Kursa dla pielęgniarek do żłobków fabrycznych

Pół żartem, pół serio - wyróżniony kursywą komentarz zza światów, a raczej z późniejszego o dokładnie 92 lata dziś 🙂

Dn. 7-go b. m. odbyło się uroczyste otwarcie kursów dla pielęgniarek do żłobków fabrycznych, urządzonych staraniem Robotniczego Wydziału Wychowania Dziecka (przy poparciu materjalnem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej). To wychowanie powinno być pisane podwójnie wielką literą, jak to brzmi w ogóle - Robotniczy Wydział Wychowania Dziecka… jak Zdecydowanie Nieprzyjemna, Ale Porządna Kindersztuba Dla Twojego Dziecka, Które Przynajmniej Wyrośnie Na Ludzi. Obecne instytucje i fundacje takie Dajemy Dzieciom Siłę czy Happy Kids mogą się schować przy tym czymś sprzed stu lat.

Słuchaczki przejdą sześciotygodniowe szkolenie, zapoznają się teoretycznie i praktycznie z pielęgnowaniem dziecka; wykłady z dziedziny higjeny i medycyny wygłoszą pierwszorzędne siły lekarskie; poza tem słuchaczki będą zapoznane z ustawodawstwem robotniczem, opieką społeczną, ubezpieczeniami. Niech mi teraz któryś rodzic ponarzeka, że to się trzeba strasznie namęczyć, żeby się dowiedzieć jak się z dzieckiem obchodzić i długo się macierzyństwa uczyć. Szast prast, sześć tygodni i jest nauczone, instrukcja obsługi dziecka wykuta przez praktykę na pamięć, nikt mnie teraz nie oszuka, że to nie wiadomo jak karmić, jak przewinąć, uśpić i ubrać. Choć fakt, jeżeli kobietom taka nauka zajmuje sześć tygodni, to mężczyznom… 6 lat?:)

Na pierwszy kurs zapisało się około 30 młodych dziewcząt i kobiet, przeważnie z klasy robotniczej pochodzących, ale mających już wymagane minimum wykształcenia (szkołę powszechną lub 4 klasy gimnazjum). Lepsze rozwiązanie wtedy mieli, młody człowiek nie musiał się uczyć, jeżeli nie chciał, a nie że do osiemnastki na siłę w tych ławkach szkolnych siedział. I jeszcze jakiegoś Pana Tadeusza na pamięć musiał. A tak - do pracy, zarabiać, podatki płacić, państwo wzbogacać, uczą się tylko ci, co chcą, to i poziom nauczania wyższy i wszyscy zadowoleni.

Witamy z uznaniem i radością twórczą inicjatywę społeczną ludzi, którzy czynem swym wysuwają na światło dzienne, drzemiącą od lat kwestję ochrony macierzyństwa i niemowlęctwa. Żłobki fabryczne, uchwalone przez Sejm w lipcu 1924-ego roku, odkładane są z roku na rok, a w liczbie argumentów, przemawiających za odkładaniem, wysuwano - poza “ubóstwem” przemysłowców - brak fachowych pielęgniarek.

Ten argument upada.

Dzięki żywej inicjatywie pewnych odłamów społeczeństwa Polska będzie miała przed innymi państwami naprawdę fachowe pielęgniarki, bo nie pielęgniarki wogóle lub pielęgniarki do ochron, a właśnie pielęgniarki do żłobków fabrycznych. Dobrze, że chociaż w takich sprawach Polska przodowała;p

Kwestja pielęgnowania niemowląt robotniczych, tych niemowląt, skazanych dotąd na najwyższy odsetek śmiertelności, niemowląt najbardziej upośledzonych - kwestja konserwacji sił i zdrowia młodziutkich proletariuszy - została już postawiona śmiało i wyraźnie. Niby postulat sprzed stu lat, ale jakoś znajomo brzmi… nie słyszeliśmy czegoś podobnego w minionej kampanii przedwyborczej?

Józef Leszczyc.

“Kobieta współczesna” kwiecień 1927, nr 1, str. 17.


Następny artykuł