Język zarządzania, czyli jak można rozmawiać z pracownikami

Rzecz jasna, tylko pod warunkiem, że chcesz się rozwijać w zakresie własnego stylu zarządzania.

„Nie, Monika, tak się nie zawsze udaje.”

„Ja się boję, że to tylko teorie.”

„Wiesz, chciałbym tak mówić, ale nie jestem przekonany, czy to jest efektywne.”

Jako trener na szkoleniach spotkałam się z wieloma obiekcjami wobec zasad skutecznej komunikacji. Zauważam cechy wspólne tych wszystkich głosów i, co zabawne, niezależnie od branży czy poziomu zarządzania. Zawsze jest podobnie: pewien rodzaj głębokiego powątpiewania, niewiary w to, że coś tak pozornie nieuchwytnego jak własne wypowiedzi może być efektywniejsze od dotychczasowych. Ten rodzaj zaskoczenia, niedowierzania, a często nieuświadomionego biernego oporu, czy aby na pewno można się czegoś w tym zakresie nauczyć. Albo oczekiwania na cudowne rozwiązania, których umysł ludzki nie ogarnia…

A ja przekornie, pozytywnie, z niezachwianą wiarą w człowieka jako istotę rozumną, powiadam Wam: zaprawdę, komunikacja z pracownikami to podstawa zarządzania, a jak chcesz być skuteczna w komunikowaniu zadań, rozwiązywaniu na bieżąco konfliktów, dawania informacji zwrotnych, to… namawiam Cię: zacznij trenować swój indywidualny sposób komunikowania się z innymi. A, i może tylko warto dodać: ćwicz, trenuj, poprawiaj, sprawdzaj swój indywidualny styl komunikacji ze wszystkimi swoimi bliskimi, zacznij zauważać swoje mocne i słabsze strony.

Trening czyni mistrza

Tego rodzaju artykuł, to taka próba podzielenia się z Wami prywatnymi obserwacjami. Umówmy się zatem w następujący sposób: napiszę specjalnie dla Was wskazówki z mojej osobistej perspektywy, te, które (wiem z doświadczenia swojego i moich Klientów) są tego warte, jako skuteczne i przynoszące realne korzyści stosującym, a Wy sprawdzicie w życiu, czy to jest dla Was. Przyda się lub nie. To Wy zdecydujecie, jeśli tylko zachcecie sprawdzić, zastosować, wprowadzić, a może po prostu tylko Was zainspiruję, i zaczniecie myśleć o warsztatach, szkoleniach, wykładach? Decyzja o tym, czy warto, też należy do Was.

Przedstawię Wam tylko kilka wariantów języka zarządzania, w który nie tylko wierzę, ale ufam i wiem, że może być skuteczny. A, i skoro pewne jest, że te moje wskazówki mogą być tylko częściowo przydatne dla Ciebie, po prostu spisz też swoje własne. To może być bardzo interesujące ćwiczenie samemu łapać się za język;)

Dekalog wskazówek

1/ Warto na dobre rozstać się z trybem nakazowo-rozkazującym, czyli z : "Zadzwoń...", "Musisz...", „Ma być zrobione”. A także z kategorycznym formułowaniem wypowiedzi: „Bo TAK”, „Bo NIE i KROPKA”, ,,Bo tak musi być”, „Bo ja tak zdecydowałam” itd. Wyluzuj. Sama nie znosisz, gdy ktoś do Ciebie zwraca się w ten sposób. Także... - wiadomo.

2/ Nie zapomnij parę razy nagrać się gdzieś w zaciszu. Po to, by sprawdzić, jak brzmisz, kiedy jesteś autentycznie wkurzona. Określ swój ton i... po prostu ćwicz lżejsze tony. Serio.

3/ Zdanie „Powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu” dobrze się czyta, dużo gorzej słyszy i odbiera. A to przecież nadawca odpowiada za jakość komunikatu. Czyż nie?

4/ Warto pamiętać o wartościach obowiązujących w życiu i w firmie. Odwoływać się do nich samemu, a także przywoływać je w rozmowach. Ps. szacunek jest jedną z nich. Śiąga z niezbędnych wartości, niech wisi w Twoim gabinecie. Patrz, stosuj, pamiętaj. Bo warto!

5/ Kiedy nie wiesz, co powiedzieć, najlepiej dać sobie czas. Pozwolić sobie na „Teraz nie wiem” lub „Potrzebuję się zastanowić” czy „Wrócę do Ciebie z odpowiedzią” (tak, wiem, trochę sztywne korpo zdanie na maksa, ale trzeba powiedzieć, że warto je tu zacytować; ładne jest).

6/ Warto mieć świadomość swoich filtrów - subiektywnych ograniczeń widzenia sytuacji. A przecież chcesz być w miarę obiektywnym szefem, a jeśli nie, spoko, to po prostu pomiń ten punkt.

7/ Absolutnie zakazane są wulgaryzmy w sytuacjach oficjalnych, a sam na sam z pracownikiem także jest taką sytuacją. Jeśli tego nie rozumiesz, patrz punkt drugi.

8/ Emocje, zwłaszcza te trudniejsze, jak złość, gniew, dezaprobata, wściekłość to nie są Twoi najlepsi doradcy. Zastanów się, proszę, na jakich równie dynamicznych, za to bardziej pozytywnych „kumpli” możesz ich zamienić.

9/ Tak tylko dla przypomnienia napiszę, że na pytanie: „Jak budować swój autorytet szefa? ”, moja odpowiedź jest od zawsze taka sama: Codziennie, w każdej sytuacji, każdą lub prawie każdą wypowiedzią. Aha.

10/ Swoje królewskie pozy, teatralne miny, podbijające tylko Twoje ego zdanka, tudzież inne fochy, wyślij na wieczne wakacje. One nie służą efektywnemu dogadywaniu się z kimkolwiek.

Jesteś szefem/szefową? To codziennie jesteś nadawcą wielu przekazów do swoich podwładnych.

Na ten moment to tyle wskazówek pozamerytorycznych, bo modele komunikacji, słynną Komunikację Bez Przemocy (Non Violent Communication) naprawdę warto przećwiczyć na dedykowanych temu warsztatach czy treningach. A ja jeszcze na zakończenie napisze parę intencji, z jakimi warto się zaprzyjaźnić, zwłaszcza w relacjach z pracownikami.

Także tak... jak już coś przekazujesz, mówisz, wypowiadasz się, rozmawiasz, klarujesz, tłumaczysz, prosisz, przedstawiasz to pamiętaj, bo dobrze, by było:

  • Inspirująco, tak by w innych uruchamiać ich własną, niczym nieposkromioną kreatywność, szukanie rozwiązań, niestandardowe myślenie. Wszyscy będą wygrani. I Ty, i on i Firma.
  • Partnersko, bo nie wynaleziono lepszego sposobu traktowania siebie bardziej po ludzku. Na równi, we wzajemnej relacji, a hierarchia niech będzie tylko tłem.
  • Coachingowo, bo jako szefowa, możesz być bardziej motywująca i wspierająca niż ja, pisząc tylko na tym portalu. A kiedy poczujesz moc coachingu, jako partnerskiego procesu ukierunkowanego na rozwój i realizację celu, to natychmiast odetchniesz z ulgą, bo to fajne jest. I działa!
  • Wyjaśniająco, bo jesteś też od udzielania informacji, od ich przekazywania z góry, zatem czasem tłumaczysz, objaśniasz, opowiadasz, pokazujesz i przekazujesz. Taka praca.
  • Wzmacniająco, bo tego potrzebuje każdy człowiek, pracownik tym bardziej. Docenienia, zrozumienia, akceptacji dla swoich działań, zauważania sukcesów, talentów czy zadań specjalnych każdy potrzebuje jak kania dżdżu. Często. Co poradzę, to nie trend, to psychologia człowieka.

A na zakończenie powiem Ci, że jak pomyślisz, ile symbolicznych figur ma w zadaniach szef, menedżer czy lider, to hm... sama nie wiem, czy nie uciekniesz z krzykiem człowieka słusznie rozjuszonego… (cytat z M. Musierowicz;) Mówiąc metaforycznie, dla mnie rola szefa to naprawdę wielka orkiestra talentów i umiejętności, szafa pełna wewnętrznych kompetencji o wiecznym statusie in progress. Bo przecież szef to dyrygent słów wywierających wpływ, kapitan statku, który prowadzi projekt, trener motywacji na stałym etacie nie ujętym na liście płac, malarz kreujący obrazy w głowach swoich pracowników, poszukiwacz ukrytych skarbów czyli ludzkich talentów, detektyw na tropie przyczyn takich a nie innych ludzkich zachowań, psycholog – terapeuta, mediator, sprzedawca marzeń, businessman….

Oj, wybierz sobie, kogo chcesz, kto Cię najbardziej inspiruje, i czerp z magii symboli, a ja życzę Ci spokoju i siły autorytetu indiańskiego wodza. Ten to się przynajmniej nie musiał nagadać. Powodzenia!

Monika Chodyra

kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer.

Specjalizacja: coaching menedżerski. 

www.coachdlabiznesu.pl