Fake news w obliczu epidemii, czyli jak nie poddać się zbiorowej panice?

Epidemia koronawirusa w naszym kraju jest już w zasadzie faktem - zakażeń przybywa z każdym dniem i będzie musiało minąć trochę czasu, nim sytuacja jakkolwiek się unormuje. COVID-19 jest bardzo specyficznym rodzajem wirusa, który wydaje się być prawdziwie bezwzględnym zagrożeniem, przed którym bardzo trudno jest się uchronić. Większość ludzi zdaje sobie sprawę przede wszystkim z tego, że osoba zakażona może nie przejawiać jakichkolwiek tego objawów. Z tego względu informacja o pierwszych zakażeniach w regionie, w którym mieszkamy, siłą rzeczy wiąże się z ogromną wręcz paniką - jeśli nie z naszej strony, to z całą pewnością ze strony przynajmniej części rodziny lub sąsiadów. To właśnie wtedy różnego rodzaju sklepy i supermarkety zaczynają przeżywać prawdziwe szturmy, a my po raz pierwszy od dawna mamy okazję przekonać się, jak niepokojącym zjawiskiem są całkowicie opustoszałe, sklepowe półki.
O ile taki rodzaj paniki da się jakoś uzasadnić, tak znacznie trudniej jest uargumentować wykupowanie przez ludzi maseczek chirurgicznych z obawy przed zagrożeniem. To jest modelowy wręcz przykład, jakiego spustoszenia potrafi dokonać prosta manipulacja. Wystarczy bowiem zasięgnąć informacji, które są na wyciągnięcie ręki w internecie, by przekonać się, że maseczki nieszczególnie pomagają w zabezpieczeniu się przed wirusem, bo stosunkowo często trzeba je wymieniać z uwagi na zawilgocenie, które ułatwia wirusowi drogę do naszego organizmu. W obliczu epidemii o międzynarodowym zasięgu warto jest zatem na chwilę się zatrzymać i zastanowić, które informacje są wartościowe, a które wręcz przeciwnie - stanowią ordynarny fake news lub manipulację, która ma jedynie przykuć naszą uwagę i żerować na naszym niepokoju.
Najbardziej istotny wydaje się być dystans. Wiadomości o dużym ładunku emocjonalnym, takie jak chociażby informacje o przypadku zarażenia w najbliższej okolicy, ludzie odruchowo chcą podawać dalej bez jakiejkolwiek ich weryfikacji. Pożądanym zachowaniem jest natomiast zatrzymanie się, refleksja nad naturą otrzymanej wiadomości i wysunięcie całkowicie logicznego wniosku, że jedna wiadomość to o wiele za mało, by zareagować. W czasie stanu wyjątkowego nawet największe portale mogą traktować weryfikację swoich treści bardzo pobłażliwie, licząc na to, by poinformować o tragedii szybciej od konkurencji. Dobrze jest zatem zaczekać na powielenie treści przed inne portale, nim uznamy ją za prawdziwą. Istotną jest tutaj zasada, że im bardziej szokująca i nieprawdopodobna wydaje się informacja, tym większa szansa na to, że będziemy mieć do czynienia z manipulacją w postaci clickbaita lub perfidnym fake newsem.
W przypadku poszukiwania informacji o metodach zabezpieczania przed możliwością zarażenia się koronawirusem, dobrze jest szukać informacji u źródeł - na stronach internetowych WHO lub GIS. W sieci funkcjonuje mnóstwo osób, które w czasach niepokoju zechcą z tego skorzystać i będą oferować różnego rodzaju leki lub szczepionki, które albo nie zadziałają wcale, albo wręcz nam zaszkodzą. Najważniejszy jest zatem zdrowy rozsądek, dystans i cierpliwość - wtedy docierać do nas będą wyłącznie te informacje, które faktycznie są ważne i dokładnie zweryfikowane.