5 podstawowych praw, których nie posiadała Twoja prababcia

100 lat to mało i dużo. Zależy, o czym i w jakim kontekście mówimy. Wiek temu odzyskaliśmy niepodległość. Wcale nie tak dawno. Kiedy jednak zdamy sobie sprawę z tego, jak wiele wydarzyło się podczas tego czasu, stwierdzimy jednak, że to szmat czasu. Wraz z odzyskaniem niepodległości Polki zyskały coś jeszcze -  kilka podstawowych praw, które mężczyźni posiadali od dawien dawna, ale też nadzieję na to, że z czasem wywalczą sobie ich pełnię. Sto lat - mało i dużo. Z jednej strony nie tak dawno - to czas kiedy żyły nasze prababcie i babcie. Z drugiej strony tak wiele - coś, co my odbieramy jako część naszej codziennej normalności, dla nich było ideą, postulatem, o który dopiero zaczynały walczyć. Zerknijcie, jakich 5 podstawowych praw nie posiadały nasze prababcie!

1. Kobiety nie mogły studiować

To nie tylko polski fenomen, tak było na całym świecie. Pierwszą kobietą w historii, która w 1840 roku uzyskała zawodowy tytuł licencjata i dyplom ukończenia studiów wyższych była Amerykanka, Catherine Brewer. 14 lat później, dzięki niestrudzonej walce polskich kobiet nauki i kultury, krakowski Uniwersytet również otwarł swoje podwoje dla studentek. Nie można powiedzieć, żeby zarządzający uczelnią mężczyźni uczynili to zbyt szeroko, przyjęto bowiem na studia aż trzy kobiety: Stanisławę Dowgiałło, Jadwigę Sikorską i Janinę Kosmowską. Rozpoczęły one studia farmaceutyczne jako wolne słuchaczki, co więcej bez prawa do zdawania egzaminów. No cóż, krok po kroczku kobiety torowały sobie drogę wśród uczelnianych ław i choć nie ułatwiano im tego, przyporządkowując niższe role, już w ćwierć wieku po pierwszych polskich studentkach, kobiety stanowiły jedną trzecią uczących się na uczelniach wyższych.

2. Kobiety nie mogły pełnić żadnych wysokich stanowisk

Przed 1918 rokiem kobiety nie miały prawa nie tyle brać udziału w czynnej polityce, ale nie miały nawet prawa o niej dyskutować. Skądże bowiem miałyby się na niej znać, skoro do ich głównych obowiązków należały jedynie batalie z dziećmi czy szturmowanie sklepów i, w zależności od usytuowania, teatrów lub kurników. O casusach Polek na tronach Europy tudzież Europejek na polskich tronach tutaj nie rozmawiamy, tak jak i tylko cicho wspominamy, że wcale, ale to wcale w zaciszach domowej alkowy mężczyźni nie wysłuchiwali rad i sugestii ze strony żon.
Do pierwszego parlamentu, który powstał w 1919 roku,  wybrane zostało osiem posłanek. Nazywano je wtedy bardzo uroczo “poślicami”. Jednak pomimo uzyskania biernych i czynnych praw wyborczych, odsetek kobiet sprawujących w Polsce władzę ustawodawczą czy wykonawczą był minimalny. Pierwszą Polską, która sprawowała stanowisko ministerialne była Irena Kosmowska. Udało jej się zostać mianowaną na viceminister opieki społecznej w Rządzie Tymczasowym powołanym przez Ignacego Daszyńskiego. Po stu latach nie jest też tak źle jeżeli chodzi o kobiece premierowanie, mieliśmy już dwie Panie premier - Hannę Suchocką, sprawującą urząd premiera w latach 1992-93 i Beatę Szydło, która premierowała w latach 2015-2017.

3. Kobiety nie miały dostępu do antykoncepcji

Pierwsze polskie pigułki antykoncepcyjne zaczęły produkować Jeleniogórskie Zakłady Farmeceutyczne Polfa w 1969 roku. W tym samym czasie w wielu krajach Zachodu tabletka była już najpopularniejszym środkiem antykoncepcyjnym. W 1968 roku stosowało ją już 34% kobiet, w latach 70-tych w Holandii ok. 30-40%, a w Wielkiej Brytanii ok. 12-20% kobiet. Dziś istnienie pigułki jest dla kobiety czymś oczywistym, jest jedną z możliwości, a nie przywilejem. Jeszcze pół wieku temu tak nie było. Pigułki antykoncepcyjne stały się bowiem nie tylko środkiem medycznym. Stały się przyczynkiem do odkrycia przez kobiety, że mogą zapanować nad prawami natury, a co za tym idzie, że mogą uwolnić się od zasad stworzonych na ich podstawie przez mężczyzn. Mówi się o tym, że ta mała, niepozorna tabletka zapoczątkowała w Stanach rewolucję seksualną, ponieważ raczej niewiele kobiet zdecydowałoby się na wolną miłość bez powszechnie dostępnej antykoncepcji.

4. Kobiety nie mogły wiązać się z obcokrajowcami

Dziś wydaje nam się to całkiem nieprawdopodobne, ale zgodnie z ustawą o obywatelstwie Państwa Polskiego z 1920 roku kobiety traciły polskie obywatelstwo, gdy zawierały związek małżeński z obywatelem innego państwa! Pomijając już sam fakt nierówności i niesprawiedliwości, było to ogromne utrudnienie dla Polek. Wręcz wykluczenie ich z życia publicznego i zawodowego - obywatelstwo polskie było bowiem koniecznie do praktyki zawodowej, chociażby lekarskiej. Nie trzeba chyba wspominać, że mężczyzna mógł się oczywiście żenić z kobietą takiego pochodzenia, jakie mu się tylko zamarzyło. Co więcej jego nowo upieczona małżonka obywatelstwo polskie... zyskiwała. I nie zgadniecie, w którym roku prawo to zmieniono?! W 1951!

5. Kobiety nie mogły mieć swojego majątku

Ustawa z lipca 1921 zrewolucjonizowała polskie życie obyczajowe. Nie tylko zniosła obowiązek wspólnego mieszkania małżonków, nie tylko dała kobiecie prawo do występowania przed sądem bez pozwolenia męża, nie tylko pozwoliła na samodzielne zawieranie umów prawnych przez kobietę, ale przede wszystkim zabezpieczała ją finansowo. Polki przestały być zobligowane prawnie do posłuszeństwa mężowi w małżeństwie, a od 1946 roku miały całkowite prawo do posiadania odrębnego majątku, a nawet własnego konta w banku.