Jak się witać prywatnie, a jak służbowo

 

Wydawałoby się, że o przywitaniach wszystko zostało już powiedziane i napisane, a niemal każdego dnia ludzie wciąż popełniają powitalne błędy. I to na każdym szczeblu hierarchii społecznej i zawodowej, nie wyłączając głów państw. Prezydenci różnych krajów niejednokrotnie witają się przez przytulanie, całowanie w policzki i ręce albo uścisk dłoni, który byłby poprawny, gdyby nie towarzyszące mu poklepywanie, łapanie za łokieć i tym podobne protekcjonalne zachowania. Mam co komentować, ale niewielkie z tego pocieszenie.

Sam akt powitania nastręcza sporo trudności i wątpliwości, a kiedy dochodzi do tego konieczność przedstawienia się i nawiązania rozmowy, wiele osób gubi się jeszcze bardziej. Warto więc rozważyć, jakie ewentualne pułapki mogą kryć się w powitaniu i autoprezentacji.

Przede wszystkim trzeba rozgraniczyć dwie sfery życia, w których możemy się witać i przedstawiać - prywatną i służbową. Zacznijmy od życia prywatnego, którego dotyczą zasady lepiej nam znane, bo wynikające z wychowania w domu. Tę sferę regulują normy różnicujące płeć. Pierwszeństwo ma płeć piękna i to od niej zależeć będzie forma powitania. W przypadku gdy witają się dwie kobiety o pierwszeństwie decyduje wiek. Jednak bez przesady, nie podkreślajmy minimalnej różnicy. Chyba, że robimy to żartobliwie, jak moja mama, która jest starsza od swojej siostry bliźniaczki o kilkanaście minut i tym samym twierdzi, że to jej we wszystkim należy się prymat. 

Kobiety w życiu pozazawodowym niezwykle rzadko witają się przez uścisk dłoni, szczególnie z osobami, z którymi są zaprzyjaźnione. Przy bardziej oficjalnych spotkaniach - ale nadal w życiu prywatnym, czyli na przykład przy okazji wizyty u przyszłych teściów - powitaniu raczej towarzyszy uścisk dłoni. I to matka narzeczonego wyciąga pierwsza dłoń! Jeśli tego nie zrobi, nie oznacza to, że my możemy przejąć inicjatywę. Należy wówczas przywitać się jedynie słowami i serdecznym uśmiechem.

Mimo że to do kobiet w życiu prywatnym należy inicjatywa, nie oznacza to, że kobieta może sobie pozwolić na wymuszenie na mężczyźnie pocałunku dłoni przez wyciągnięcie ręki skierowanej wierzchem dłoni do góry. Byłoby to niegrzeczne. Zresztą akurat to faux pas zdarza się niezwykle rzadko, ponieważ - jak wykazują badania przeprowadzone kilka lat temu w Polsce - kobiety nie lubią tej formy powitania. Mężczyźni zresztą też, więc spokojnie można jej zaniechać.

W sytuacjach prywatnych można zaniechać tej formy powitania, natomiast w służbowych - trzeba. Etykieta biznesu, która wywodzi się z protokołu dyplomatycznego, nie różnicuje płci (przynajmniej teoretycznie), wobec czego złożenie pocałunku na dłoni kobiety jest takim samym faux pas jak pocałowanie w rękę mężczyzny. Chociaż w tym drugim wypadku - dodatkowo będzie zabawnie. 

Uścisk dłoni powinien być serdeczny, stosunkowo mocny i krótki. Jeśli więc chcemy się przedstawić podczas pierwszego spotkania, trzeba puścić dłoń zaraz po powiedzeniu sobie "dzień dobry". Przedstawiamy się pełnym imieniem i nazwiskiem - bardzo wyraźnie, powoli i nie za cicho, żeby nikt nam nie odmówił pewności siebie. Autoprezentacji powinien towarzyszyć wyraźny kontakt wzrokowy i uśmiech. Jest się z czego cieszyć, w końcu właśnie poznają się dwie osoby, a nigdy nie wiadomo, co dzięki tej nowej znajomości może się wydarzyć.

 

Dr Irena Kamińska-Radomska