Dama się nie kłóci?

Jeśli zgodnie z definicją słownika polskiego przyjmiemy, że kłótnia to gwałtowna i ostra wymiana zdań, to można jednoznacznie stwierdzić, że dama się nie kłóci. Nie musi to wcale oznaczać, że powinna się ze wszystkimi zgadzać. Nic podobnego. Można nawet powiedzieć, że często powinna wręcz nie zgodzić się ze zdaniem oponentów. Kiedy rozmowa dotyczy jej wartości, powinna ich bronić, nawet z narażeniem życia (jeśli nie uczyni tego w jej imieniu dżentelmen).

Prawdziwa dama kieruje się zarówno sercem, jak i rozsądkiem. Wbrew pozorom, jedno drugiego nie wyklucza. Racjonalne myślenie zatraca się jedynie przy wzburzonych emocjach, na co dama sobie nie pozwala. Zawsze stara się sprawiedliwie rozsądzić sporną kwestię, biorąc pod uwagę wszelkie argumenty. Uwaga! Bierze pod uwagę również te, których używa oponent.

Podstawą kulturalnego sporu jest używanie racjonalnych i prawdziwych argumentów. Należy za wszelką cenę unikać trybu przypuszczającego: „Gdybyś nie myślał tylko o sobie, to nie zapomniałbyś o urodzinach Julki”. Takie zdania w sporze nie mają wartości, ponieważ są tylko przypuszczeniem; skąd bowiem wiadomo, że nie zapomniałby. Nie będąc egoistą, też mógłby  zapomnieć. Przytoczone zdanie jest interesujące jeszcze pod innym względem. „Gdybyś nie myślał tylko o sobie…” jest słabo zawoalowanym oskarżeniem: „Myślisz tylko o sobie”, z gruntu rzeczy jest nieprawdziwe, bo realnie niemożliwe.

Dama nie używa epitetów. Ocenia jedynie zachowania, a nie człowieka. Dotyczy to również najmłodszego pokolenia, czego wielu rodziców nie jest świadomych. Szafują określeniami, które podcinają skrzydła własnego dziecka. „ty łajzo”, „leniu śmierdzący”, „ale z ciebie tchórz” to tylko niektóre z prymitywnych argumentów atakujących dziecko. Niestety podczas kłótni padają ze strony najbliższych, powodując ból, upokorzenie i rany, które nie goją się latami. Słysząc taką ocenę ze strony matki lub ojca, trudno wyrobić sobie w życiu pewność siebie.

Lepiej zaatakować problem, a nie człowieka. Jeśli mąż zapyta żonę, czy nie widziała jego zegarka, powinna odpowiedzieć sensownie: „Tak, jest na twoim biurku” albo: „Nie widziałam”, a nie: „A Ty zawsze musisz wszystko gubić?”. Po takiej odpowiedzi można się spodziewać reakcji: „Po pierwsze nie zawsze, a po drugie – nie wszystko!”. I kłótnia gotowa. A trzeba przyznać, że to całkiem sensowna odpowiedź w przypadku generalizacji (zawsze, nigdy, wszystko itp.), która jest pułapką w kłótniach, bo wystarczy jeden pozytywny przykład dla obalenia argumentu.

Jednak najważniejsze w sporach jest właściwe nastawienie. Celem nie może być czyjaś wygrana, ale poszukiwanie rozwiązań i prawdy, czyli trzeciego już fundamentu naszej kultury.

dr Irena Kamińska-Radomska