoje trzy grosze. Oczywiście w dobrej wierze. To powoduje, że z czasem, krępujecie się mówić sobie to co trzeba, po to, aby rodzice nie słyszeli i nie wtrącali się. A to co nie powiedziane, jak wcześniej wspomniałam, wisi i tylko czeka, żeby spaść wam na głowę w najmniej odpowiednim momencie.

Krótka rada. Jeśli jesteście w podobnej sytuacji. Przynajmniej raz w tygodniu, wyjdźcie gdzieś tylko we dwoje. Na taką randkę/spotkanie, gdzie swobodnie porozmawiacie i pokłócicie się. 

Mam dla Ciebie krótkie ćwiczenie. Przypuszczam, że przynajmniej raz w życiu pokłóciłaś się. Opisz tę kłótnię:

Pamiętasz od czego się zaczęło?

Co mówiłaś?

Co czuło Twoje ciało?

Co czuł Twój umysł?

I jak czułaś się po wszystkim?

Jest jeszcze jeden powód dla którego ludzie się nie kłócą. Boją się, że to już koniec świata dla związku. Otóż jest zupełnie odwrotnie. W kłótni, nazwę ją elegancką wymianą zdań, działasz instynktownie, pokazujesz swoje prawdziwe oblicze, które uruchamia się w sytuacji zagrożenia. Dzięki temu procesowi, poznajesz swoje reakcje, możliwości i ograniczenia. Co wpływa na przebieg kłótni i również na reakcje partnera.Elegancka wymiana zdań jest swoistym testem trwałości dla pary. Jeśli po pierwszej kłótni "rzucacie papierami" i nie chcecie się znać, znaczy, że w ogóle wam ze sobą nie po drodze i koniec świata, będzie dla was wybawieniem. Jeśli natomiast po kłótni, macie sobie jeszcze coś do powiedzenia, to oznacza jedynie, że potrzebowaliście dać upust emocjom i jesteście gotowi na rzeczową rozmowę i znajdowanie rozwiązań. Alleluja!

Moim zdaniem, związek bez kłótni jest mdły i nie rozwija się.

Wrócę jeszcze na chwilę, do obawy końca świata dla związku po kłótni.

Ludzie boją się kłótni, bo boją się konfrontacji, wyrażenia swojego zdania, bo nie potrafią. Bo zostali nauczeni, że nie wolno mieć własnego zdania, że to ktoś inny za nich decyduje. Bo mieli rodziców, którzy ciągle się kłócili i jako dziecko obwiniali się za te kłótnie. W dorosłym życiu przyjmują podobną postawę. Uważają, że jeśli jest w związku kłótnia to z ich winy i dlatego starają się jej unikać. Boją się, jak dziecko, że zostaną porzuceni, bo nie zasługują na miłość jeśli się kłócą. Pamiętaj!

To jak reagujesz na kłótnię, jest efektem przekonań, jakie zostały Ci przekazane w procesie wychowania. A nie swoje przekonania, zawsze można zmienić.

Wyrzucając sobie, to co nam się nie podoba u partnera, używamy zazwyczaj określeń: bo ty zawsze, nie można na ciebie liczyć, bo ty tak samo, bo nie szanujesz mnie, już mnie nie kochasz, jak nie chcesz czegoś robić, to bez łaski, itp.? A gdyby tak wyłączyć osądy i mówić tylko o konkretach? Tak więc, na deser, mam dla Ciebie przepis jak się elegancko pokłócić?

  1. Używaj argumentów, a nie przypuszczeń.
  2. Mów o swoich uczuciach, a nie o tym, co ktoś może czuć do Ciebie. Bo tego nie wiesz.
  3. Nie osądzaj, mów tak jak jest ? mów o faktach.
  4. Mów o swoich uczuciach np. "jest mi smutno", a nie "czuję się zlekceważony", bo tu wyrażasz opinię o tym, co ktoś do ciebie czuje, a nie co ty czujesz.
  5. Bierz odpowiedzialność za własne uczucia, a nie uczucia innych. Jeśli będziesz przejmować się tym, co ktoś pomyśli, jak ty coś powiesz. To ty nie powiesz tego, co chcesz i będziesz się dusić ze swoim zdaniem.