Czarny Czwartek i Wielka Depresja - czeka nas powtórka z rozrywki?

Na początku lat 20-stych XX wieku obywatele Ameryki zachłysnęli się konsumpcjonizmem. Zupełnie beztroskie i bezreflekcyjne podejście do mechanizmów ekonomicznych doprowadziło do wielkiego kryzysu, który wielu pozbawił oszczędności całego życia. I co najgorsze nie dotknął tylko mieszkańców zaoceanicznego kontynentu - Wielka Depresja objęła praktycznie wszystkie kraje na świecie.

Życie na kredyt

Stany Zjednoczone zakończyły I wojnę światową jako najwięksi zwycięzcy. Nie dość, że jako jedni z nielicznych wyszli z tej dziejowej zawieruchy bez wielkich strat, to jeszcze całkowicie przejęli panowanie nad światem. Anglia, Francja ani Niemcy nie mogły się wtedy ze Stanami równać pod żadnym względem. Od 1919 roku Ameryka zaczęła swój okres prosperity. I co najgorsze, w krótkim czasie po wojnie zaczęli go odczuwać także najzwyklejsi ludzie. Ludzie, którzy ani w ząb nie znali się na mechanizmach rynkowych, których w gruncie rzeczy zupełnie one nie obchodziły. Liczyło się tylko to, że ich codzienny amerykański świat zaczął zmieniać się nie do poznania. Do domów wkroczyła dumnym krokiem nie tylko elektryczność, ale i wszystkie sprzęty, do użytku których była ona potrzebna: radio, żelazka, odkurzacze. W ciągu najbliższej dekady odsetek domów ze stałym dostępem do prądu wzrósł z 30 do 70 procent. Każdy chciał mieć wszystko. A skoro sąsiad skorzystał i wszystko było w porządku, czemu by też nie rozsmakować się w życiu na bogato. A jeżeli pieniędzy brakowało? To, sąsiedzie, kredycik!

W latach 1921-29 podaż pieniądza w USA wzrosła ok. 60% wskutek decyzji Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Przyrost pieniądza bez pokrycia w produkcji dawał złudzenie bogactwa. Sprzyjali temu amerykańscy prezydenci, którzy sami bawili się w giełdę. Woodrow Wilson stawiał na obniżanie ceł i podatków. Calvin Coolidge za namową swoich doradców, oczywiście nie zawsze czysto zarabiających bankierów, uważał, że giełdę należy zostawić nieregulowaną. Co więcej doprowadził nawet do znacznego obniżenia stóp procentowych. A to oznaczało jeszcze tańsze kredyty. Skutkiem tego wszystkiego był nienaturalny wzrost konsumpcji i spadek realnych oszczędności. Ale oszalały nie tylko masy zwykłych ludzi. Przedsiębiorstw opierały się na nieracjonalnych inwestycjach szacowanych zgodnie z rachunkiem ekonomicznym zniekształconym przez obecność pustego pieniądza. I tak się zaczęło, i tak był to początek końca.

Kadr z filmu "Wielki Gatsby" odtwarzającego lata 20. XX wieku, reż. Elliott Nugent, 1949.
źródło: thoughtco.com

Za pięć godziny zero - 24 października 1929 roku

Pierwsze sygnały, że sytuacja może zmierzać w nie za dobrą stronę pojawiły się w 1927, zdecydowanie zauważalne - 1928 roku. Niektórzy ekonomiści alarmowali, że sytuacja, w której wszyscy się bogacą nie może trwać wiecznie i nowojorska giełda zaraz tego nie udźwignie. Problemy przeczuwał także Herbert Hoover, który 6 listopada 1928 roku wygrał wybory prezydenckie w Ameryce i szykował się na objęcie urzędu od 4 marca 1929 roku. System Rezerwy Federalnej tym razem próbował ostudzić rynek, dwukrotnie podnosząc stopy procentowe w 1928 i w 1929 roku. Jednak nie przyniosło to oczekiwanych efektów. 4 września ceny akcji zaczęły spadać. Początkowo wszyscy nawzajem się uspokajali - pucybut ekonomistę, ekonomista bankiera, bankier maklera, grube ryby pocieszały małe płotki. Przez cały październik sytuacja nie ulegała jednak poprawie. Rozpoczęła się panika. W przeddzień zapamiętanego momentu w historii jako Czarny Czwartek wielcy amerykańscy inwestorzy doszli do wniosku, że będzie coraz gorzej, że najwyższy czas wycofać swoje aktywa. W ślad za jednymi poszli drudzy. Środową giełdę zakończono ogromnymi stratami.

Realna panika, skutkująca tłumami ludzi na Wallstreet rozpoczęła się jednak dokładnie w czwartek 24-ego października. Ceny akcji po raz kolejny pikowały, a banki zaczęły wzywać swoich wierzycieli do uzupełniania depozytu zabezpieczającego pożyczki. Wielu najważniejszych inwestorów popełniło samobójstwa. Na wieść o tym wszystkim dziesiątki tysięcy ludzi wyszły na ulicę, próbując dowiedzieć co dzieje się z oszczędnościami ich życia.

źródło: rmf24.pl

Sprzedawano wszystko, tylko że teraz nikt nie chciał nic kupować. W ciągu zaledwie kilku godzin w obrocie znalazło się ponad 12,8 mln akcji, przy czym zazwyczaj ruch ten był trzykrotnie mniejszy.  Za akcje, które przed Czarnym Czwartkiem były warte 100 tys. dolarów, teraz oferowano jednego dolara! Administracja do samego końca wierzyła, że gospodarka obroni się przed krachem, ale 24 października był spektakularnym końcem, który wszystkim otworzył oczy. Co prawda najwięksi "ludzie Ameryki", tacy jak Richard Whitney, ówczesny szef nowojosrkiej giełdy, czy John D. Rockefeller, uważany za najbogatszego człowieka w historii, starali się ugasić pożar, ale ich ratunek skutkował przez cztery dni.

Rozpoczął się bieg na banki. Ludzie masowo wyciągali swoje depozyty z wszelkich instytucji finansowych, próbując ocalić cokolwiek, chociaż resztki swoich oszczędności. I tak oto większość banków stała się niewypłacalna.

Truchtem ku wojnie

W wyniku Czarnego Czwartu i Wielkiej Depresji pracę starciła jedna trzecia robotników. Ponieważ nie wypłacano wówczas zasiłków dla bezrobotnych, 15 mln dorosłych Amerykanów znalazło się bez środków do życia. Zaczęły się masowe samobójstwa, nie tylko w zaciszu bankowych pokoi, ale także w najzwyklejszych pokojach dziennych. Zarobki spadły prawie o połowę. Kryzys objął wszystkie gałęzie gospodarki. Tak samo chętnie jak wcześniej ludzie "wykupywali" akcje, tak teraz wpadli w gigantyczną frustrację i publicznie, masowo protestowali. Wolumen handlu światowego zmalał z 3 mld (ówczesnych) dolarów w 1929 do mniej niż 1 mld w 1933. I nie przypadkowo rok ten kojarzony jest z dojściem Hitlera do władzy. Po dziś dzień za jeden ze skutków Wielkiego Kryzysu wskazuje się stworzenie takich możliwości ekonomiczno-społecznych na całym świecie, że Hitler mógł zostać niemieckim kanclerzem.

Z tego najboleśniejszego kryzysu ekonomicznego w historii wyciągnięto wnioski. Wprowadzono nadzór nad spółkami giełdowymi, w tym obowiązek składania przez nie raportów finansowych i bieżących. W 1933 roku uchwalono ustawę Glass-Steagall, która zakazywała łączenia banków inwestycyjnych z tradycyjnymi. Zapoczątkowała ona wprowadzanie przez prezydenta Roosvelta tzw. New Dealu, Nowego Ładu Gospodarczego, czyli programu reform ekonomiczno-społecznych, które miały poprawić fatalną kondycję amerykańsiej gospodarki po krachu z 1929 roku. Ale Ameryka podnosiła się powoli.

Chciałoby się rzec, że uczymy się na błędach. Tak jednak nie jest. A przynajmniej nie w tym przypadku. Analogiczna sytuacja spotkała amerykańską, a zatem i światową giełdę w 2008 roku. Kiedy następne załamanie?

Trailer filmu "Chciwość", który przedstawia wydarzenia skutkujące kryzysem w 2008 roku. Film oparty na faktach, w 2012 roku nominowany do Oscara w kategorii najlepszy scenariusz.