Pietrek z powycieranymi łokciami

Maria Dulębianka -

targana emancypacyjną namiętnością

(1861-1919)

Czyż kobieta stoi na zewnątrz swego narodu?

Współczesne menedżerki, kobiety biznesu, posłanki i działaczki społeczne mogłyby jej buty czyścić. Jako pierwsza Polka przeprowadziła kampanię wyborczą, wystartowała w wyborach do galicyjskiego Sejmu i zebrała aż 511 głosów, choć... jej nazwiska nie było na liście! Zostało usunięte z powodów formalnych - kobiety nie mogły ani głosować ani być wybierane. Choć de facto nigdzie nie zostało to zapisane.

W 1908 roku nie mieściło się nikomu w głowie, że kobieta mogłaby wystartować w wyborach, a co dopiero być wybraną na posłankę. Dlatego nie istniał żaden zapis, żadne literalne prawo, które by o tym stanowiło. Tak po prostu było. Dlatego lwowskie działaczki nie tylko na rzecz kobiet, ale też na rzecz niepodległości, polepszenia stanu edukacji czy stosunków polsko-ukraińskich postanowiły sprytnie to wykorzystać:

„Wzięłyśmy do ręki ustawę, która mówi o wyborach sejmowych i znalazłyśmy tam różne rzeczy. […] nigdzie nie jest powiedziane, że kobiety nie mogą być do Sejmu wybierane. Jest wyliczone, że nie mogą głosować ani być wybieranymi ci, którzy np. byli sądownie karani za jakieś występki, a o kobietach nie ma mowy. Widać, że ci, którzy tę ustawę pisali, ani nie pomyśleli, że kobiety mogłyby kiedyś upomnieć się o swoje prawa” - pisały na łamach lwowskiej "Zorzy Ojczystej".

Portret Marii Konopnickiej autorstwa Marii Dulębianki, przed 1896,
źródło: cyfrowe.mnw.art.pl

Kandydatura Dulębianki nie była przypadkowa. W 1908 roku była już znaną działaczką społeczną, aktywistą pierwszej fali polskiego feminizmu, rozpoznawalną malarką. Jej malarska pasja zamieniła się z czasem w emancypacyjną namiętność. Dulębianka urodziła się bowiem w Krakowie, tu pobierała też nauki na pensji u Maliszewskiej, a po ukończonej szkole całkowicie chciała poświęcić się sztuce. Była uczennicą Jana Matejki i chciała też zostać studentką krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Aha, akurat! Pani jest kobietą, pani podziękujemy... Wyjechała zatem studiować malarstwo do Wiednia. Potem pobierała także nauki w Warszawie u Wojciecha Gersona i w Paryżu w Academie Julian.

Choć mówi się raczej, że nie miała ogromnego talentu, niektóre jej obrazy miały w sobie "to coś", co ona sama miała w sobie. Malowała głównie kobiety i obrazy rodzajowe. Wystawiała w Krakowie, Warszawie, Lwowie, Paryżu, Monachium, Kijowie, Dreźnie, Londynie i Pradze. Obraz Studjum dziewczyny został zakupiony przez Muzeum Narodowe, a za obrazy Na pokucie i Sieroca dola otrzymała wyróżnienie mention honorable na międzynarodowej wystawie paryskiej w 1900 roku.

Jej osobiste doświadczenia zmotywowały ją do walki o wpuszczenie kobiet na polskie uczelnie. Tak jak Bujwidowa w Krakowie, tak Dulębianka we Lwowie podjęła starania na rzecz utworzenia gimnazjum żeńskiego. Wygłaszała liczne odczyty, przy okazji "startu w wyborach" założyła Związek Uprawnienia Kobiet we Lwowie. Upominała się nie tylko o kobiety. Agitowała na rzecz polskiej niepodległości i przyjaznych stosunków polsko-ukraińskich. Angażowała się tak mocno, że Maria Konopnicka zaczęła się o nią poważnie martwić. „Dulębianka z wypiekami na twarzy, nie je, nie śpi, tylko pakuje w siebie brom, który jej nic nie pomaga” - pisała.

Przyjaźń Dulębianki i Konopnickiej jest jedną z najżywiej komentowanych relacji polskiego świata artystów. Jedni badacze twierdzą, że przez 20 lat były partnerkami życiowymi. Inni, że łączyła je relacja nauczycielka-uczennica, że Konopnicka była dla Dulębianki mentorką i najlepszą przyjaciółką. Fakty są takie, że poznały się w 1889 roku, od pewnego momentu razem mieszkały (niektórzy zaznaczają, że w osobnych pokojach) i pracowały. Wspólnie odbyły podróże po Włoszech, Austrii, Niemczech, Szwajcarii i Francji. Często podróżowały rowerami, co jak na owe czasy było bardzo nietypowe i wymagało od pań nie lada wysiłku.

Maria Konopnicka i Maria Dulębianka na werandzie dworku w Żarnowcu,
źródło: Zbiory Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu,
myvimu.com

Konopnicka mocno wspierała Dulębiankę w jej politycznych i społecznych inicjatywach. Nazywała swoją młodszą o 20 lat towarzyszkę "Pietrkiem". Nic dziwnego, Dulębianka nosiła się po męsku. Nie wdziewała co prawda spodni, co na ówczesne warunki było czymś dalece zdrożnym, ale obcięta była na krótko, nosiła męski żakiet i bluzki z mankietami podobne do męskich koszul. Rozpoznawana była także ze względu na swoją długą, prostą spódnicę, męskie krawaty i pince-nez, czyli szkła trzymające się na nosie za pomocą sprężynki, z długim czarnym sznureczkiem wokół szyi.

W 1911 roku żywo protestowała przeciwko oderwaniu Chełmszczyzny i wcieleniu tej części Polski do Rosji. Zorganizowała też komitet mający na celu przeciwdziałanie tej grabieży. Redagowała „Głos kobiet” poświęcony sprawie równouprawnienia. Publikowała w "Nowym Słowie" i "Kurierze Lwowskim". Do końca swoich dni realizowała swoją misję. Zmarła młodo, 7 marca 1910 roku, mając 58 lat. Zaraziła się tyfusem w obozie dla polskich jeńców wojennych wziętych do niewoli przez Ukraińców podczas trwającej wtedy wojny polsko-ukraińskiej.

W dwa miesiące po śmierci Marii Dulębianki, tak żegnano ją na łamach prasy ("Na posterunku" maj 1919):

"Ofiarą patryotycznego obowiązku, stała się Marya Dulębianka, jedna z najwybitniejszych kobiet, kończącego się okresu naszych dziejów. Różnostronność uzdolnień, subtelność i głębia uczuć, prawość i szlachetność charakteru Maryi Dulębianki, śmiałość jej przekonań i siła poczucia godności ludzkiej sprawiły, iż Marya Dulębianka, utalentowana malarka i literatka, nie ześrodkowała swej mocy twórczej w żadnym z posiadanych talentów, a więc i nie zdobyła rozgłośnej sławy artystycznej, ale stała się przedewszystkiem gorącą i śmiałą Działaczką-Patryotką, Rzeczniczką obywatelskiej równości kobiet."