Jaka jest kobieta z klasą oraz co to znaczy savoir-vivre? Na to pytanie odpowiada ekspert Dr Irena Kamińska-Radomska

FOTO. EDYTA BARTKIEWICZ

fot. Edyta Bartkiewicz

Kobieta z klasą to taka osoba, która nie zabiega o wyróżnienie się, nie wciska się na siłę na pierwszy plan, nie jest też głośna i ostentacyjna. Ona nie musi udowadniać sobie ani innym, że jest kimś. Paradoksalnie jednak to ją wyróżnia. Wygląd też jest daleki od ekstrawagancji i pstrokacizny. W wizerunku prawdziwej damy jest za to wysoka jakość, dobry styl i niewymuszona elegancja. Taki efekt wymaga sporej wiedzy i wyczucia. Przy czym styl to też sposób bycia.

Dla mnie dama to osoba, która potrafi znaleźć się w najróżniejszych sytuacjach, nie łamiąc swego kręgosłupa. Nie wywyższa się, a jeśli jest to tylko w jej mocy, stara się podnieść pozycję innych osób. To niekoniecznie osoba z arystokratycznym rodowodem czy osoba publiczna. Spotykam takie kobiety, które mogą być prawdziwym wzorem dla innych, tak jak moja dentystka czy osoba, z którą stworzyłyśmy książkę "Dress code dla kobiet"

Klasa to jednocześnie coś wyjątkowego, jak i nabytego, ukształtowanego w procesie wychowania i nauki. Z tym się nikt nie rodzi. Żeby mieć w sobie to coś, trzeba wielu lat pracy nad charakterem, doskonalenia swojej osobowości. Niektórzy mogą mieć pewne zarzuty dotyczące tej wypowiedzi, twierdząc, że charakter jest tożsamy z osobowością; często zresztą te dwa pojęcia stosowane są zamiennie. Dla przejrzystości mojej myśli - ja przyjmuję, że charakter to zespół cech wrodzonych, autonomicznych predyspozycji, a na osobowość składają się zarówno cechy wrodzone, jak i te ukształtowane przez doświadczenia.

Kobietę z klasą wyróżnia kultura i jej trzy podstawowe wartości: dobro, prawda i piękno. Dama dba o szacunek dla siebie i innych. Jest skromna, uczciwa, odważna, ma dobre serce, poczucie humoru i swobodę niezależnie od środowiska, w jakim się znajdzie. Natomiast kłamstwo, obmowa, sztuczność, wulgarność kobiety są automatycznym samowykluczeniem się z rangi damy.

FOTO. EDYTA BARTKIEWICZ

Savoir-vivre to sztuka życia, a jego zasady przygotowują na wiele przeróżnych sytuacji. Nie wszystko jednak da się przewidzieć, więc nawet przy dużej wiedzy błędy będą się zdarzały.  Niemniej mam pewną radę, kiedy nie wiadomo, jak w danym momencie się zachować. Najlepiej jest: zatrzymać się, pomyśleć i zdecydować. Wiele osób w trudnych sytuacjach działa dokładnie odwrotnie: szybko, bez zastanowienia i dopiero po fakcie przychodzi refleksja. Ale wtedy jest już za późno.

Chociaż bardzo często savoir-vivre utożsamiany jest z przyjęciami, sztućcami i zachowaniem się przy stole, wbrew pozorom to nie on jest najważniejszy. Najwięcej czasu poświęcić trzeba sprawom związanym z komunikowaniem się ludzi. Na swoich warsztatach przekazuję zasady, które ułatwiają nawiązywanie nowych kontaktów, prowadzenie rozmowy, radzenie sobie w konflikcie i podczas wystąpień publicznych. Staram się pokazać, jak zachowania mogą być różnie odbierane. Dużą część zajęć poświęcam też na kreowanie stylu i wizerunku.

Kiedyś otrzymałam takie pytanie od uczestniczki jednego z moich szkoleń: "Jeśli źle odłożę łyżeczkę, to znaczy, że jestem gorszym człowiekiem"? Na podstawie tego jednego zdania napisałam nawet rozprawę naukową. Od razu dodam, że na to pytanie nie ma jednoznacznej właściwej odpowiedzi. Jest zaczepne, zamknięte, na które standardowo odpowiada się "tak" lub "nie". A w tym wypadku żadna z tych odpowiedzi nie miałaby sensu: gdybym odpowiedziała "tak", byłoby to spłyceniem problemu, a z kolei negatywna odpowiedź jest demotywująca: "skoro zachowanie nie ma wpływu na postrzeganie mojej osoby, to po co uczyć się zasad".

Dr Irena Kamińska-Radomska


Następny artykuł