zapracowanie

Menedżerskie BHP, czyli jak odpoczywać i ładować energię do działania cz.1

Powiem Wam, że to duży temat. I narodowy, bo z wielu raportów wynika, że Polacy pracują największą ilość godzin w tygodniu. I branżowy, bo według mnie hasło “Work&Life Balanse” dla naszych działów HR zbyt często bywa tylko hasłem, a stanowczo za rzadko realną praktyką w firmach.

Nie powiem Wam, ile widziałam tzw. relaxing roomów, z których nikt w firmie nie korzystał, a które "wytapetowane naturą" funkcjonują nadal jako salki konferencyjne… czyli nadal w trybie praca. I My też tak mamy. Prawdziwy odpoczynek i relaks są mało dostępne. Gdzieś pojedziemy, poleżymy, poczytamy (dobrze by było!) i zostaje nam tapeta na telefonie. Jezioro z lipca, morze z sierpnia, ładujemy akumulatory na urlopie. Choć... na urlopie to my mamy tyle do roboty! I zwiedzać trzeba, i odpocząć,  wyspać się i odwiedzić rodzinę, aaa i odpisać na email, a zresztą, wzięłam laptopa, co Ci będę mówić, jak było na wakacjach. Znacie to?

Problem odpoczywania, wyzwanie zarządzania swoimi zasobami, zrównoważony tryb życia, który służy nam indywidualnie, z którego my sami jesteśmy nie tylko zadowoleni, ale też nie imają się nas kłopoty ze zdrowiem, z bólem głowy, nie narzekamy na permanentne zmęczenie.

To także ogromny temat indywidualny, dla każdego z nas, bo jednak nie ma uniwersalnej recepty ani na odpoczywanie, ani na radzenie sobie ze stresem, ani na pozytywne ładowanie akumulatorów. Jest za to parę kierunków i parę inspiracji. Jednym z większych wyzwań dla dorosłego człowieka, który zaczyna zawodowy rozwój, jest odkrycie, co na Ciebie działa najlepiej, jaki odpoczynek preferujesz, co działa krótkoterminowo, co długoterminowo. Odpoczynek jest związany z Twoimi predyspozycjami, Twoim stylem życia, osobowością i tym , jak funkcjonujesz w swoim życiu. Stres? Nie da się go dziś uniknąć. Odpowiedzialność? Wpisana w obowiązki szefa. Presja? Odczuwana indywidualnie i stale. Jeszcze mamy na dokładkę niską asertywność i zapominanie o naszej osobowości, cechach charakteru oraz wrażliwości. Na dodatek my, kobiety, stajemy przed wyzwaniami łączenia kilku ról na raz, bo pracujemy dziś tak dużo, szybko, wielozadaniowo, przeskakujemy z projektu do projektu, stajemy w różnych rolach…

Opowiem Wam skąd pomysł na ten temat, chociaż mnie samej, kiedy jeszcze pracowałam po 9-10 godzin dziennie jako menedżer, zajęło wiele czasu i energii, by znaleźć własne sposoby regeneracji. Najpierw myślałam, że chodzi tylko o stres, dziś natomiast zdaję sobie sprawę, że to bitwa o coś znacznie więcej.

Zarządzanie stresem czy swoją energią ?

Tak, stresem słabo można zarządzać, raczej sobą w stresie. Dlatego to właśnie profesjonalna nazwa dla tak potrzebnych dziś szkoleń. Ale co powiesz na zarządzanie swoją energią? Kiedyś moja klientka nazwała mnie atomówką. “Bo Ty masz tyle energii!” Miałam i mam, ale w międzyczasie zdarzyło się kilka takich rzeczy, które zmusiły mnie do zatrzymania, zmiany trybu życia, zmiany priorytetów i kierunków zawodowych. Kiedyś przesadziłam mocno z eksploatowaniem swojego organizmu, dlatego wiem coś o tym. Zdrowa, jesteś zadaniowa, wiele ogarniasz i masz powera, cały czas wydaje Ci się, że jeszcze to, jeszcze dam radę, Twoja lista “To do” ma co najmniej kilkanaście punktów na dzień, przy czym oczywiście nie masz czasu dla siebie, na odpoczynek, na relaks, na sport… Do czasu.

Na co musisz dać się namówić?

Na autorefleksję, szczerą wobec siebie, na uczciwy rachunek sumienia, na swego rodzaju bilans działań, aktywności, na spojrzenie jak wygląda Twój tryb życia, jak wiele godzin dziennie pracujesz, kiedy odpoczywasz, w jaki sposób, jak dbasz o siebie i swoje zdrowie, w jaki sposób realizujesz swoje pasje czy hobby? A no co tracisz energię, na jakie projekty, na jakie zadania, co Cię męczy, obcina skrzydła, wyczerpuje? Warto znaleźć swój moment bez działania, bez projektów, bez obowiązków domowych, czysta karta, wyjątkowy, bo niezbędny i potrzebny czas dla samej siebie, kiedy możesz marzyć, planować, słuchać muzyki lub cokolwiek, co lubisz.

Zwolnij autopilota, bo zaprowadzi Cię na manowce

Życie na autopilocie - pewnie już spotkałaś się z tym określeniem. Jest często używane przez trenerów rozwoju osobistego, i tak naprawdę oznacza rutynę, automatyczne zachowania i reakcje wyuczone, często nawykowe, bez udziału świadomości. Już słyszę głosy: „Ale poczekaj, ale zaraz, słuchaj, ten mój autopilot pomaga mi w ogóle jechać przez życie, ogarniać pracę; daj spokój, jak się tak rozpędzę to działam, teraz taki czas, wszyscy są zmęczeni, każdy teraz ma stresy”…

To prawda. Wszędzie słyszę o stresie, wyczerpaniu, zmęczeniu. Co druga osoba zapracowana mówi, przewracając oczami, jak bardzo ma dość. Dotyczy to pracujących i szefów i pracowników, niezależnie od stanowiska. Bywa, że skoro naszymi działaniami kieruje automat przyzwyczajeń, zapędza nas wcale nie tam, gdzie byśmy chcieli. Zmęczeni myśleniem o wszystkim nie umiemy myśleć o niczym.

Nie umiemy odpoczywać nawet wtedy, gdy uda nam się wyrwać do spa czy na krótkie wakacje. Inną kwestią jest też przymus działania, bycia aktywnym, potrzeba spełniania zadań i realizacji celów. Tylko wiecie - recepta jest jedna i na szczęście staje się coraz bardziej „modna”. Mowa o uważności. Uważności na siebie, swoje potrzeby, uczucia, reakcje, wsłuchiwanie się w siebie i co dla wielu jest wyzwaniem - wyłączenie natłoku myśli, często stresującego dialogu wewnętrznego. „Zrób coś, daj receptę, powiedz, co mam zrobić, żeby wyłączyć głowę?” - proszą mnie często ludzie zmęczeni i stresem i presjami i życiowymi zmaganiami. A to ogromne wyzwanie.

Co robić by wyłączyć głowę?

Odpowiem, dzieląc się moim doświadczeniem: szukać swojego flow. Flow to stan lekkości, coś co sprawia Ci przyjemność, kiedy koncentrujesz się na jakimś działaniu. Uświadom sobie swoje zasoby, talenty, nawet powiem "wezwania duszy”, a także swoje potrzeby energetyczne, czyli swój typ osobowości. Jak odpoczywasz, jakie masz podejście do pracy, co sprawia Ci przyjemności, a które czynności faktycznie „resetują” Ci głowę. Podczas jakich czynności skupiasz się naturalnie na tu i teraz, nie myślisz, nie planujesz, nie roztrząsasz problemów.

Szukaj swego flow – zadanie na całe życie

Ostatnio mojej Klientce, która pracuje na dwa etaty, jest bardzo mądrą osobą, jak to się dziś mówi ogarniętą, dałam zadania domowe następującej treści. Wykonaj je i Ty, przemyśl, a w kolejnej części dowiesz się, co dokładnie zrobić z odpowiedziami.

Napisz sobie na jednej kartce wszystkie swoje aktywności i działania, które:

  • Sprawiają Ci przyjemność;
  • Sprawiają że realnie odpoczywasz;
  • Sprawiają, że się spełniasz, realizujesz, coś tworzysz sama z siebie

Monika Chodyra

kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer.

Specjalizacja: coaching menedżerski. 

www.coachdlabiznesu.pl



pod lupą szefa

A Ty, dajesz czy podcinasz skrzydła pracownikom?

Zdarzyło Ci się być świadkiem nieprzyjemnego i przykrego w odbiorze starcia szefa z podwładnym w obecności innych pracowników zespołu? Wrzasków przełożonego na zebraniu? Złośliwych uwag? Miałam nadzieję, że ta prosta zasada, wręcz wytarty frazes na wszelkich wykładach i szkoleniach z zarządzania, iż „Chwalimy publicznie, ganimy w zaciszu” naprawdę szeroko się przyjął jako podstawowa mantra dla kadry zarządzającej. Rzeczywistość biznesowa okazuje się jednak dla moich nadziei nieubłagana….

To nadal się dzieje. Mimo szkoleń z zakresu rozwoju osobistego, coachingów i mentoringów, warsztatów i czytanych książek. Bezpardonowo rugający przy wszystkich szef  - to nietylko temat firmowych plotek, imprez, spotkań i komentarzy, to niestety opowiadane mi przez pracowników liczne scenki z pracy. Zbyt wymagający, trudny, nieobecny, niesprawiedliwy. Krzyki, niepochlebne oceny, nieuprawnione stwierdzenia, oskarżenia i osobiste wycieczki ze strony szefów. Nie panująca nad emocjami szefowa wyrażająca publicznie swoje niezadowolenie z efektów czy etapów projektu w sposób wulgarny i uwłaczający innym. Tacy szefowie-menedżerowie burzą nie tylko swój autorytet. Skutki bywają znacznie bardziej wielowymiarowe.

Co może być wynikiem takiego stylu zarządzania:

  • brak stabilnego zespołu, który rotuje w ciągu roku na poziomie powyżej 50%;
  • ludzie odchodzą zmęczeni i rozczarowani nie tylko szefem, ale też firmą;
  • obniżoną samooceną pracowników, co wpływa na wszystkie sfery życia; przede wszystkim na działania zawodowe i nie tylko;
  • docelowo postępowaniami sądowymi za mobbing;
  • spadkiem kreatywności i zaangażowania.

Nie przesadzaj, to po prostu twardy styl zarządzania

Co to jest styl zarządzania? To unikalny a jednocześnie powtarzalny sposób zachowania każdego menedżera definiowany poprzez jego postawę, wartości i sposób komunikacji z innymi. Praktyka i teoria biznesowa od lat ubiera style w poszczególne kategorie, szuka wspólnych cech i nadaje nazwy. Mamy więc styl demokratyczny i autorytatywny, a od paru lat także coachingowy. Ale dziś nie będzie stricte teoretycznie, choć oczywiście zachęcam do zgłębiania wiedzy biznesowej w zakresie zarządzania. Dziś pragnę podzielić się moimi obserwacjami, a także zachęcić Cię do refleksji nad własnym stylem zarządzania. Jaki jest? Daje czy podcina skrzydła innym? Jak Ty sama go nazywasz? I czy możesz określić, komu służy najbardziej - firmie, projektowi czy pracownikom? Jaki masz odzew od współpracowników? No i wreszcie, czy Twój własny styl zarządzania służy Tobie?

Ludzie skarżą się na:

  • zbyt surowe wymagania,
  • negatywne feedbacki,
  • brak empatii,
  • brak ludzkiego podejścia,
  • brak komunikacji nastawionej na rozwiązania,
  • stawianie i podwyższanie poprzeczek w formie coraz bardziej skomplikowanych zadań,
  • złą, opresyjną i stresującą atmosferę pracy.

Twardy czy miękki? Dyrektywny czy coachingowy?

Anegdota z moich pierwszych doświadczeń menedżerskich, kiedy przyzwyczajona do dyrektywnego, decyzyjnego we wszystkich obszarach szefa, zapukałam z pilnym pytaniem. Lecz zamiast decyzji usłyszałam: “Sama znajdź trzy rozwiązania, wróć i postanowimy coś razem”. Do dziś pamiętam to zaskoczenie. Jak to? Nie zadecyduje? Nie mówi, jak ma być? Nie rozkazuje jak zwykle? I co ja mam teraz zrobić? Co mu się stało, u licha? Zaskoczona, poruszona, ale trzeba przyznać również zaintrygowana, poszłam szukać rozwiązań. Po jakimś czasie wysypały się HR-y: szef poszedł na szkolenie z zarządzania, i tam, by odzyskać swój czas, autorytet i realne wsparcie zespołu, uczył się coachingowego stylu zarządzania.

A ja z całą odpowiedzialnością mogę Wam ten styl polecić. Serio. Uczy współpracy i współodpowiedzialności, buduje zaangażowanie. I nie, nie oznacza to wcale, że menedżer ma być coachem dla swojego zespołu, to zresztą temat na inny artykuł. Chodzi o to, że szef w swoim zarządzaniu ma korzystać z narzędzi coachingowych, które zakładają partnerstwo, rozwój, uruchamiają kreatywne myślenie, wzmacniają sprawczość i pozwalają szukać nowych możliwości, nowych rozwiązań w taki dobry, pozytywny dla obu stron sposób.

Bardzo Twój styl zarządzania

Twój osobisty. Zgodny z Twoimi talentami i cechami osobowości, wartościami, którym hołdujesz. Bo kiedy mnie zapytacie, jaki styl zarządzania jest najlepszy odpowiem: “Ten, który jest odpowiedni właśnie dla Ciebie”. Który pozwala Ci się spełniać jako szefowej, realizować projekty, kiedy praca przynosi Ci satysfakcję, ludzie Cię szanują, a zarząd chwali i docenia. Wtedy możesz spokojnie uznać, że Twój styl zarządzania, niezależnie od nazwy, jest skuteczny. Jeśli jednak w którymś z obszarów widzisz, że potrzebujesz pomocy, zmiany i sukcesów, szukaj aktywnie wsparcia. Mogą Ci w tym pomóc szkolenia i działy HR. Swojego stylu zarządzania można szukać m.in dzięki testom HR, można go też nazwać i odkryć podczas indywidualnego cyklu coachingowego. W mojej opinii tylko wtedy masz szansę przyjrzeć się swoim atutom, swoim kluczowym umiejętnościom, własnej postawie menedżera z perspektywy i szukać równowagi między zadaniami w firmie a ludźmi i ich motywacją, zaangażowaniem, a także swoim i ich ROZWOJEM.

Moje osobiste doświadczenia i obserwacje pokazują, że świetnymi menedżerami są ludzie:

  • którzy lubią ludzi,
  • którzy szanują innych i skuteczne się z nimi komunikują,
  • którzy naturalnie wierzą w siebie i w innych;
  • którzy są nastawieni na współpracę,
  • którzy mają wysoko rozwinięte umiejętności interpersonalne, z naciskiem na kompetencje miękkie,
  • którzy odważnie realizują swoje wizje, dojrzale przyjmując odpowiedzialność na siebie jako lidera i przywódcy.

Tajemnica sztuki zarządzania jest zarazem prosta i trudna. Zawiera się w harmonii  pomiędzy ludźmi a zadaniami, pomiędzy celami firmy a wspólnymi wartościami. I na tą harmonię, na to wieczne szukanie balansu  trochę „skazany” jest menedżer. Bo jak to zrobić, by skutecznie zarządzać projektami, zadaniami w projekcie i sprawić, by ludzie chcieli z Tobą pracować, wykonywać zadania, rozwijać firmę i jeszcze pamiętać przy tym, żeby nie zatracić siebie?

Dobry menedżer jest jak znakomitej klasy mistrz żonglowania - emocjami, zadaniami, celami i wyzwaniami. Na bieżąco i strategicznie. Non stop. Bez szkody dla siebie, z sukcesem dla swojego zespołu i firmy.

Dobry menedżer dodaje skrzydeł swoim pracownikom, nie po to by odfrunęli do innej firmy, tylko po to by RAZEM LATAĆ WYSOKO.

Monika Chodyra

kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer.

Specjalizacja: coaching menedżerski. 

www.coachdlabiznesu.pl



glowne08042019

Zaktualizuj swój status - zdecydowanie warto!

Statusem nazywane są obecnie szybkie spotkania, zebrania zespołu z szefem, by analizować i dokonywać korekty w prowadzonym projekcie. Tak zwany status projektu.

Ja proponuję nazwać statusem własny moment zawodowy, obejrzenie z perspektywy prowadzonych przez siebie projektów, analizę i ocenę ich przydatności, rentowności, ilości poświęcanego czasu i wkładanego zaangażowania, efektywności prowadzonych działań. A przede wszystkim własnych osiągnięć, obecnych umiejętności, kompetencji i własnych przekonań o sobie. Co o sobie myślisz Ty jako szef? Jak postrzegasz swoje dokonania zawodowe, swoje kompetencje i styl zarządzania?

Aktualizacja danych - to pojęcie przyjęło się dzięki komunikatom z naszych komputerów i oznacza wprowadzenie aktualnego oprogramowania. Co może mieć wspólnego z Tobą? Proponuję taką metaforę moim szefom i szefowym. Jako aktualizację swoich przekonań, własnego poczucia wartości w tym zawodowych osiągnięć do wprowadzenia w swój biznesowy świat.  A wtedy będzie ona dotyczyć Twojego aktualnego, bieżącego sposobu patrzenia na siebie, swoje umiejętności, osiągane rezultaty i plany w odniesieniu do projektów czy swoich działań w całej sferze biznesowej.

Uświadom sobie, czym aktualnie się zajmujesz, jaką rolę zajmujesz w poszczególnych projektach, ile czasu na to poświęcasz, gdzie masz największe profity? Co robisz tylko z pasji, a co z musu? To pytania do Twojej własnej sesji autocoachingowej. Zrób sobie taką dla siebie. To może być tylko uświadomienie albo oczywiste stwierdzenia dla Ciebie, lecz może pojawią się też nowe inspiracje? Może zobaczysz nowe pola do rozwoju? To zależy tylko od Ciebie

Pytania, jakie możesz sobie zadać:

- Jaka jest moja obecna pozycja zawodowa?

- Jak długie masz doświadczenie w zarządzaniu?

- Jak dużym liczebnie zespołem/ zespołami zarządzasz?

- Co osiągnęłaś jako menedżer w trakcie ostatniego roku? W ciągu ostatnich dwóch lat?

- Z czego szczególnie jesteś dumna? Z jakich osiągnieć zawodowych? Z jakich projektów?

- Jakie są Twoje wartości, którymi kierujesz się jako szef?

- Wypisz sobie swoich 5 kluczowych umiejętności menedżerskich, które uważasz że są twoimi mocnymi stronami.

- Wypisz swoje 3 planowane pola rozwojowe, czyli umiejętności i kwalifikacje, które w Twoim odczuciu chcesz/ potrzebujesz rozwijać czy wzmacniać.

Instrukcja obsługi:

Skupiamy się na rzeczach pozytywnych i realnych, bez umniejszania sobie, bez porównywania się z innymi, np.: „Ooo, co tam ze mnie za menedżer, mam pod sobą tylko 5 osób”. To dużo, zapewniam Cię, a Twoje kompetencje menedżerskie mogą się już wystarczająco ujawnić. Zachęcam byś postarała się spojrzeć na siebie i swoje doświadczenie z pozycji obserwatora, z dystansu, ale – uwaga, ważne! - wzmacniająco i konstruktywnie. Tak, jakbyś była na chwilę swoim własnym dyrektorem HR i zobaczyła swoje CV.  Realnie. Obiektywnie, na ile się da. Pozytywnie.

Po co to ? Co z tego będziesz miała? Jakie mogą być z tego ćwiczenia korzyści?

Z mojego doświadczenia coachingowego wynika, że taki własny status to dobry początek. Bywa, że to świetny start do świadomych działań w zakresie rozwijania i wzmacniania swoich umiejętności i pozycji menedżerskiej. Bo okazuje się, że wielu z nas posługuje się starymi, nieaktualnymi już przekonaniami czy wręcz programami myślenia na własny temat. To tak jakbyś ciągle działała z oprogramowaniem Windows 95. Zabawne, prawda? A jednocześnie rzadko to robimy ze swoim umysłem, nie czyścimy go ze starych, nieaktualnych i co grosze często niesłużących nam czy wręcz ograniczających przekonań. A Ty, jak to mówił mój ulubiony szef millenials, „z racji swojej pozycji” masz posługiwać się aktualnymi danymi, po to żeby zarządzać, a nie rządzić, komunikować się zgodnie ze swoimi wartościami i świadomie rozwijać swój styl zarządzania. Stare przekonanie na własny temat: „Aaa, ja mam TYLKO taki mały zespół” może owocować brakiem doceniania swoich pracowników lub też nieumiejętnością podkreślania roli zespołu względem całej firmy. Poza tym kto chce szefa z kompleksami? Status może pomóc się z nimi uporać. Zyskasz trochę dystansu, wzmocnienie swojego poczucia wartości, a może pojawią się nowe pomysły?  Zrób to dla siebie. Nie jestem w stanie przewidzieć skutków Twoich odkryć, Ty też nie próbuj zgadywać. Tylko uczciwie odrób zadania

Zadanie domowe:

- uaktualnij swoje CV. Nie po to, żeby zmieniać pracę, ale by mieć teraźniejszy dokument potwierdzający Twoje dokonania zawodowe;

-  wyobraź sobie, że jesteś zaproszona na konferencję i jest pilnie potrzebne Twoje bio- krótka, treściwa i konkretna notka biograficzna. Już wiesz jak brzmi zadanie? Tak, napisz swoje zawodowe BIO, maksymalnie 5 zdań o sobie. Co możesz i chcesz powiedzieć o sobie światu?

- zaktualizuj profil zawodowy na Linkedin. Koniecznie! I zbieraj opinie na temat współpracy z Tobą.

- zawsze warto mieć aktualne swoje zdjęcie biznesowe, zamów sobie profesjonalną sesję fotograficzną. To może być i przygoda i przyjemność zobaczenia siebie na nowo.

Aktualny status może dodać Ci skrzydeł. Bardzo Cię na to namawiam. Może sprawić, że pozwolisz wreszcie innym oceniać, jakim jesteś szefem, zamiast biczować się, krytykować, i oceniać samemu.  Kiedy staniesz sama przed sobą i powiesz: „To jest OK, a to potrzebuję zmienić”. Uwolnij Twoją energię i moc, siłę sprawczą, tą menedżerską, życiową, Twoją indywidualną. A tak przy okazji - czasem myślę, że najlepszą oceną, jaką może dostać szef od swoich pracowników, byłaby ta od ich rodzin. Bo to o Tobie rozmawia się po pracy, o Twoich humorach, sposobie komunikacji, reakcjach. Tak, serio, nie ma co się czarować. Mówią o Tobie. Zatem najwyższy czas, sama zacznij patrzeć na siebie pozytywnie i realnie. A wtedy…

Życzę sukcesów, odkryć, wzruszeń i inspiracji.

Monika Chodyra

kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer.

Specjalizacja: coaching menedżerski. 

www.coachdlabiznesu.pl

komunikacja-glowne

Jej Wysokość Komunikacja - o tym, jak skuteczniej rozmawiać w pracy

­­Z ostatnich trendów HR jasno wynika, że komunikację już dawno wszyscy opanowaliśmy. Bo przecież teraz jest czas na słuchanie pracowników… Ale przecież słuchanie to też element komunikacji, a dziś podkreślimy właśnie wagę mówienia do swoich współpracowników.

To bardzo ważny moment, w którym menedżer mówi do swojego zespołu, rozwiązuje bieżące problemy, gasi pożary, namawia, prosi, coś ogłasza. Niezależnie jak dużym zespołem zarządzasz, zanim wydasz dyspozycje, zareagujesz na jakąś trudną sytuację, zanim udzielisz informacji zwrotnej czy wypowiesz się w danym temacie, zwróć uwagę na swoje emocje w danej kwestii. Zacznij je zauważać. Jesteś zła, bo Kowalski zawalił termin dostaw? Aha, jesteś. Chce Ci się płakać ze stresu, bo bilans na koniec miesiąca nadal jest nie skończony przez Bożenę? Ok. Zacznij zwracać uwagę na uczucia, które Ci towarzyszą ZANIM coś powiesz, ZANIM ocenisz, ZANIM się zdenerwujesz.

Wiem, sądzę, uważam, ale nie powiem

Wiesz skąd wzięła się opinia, że trudniej się z nami-kobietami pracuje? Bo stereotypowo przypisuje się nam: brak jasnej komunikacji, nadmierną emocjonalność albo zbyt surowe, wymagające wypowiedzi oceniające. A! I coś jeszcze! W pracy podobno nie można nam też nic powiedzieć, bo tracimy dystans i wszystko bierzemy do siebie. Brr… Tak wiem, paskudny stereotyp. Dlatego obalmy go razem i zacznijmy mówić swoim prawdziwym głosem. Zacznijmy jasno komunikować, o co nam chodzi, zamiast jak w tym powszechnie znanym domowym dialogu:  – „Ale o co Ci chodzi?”  –„ O nic” - mówimy, mimo że tak naprawdę chodzi nam o wszystko… Emocje. Najbardziej przeszkadzają nam te niewypowiedziane. Zdarza się, że unikamy konfrontacji, kumulując w sobie komunikaty do pracowników. Milczymy, nie reagujemy na bieżąco, nie dajemy jasnych sygnałów jako szefowe, co jest ok a co raczej nie bardzo. Przed każdą swoją wypowiedzią warto zastanowić się, jakie emocje Tobą powodują, że masz chęć czy potrzebę tej właśnie wypowiedzi? Co tak naprawdę chcesz przekazać? O jakich 3 wartościach chcesz pamiętać, zwłaszcza w konfliktowych sytuacjach? Chcesz, żeby z jakim przekazem został Twój pracownik czy cały zespół na zebraniu? Jaką masz intencję? Jaką formę przekazu wybierasz?

Jedną z kluczowych kompetencji menedżerskich jest dziś właśnie komunikacja. Bo zarządzanie oznacza relacje z innymi. I wygrywa ten, kto komunikuje się skutecznie.

Spokojnie zajmij stanowisko w sprawie

Atakują Cię na zarządzie? Nie potrafisz przeforsować swoich pomysłów? Wiesz, że masz rację, ale szefowie innych działów bombardują Twoje rozwiązania? Uwaga, ważne! Ochłoń z emocji. Przygotuj sobie przykładowe zdanie, które daje Ci czas na reakcję, na zebranie myśli. Zdanie, które chroni Cię jako osobę postawioną w ogniu cudzych argumentów czy ocen.

Uwolnij swój głos

Kiedy masz coś do powiedzenia, a nie możesz mówić,  to jest to dla Ciebie dodatkowy stres.  Znasz ten problem? Nam kobietom, zdarza się, że w konfliktowych momentach dosłownie  nas zatyka. Czujemy przysłowiową „gulę” w gardle, a tak naprawdę nasze własne mocje blokują nam możliwość i swobodę wypowiedzi. Ta niemożność wypowiedzenia słowa nas osłabia i mocno utrudnia nam życie zawodowe. A tu trzeba odpowiedzieć, zareagować, zaopiniować, wyrazić sprzeciw czy też obronić zespół przed dodatkowymi obowiązkami. Dlatego w czasie wolnym warto pomyśleć o takich sposobach, żeby ten głos uwolnić. Bywają zajęcia czy warsztaty, na których praca z głosem pomaga nie tylko budować pewność siebie, wspiera asertywność,  ale uwalnia też stres. Nie chcesz ćwiczyć z innymi? Ok. Pokrzycz w lesie, pośpiewaj w aucie, nagraj swój krzyk, w obecnych czasach takich zwykłych możliwości samodzielnych ćwiczeń ze swoim głosem jest mnóstwo. Prawie każdy telefon ma dyktafon. Nagrywaj się, gdy jesteś sama, ćwicz mówienie do innych. Odsłuchaj i zwracaj uwagę na tempo mówienia, sposób artykułowania i intonację. To może być świetna zabawa. Zrób to dla siebie.

Kochanie, nie tym tonem

To jak mówimy - intonacja, tembr, akcentowanie - odbierane jest przez innych także nieświadomie. I chcesz czy nie chcesz, inni słyszą w Twoim głosie niewypowiedziane emocje, nawet jeśli Tobie się wydaje, że ich tam nie ma… albo nie chcesz, żeby wybrzmiały negatywnie. Poćwicz mówienie, przygotuj się do kluczowych momentów, w których Twój ton i sposób mówienia może mieć wpływ na innych. Sytuacji, w których szef wypowiada istotne kwestie, jest wiele. Zebranie, wprowadzanie nowego produktu, prezentacje na konferencjach czy też ocena pracy to za każdym razem inny rodzaj przekazu. Dostosuj ton do ludzi, sytuacji i otoczenia.

Trzymaj się Siebie i pilnuj swojej roli

Pilnuj przypisanych Ci obowiązków, kompetencji oraz przywilejów. Szef to TYLKO I AŻ stanowisko. To Twoja rola w organizacji. Co mam na myśli, kiedy piszę „nie wychodź z roli”? Na podstawie moich doświadczeń i obserwacji mogę powiedzieć, że wiele problemów (czy jak kto woli wyzwań menedżerskich) bierze się m.in z indywidualnego postrzegania swoich zadań na stanowisku i realizowania całego wachlarza zachowań i przekonań W ROLI MENEDŻERA. Kiedy, oczywiście nieświadomie, pod wpływem złożonych okoliczności WYCHODZISZ ZE SWOJEJ ROLI SZEFA I STAJESZ SIĘ: miłą dziewczyną, kumplem, siostrą miłosierdzia, fundacją charytatywną, terapeutą dla swoich pracowników - spodziewaj się kłopotów. Tup, tup, tup, nadchodzą.

Wysyłaj jasne, czytelne sygnały

Szef ma w swoich zadaniach również takie wyzwania jak mówienie rzeczy obiektywnie trudnych. Wolisz nic nie mówić, nie zabierasz głosu? A czy wiesz, jaki wpływ na pracę Twoich pracowników ma brak feedbacku? Brak informacji zwrotnej znacząco wpływa na Twój zespół, pracowników, atmosferę, motywację, poziom zaangażowania. Pamiętaj, kiedy nie komunikujesz na bieżąco swoich oczekiwań czy oceny wykonanych zadań, nie wysyłasz żadnych sygnałów i niechcący sprawiasz, że Twoje zarządzanie zaczyna podążać w złym kierunku. Może przyda Ci się metafora z sygnalizacją świetlną. Zobacz  jakie to proste. Sygnalizacja na drodze wprowadza podstawowy porządek w ruchu ulicznym. Bez niej panowałby chaos, wypadki, bałagan. Pomyśl, jak może przydać Ci się ta metafora w Twojej pracy? Może potrzebujesz wprowadzić komunikację w zakresie TYLKO trzech świateł. Zielony - ok, można jechać dalej. Napisz 3 zdania, które mogą być przykładem Twoich komunikatów, że wszystko jest ok. Pomarańczowy, wiadomo, ten środkowy, ostrzegawczy. Na tym etapie zgłaszasz wątpliwości, opowiadasz  o zagrożeniach i przypominasz o zadaniach. No i czerwony. Znak STOP.  Tu jasno komunikujesz co jest możliwie, co nie. Tu dajesz jasny sygnał, czy sprawy idą w dobrym kierunku. Tu określasz, na co się nie zgadzasz. Ty decydujesz. Trzy kolory, trzy etapy komunikacji, które mogą zmienić Twoją perspektywę. Proste, prawda? I choć wydaje się takie oczywiste, uwierz mi, że dla wielu menedżerów w praktyce takie nie jest. Włącz sygnały do swojego stylu zarządzania, a zarządzanie stanie się bardziej… No właśnie, jakie? Ty sprawdzasz, Ty oceniasz. Powodzenia

10 porad, jak lepiej komunikować się w pracy

  1. Ty umiesz czytać w myślach, oni nie. Przyjmij to za dogmat i wyjaśniaj precyzyjnie, o co Ci chodzi, na czym Ci naprawdę zależy i jaki ma być oczekiwany rezultat Twojej wypowiedzi.
  2. Mów, nazywaj, precyzuj. Świat kocha konkret, a Twój zespól potrzebuje jasnych, czytelnych poleceń czy dyspozycji. Krótko, jasno i na temat. Bez zbędnych dygresji, a czasem też bez  długich wstępów czy zbytecznych ozdobników.
  3. Patrz w oczy swojemu rozmówcy. W biznesie jest mnóstwo sytuacji; które wymagają konfrontacji, a tego nie miałyśmy gdzie się nauczyć na przestrzeni wieków.  Bywa że jej unikamy… Biznes, to nie wojna. Biznes to relacje. Jesteśmy w tym dobre. Z natury.
  4. Warto też pamiętać iż dopiero od stu lat mamy prawo głosu... I zacznijmy go używać jako codziennego narzędzia także w pracy, świadomie wyrażając  siebie, broniąc swojego pracownika zespołu czy projektu, dając informacje zwrotne czy zabierając głos na zebraniu.
  5.  Głos, sposób mówienia, może być Twoją siłą, wzbudzać szacunek u innych, sprawiać że treści będą lepiej przyswajane przez innych, a właściwy dobór słów i pojęć może przynosić Ci tylko sukcesy w postaci właściwie wykonanych zadań czy rozwiązywanych problemów.
  6. Komunikuj na bieżąco. Kumulacja niewypowiedzianych słów czy  też zadawnionych emocji wobec kogoś nadaje się na indywidualną rozmowę z terapeutą; a nie z pracownikiem.
  7. Każdy ma swój styl zarządzania. Tego i tak uczysz się sama, na swoich błędach, trochę na bieżąco, bo sprawdzasz co działa, a co nie. Bądź sobą nie zapominając o stanowisku i jego zadaniach.
  8.  Twoim największym przyjacielem w komunikacji jest Twój Oddech-  nie ten płytki, nerwowy, krótki, tylko ten głęboki, spokojny, długi, taki przeponowy, może ćwiczysz go na jodze albo na zajęciach teatralnych. Oddychaj, łap oddech, pamiętaj o pauzach na oddech podczas mówienia. A Twoją najlepszą przyjaciółką niech będzie Jasna Intencja. Motto, idea, która przyświeca Twojej wypowiedzi. Prawie każdej. Jesteś szefową, to co mówisz, jest istotne. Po prostu.
  9. Kiedy wchodzisz do ciemnego pokoju, zwykle zapalasz przycisk światła. To ułatwia zobaczenie rzeczy, takimi jakimi są. Kiedy mówisz do swoich ludzi, komunikujesz zmiany, awanse, nowe projekty czy nowe zasady, niech  Twoim światłem,  żarówkami, które oświetlają Twoją wypowiedz będą wartości, które są dla Ciebie kluczowe w zarządzaniu. I tak, jedna żarówka może mieć na imię Szacunek.
  10.  Zawsze możesz mieć pytania sprawdzające zrozumienie Twojego przekazu, nie krępuj się zapytać : Czy wszystko jasne? Bo kiedy jasne nie jest, powstają ciemne projekty lub też inne mgliste polecenia.

Monika Chodyra

kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer.

Specjalizacja: coaching menedżerski. 

www.coachdlabiznesu.pl

szanujMain

„Weź nie planuj, weź się szanuj!” Plany i cele na 2019 rok - czy warto robić postanowienia noworoczne?

Tak, to ten czas, kiedy zmęczeni grudniowymi przygotowaniami świątecznymi ulegamy co rocznemu planowaniu i siadamy do postanowień. Och, ten Nowy Rok! Początek! Można zacząć wszystko od nowa! 

Pojawia się ona, czysta nowa motywacja i dostajemy przypływu pomysłów na pozytywne zmiany w swoim życiu. Magiczna data ostatniego dnia w roku powoduje, że w naszej głowie robi się szczęśliwy wir nowych chęci i pragnień. Na dodatek wszyscy wkoło przypominają, że warto usiąść nad swoimi planami. Teraz to dopiero będzie się działo! Chce nam się wszystko, dużo i natychmiast.

Doskonale jednak sami po sobie i po innych wiemy, że zapał do realizacji dosyć szybko nam mija, mniej więcej gdzieś koło lutego. Plany były wielkie, postanowienia gorące, zapewnienia stokrotne. Potem przestaje nam się chcieć, przekładamy, odkładamy, nagle bieżące sprawy są ważniejsze, a plany… No cóż, odsuwamy ich realizację w czasie. Oczywisty, powszechny motywacyjny haj, który uruchamia w nas (no, prawie) wszystkich data 01.01 i godzina 00.00 dość szybko traci swoją magię, a nasze działania impet.

Czemu tak się dzieje?

Wynika to z paru aspektów. Okazuje się, że podczas tego szampańskiego momentu robienia postanowień noworocznych, nie skupiamy się na celach, które są nam bliskie, realne do zrobienia, za mało się z nimi zaprzyjaźniamy. „Idę na jogę, rzucam palenie, od stycznia to już na 100% dieta” - ile takich deklaracji słyszałaś jeszcze podczas samego Sylwestra? Amok postanowień noworocznych ma w sobie coś z psychologii tłumu i mam wrażenie, że ulegamy mu bezwiednie, bo ma swój czar, tymczasową moc (tylko tego jeszcze nie wiemy) i obietnicę nowego, lepszego życia.

A to lepsze życie nie składa się wcale z realizacji postanowień noworocznych. „Jak to, pani coach, - zadziwisz się pewnie – pani odradza stawianie sobie celów, rzeczy do zrobienia? Cóż to za motywacja?!” A właśnie, że tak. Bo postanowienia noworoczne najczęściej - generalizuję teraz z premedytacją - nie są przez nas spełniane, ponieważ brak nam motywacji do czegoś najważniejszego i najbardziej sprawczego – do konsekwentnego, spójnego działania. Postanowienia czy cele powzięte z zewnętrznej przyczyny, jaką jest tylko zmiana daty kalendarza, choć symboliczna i znamienna - okazuje się dla nas mało skuteczna. Jeszcze się dziwisz?

Wiele postanowień bywa nierealnymi lub też kompletnie niezgodnymi z Tobą: jak nie lubisz ćwiczyć, to nie łudź się, nie pójdziesz na siłownię, no albo pójdziesz maksymalnie 3 razy. Kochasz kotlety, ale wszyscy są teraz „wege” i Ty też chcesz? To za mało. Kochasz aktywny, dynamiczny sport? Joga to całkiem innego rodzaju aktywność. Dlatego chcąc uchronić swoje dobre mniemanie o sobie i swojej sprawczości, żeby nie zgasło niczym sylwestrowe fajerwerki, namawiam: rób to, co lubisz; to, co jest w zakresie Twoich możliwości, co jest ambitne, ale przede wszystkim REALNE. A, i nie zapomnij o tym, co naprawdę sprawia Ci radość.

Ale przecież ja sama chcę?

Postanowienia noworoczne podejmujemy na zasadzie ważnych, osobistych zobowiązań, które w szaleństwie entuzjastycznych wypowiedzi znajomych i wewnętrznej nadziei na zmianę, dużo nam obiecują i wydają się być absolutnie możliwe do wykonania. Słowo klucz - wydają się. Trochę działa tu świadomość zbiorowa, sprzyjał temu grudniowy czas, zadania i spotkania w pracy, wszelkie podsumowania roku, planowanie budżetów, zatem naturalnie uważamy poczynienie postanowień za coś istotnego, niezbędnego: ”Nie no, teraz to już na pewno!”.

Cele zawierają zamknięty element: musisz przygotować się na koncentrację energii, systematyczny wysiłek, realizację zadań i kroków ukierunkowanych na pożądany rezultat. Zamykasz swoje działania i realizujesz jeden cel. Nudne, prawda? I tak to czyta nasza podświadomość. Cele? Wysiłek? Znowu coś trzeba? I to systematycznie? Ooo, nie.

Bierzmy pod uwagę rzeczywistość…

Jeśli pracujesz w korpo czy innej dobrze zorganizowanej biznesowo firmie; tym bardziej Twoje zdrowe, choć krnąbrne „ja”, będzie słusznie wierzgało przeciwko następnemu „celowaniu” i skupianiu się na osiągnięciach. Masz to w pracy, więc na pewno chcesz to w życiu? Czasem bywa tak, że wyzwaniem jest… nie mieć wyznań. Nie mieć celów, zaplanowanego tygodnia lub dwóch do przodu na aktywności, na spotkania czy zajęcia. Twoje noworoczne postanowienie może wcale nie brzmieć profesjonalnie, niczym precyzyjnie określony cel, a wręcz nawet zwyczajnie może być jego zaprzeczeniem. Po co Ci cele? Pytam i tylko przypominam, że niespełnione powodują frustrację, niezadowolenie z siebie, obniżenie nastroju, osłabienie wewnętrznej mocy i mogą też sabotować nasze inne działania.

Na dodatek ten stres

„No coś Ty, jaki stres, teraz to będzie właśnie bez stresu.” Odpowiadasz mi w myślach, a ja kiwam głową i powtarzam: tak, stres. Możesz o tym zapominać, ale każde wewnętrzne zobowiązanie staje się w jakimś stopniu presją, niewygodą, a każda początkowa mała porażka, niedopełnienie tego, co sama sobie zaplanowałaś, będzie go potęgować. Bo stres to Twoje myśli. W 80 % jesteśmy autorami własnego stresu przez swoje podejście do różnych spraw, codzienne obowiązki i swój stosunek do nich, sytuacje, przeżycia i reakcje na nie. Zatem, jeśli czujesz, że masz dość celów i dużo stresu, namawiam: daruj sobie tą rozrywkę na początku roku. Oszczędź sobie, wyluzuj, zapomnij o tym, że trzeba. A jeśli jednak ogarnia Cię przemożna chęć planowania, to…

Zaplanuj czas na … marzenia

Codziennie słychać zewsząd mantrę naszych czasów: „nie mam czasu”. Powtarzasz i nie masz. Gonisz, spełniasz cudze cele, cudze oczekiwania, swoje marzenia odkładając na potem. Zatem jeśli chcesz zmienić coś w tym zakresie, lepiej wykorzystywać swój czas, mieć mniej stresu,  żyć swoim życiem, ale jednak pchać je do przodu, to pamiętaj – przecież są jeszcze marzenia! To właśnie na nich się skup.

Marzenia mają siłę i moc, wypływają z naszego wnętrza; pod warunkiem, że stworzymy im do tego przestrzeń. Może poszukaj warsztatów z mapy marzeń? A może zrób swoją? Wystarczy też, że zaczniesz się im przyglądać, spisywać, nazywać. Jakie życie Ci się marzy? Przygotuj sobie zdjęcia, prezentację, collage z wycinków gazet, namaluj, narysuj, spisz. Nie cele, nie postanowienia. Marzenia. Za mało czasu i uwagi poświęcamy właśnie im; wiem, co mówię. Życzymy sobie spełnienia marzeń, a zdarza się, że nawet nie mamy ich nazwanych czy sprecyzowanych.

Kiedy masz już marzenia, nie jedno, nie dwa, tylko całe mnóstwo marzeń, małych, dużych, wielkich, zacznij je sobie układać priorytetami. A jak zaczniesz myśleć o tym, co Cię w tym roku ucieszy, uszczęśliwi, czego tak naprawdę potrzebujesz, to napisz to sobie dużymi literami na lodówce, na pulpicie, w ulubionym notatniku czy kalendarzu. Pamiętaj, zamiast postanowień noworocznych lepiej świadomie wybrać DWA główne TEMATY przewodnie na ten rok (nie więcej) i pod nie planować działania. Jak to działa? Jeden wybierze rozwój i zdrowie, drugi mieszkanie i pracę, trzeci związek i dom na wsi. Każdy coś swojego. Temat, zakres, obszar życia, tam gdzie potrzebujesz wprowadzić znaczące zmiany. I pamiętaj, znajdź czas na życie. Życie tu i teraz. Radość. Miłość. Sens. Działanie dla siebie, działanie dla innych. Rok 2018 z całym krajobrazem emocji, dobrych i tych niezbyt szczęśliwych przeżyć już się skończył, nie ma go. Szybko to wszystko mija, a nam nieustannie zmieniają się potrzeby i priorytety. Ale – tu dobra wiadomość – marzenia nie przekształcają się tak szybko. Dlatego namawiam serdecznie: duże marzenia, małe kroki w działaniu.

Na koniec podaruję Ci pytanie, które zachwyca mnie swoją prostotą i tym, jak skutecznie może pomóc, podczas podejmowania decyzji, trudnych wyborów i aktywności: czy to co robię, wspiera życie, o którym marzę?

W nowym roku życzę Wam… spełnienia marzeń☺ Powodzenia!

Monika Chodyra -
kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer. Specjalizacja: coaching menedżerski.  

www.coachdlabiznesu.pl

kobieta patrząca w lustro

Ach, ta pewność siebie!

Pewność siebie czy poczucie własnej wartości? Jak myślisz, co jest ważniejsze dziś dla Ciebie?  A może zastanów się, czego bardziej potrzebujesz na co dzień? Gdzie jej szukać i jak odnaleźć sposoby, żeby ją dla siebie zdobyć i zapewnić ją sobie na dłużej?

Największa plaga i bardzo powszechna choroba naszych czasów, to jej BRAK. Występuje w różnym natężeniu: za wysoka, za niska, za mała, za duża; i to praktycznie we wszystkich regionach Polski. Czasami nie pojawia się wcale; a czasem, zbyt duża, zraża innych i bywa negatywnie odbierana. Rzadko zdarza się taka autentyczna, udana, wypracowana, dostępna na zawołanie, taka w sam raz - pewność siebie.

Trendy muszą być

Pewność siebie. Powszechny przedmiot pożądania. Marzy o niej wielu, a ja mam wrażenie, że ona sprytnie ukrywa się przed nami. No właśnie, gdzie ona się podziewa? I czy się spodziewa, jak częstym  tematem jest na warsztatach, w artykułach, na coachingach. Gdzie ona jest, dlaczego jej tak często nie ma, zwłaszcza wtedy, gdy jest tak bardzo potrzebna. W milionach sytuacji w życiu i w pracy; podczas prelekcji; po to, by powiedzieć swoje zdanie; po to by zareagować, gdy ktoś nas niesłusznie skrytykuje. Ale czy na pewno chodzi tylko o pewność siebie? W tych wszystkich sytuacjach? Pewność siebie czy poczucie własnej wartości?

Porządek w definicjach

Mam na myśli pewność siebie, od której wszystko się zaczyna. Czasem to ona jest pierwszym krokiem do cudownie pozytywnej asertywności, która z kolei nieodmiennie prowadzi do poczucia własnej wartości. Warto zatem zapoznać się z kilkoma podstawowymi pojęciami rozwoju osobistego, i po prostu poznać właściwe definicje: pewności siebie, poczucia własnej wartości czy samooceny.

Pewność siebie - rodzaj zachowania lub postawy w danej sytuacji, jest swego rodzaju subiektywną oceną tegoż zachowania czy postawy;  podlega ocenom, jest sytuacyjna i zmienna- może ulec zmianie w zależności od wielu zewnętrznych zmiennych; np. otoczenia, nastroju, innych, bywa cele wielu dążeń i aspiracji a czasem okazuje się, że osiągnięcie jej to dopiero początek drogi. Więc: ciesz się, gdy ją masz, nie rozpaczaj , gdy jej nie masz, i tak w każdym przypadku ona jest tylko zewnętrznym przejawem Twojego JA .

Poczucie własnej wartości - najgłębszy i najsilniejszy, bo wewnętrzny przejaw Twojego JA, kompletny, choć rozwijający się podczas całego życia aspekt naszej osobowości, nazywam go jądrem sukcesu  i mam głębokie przekonanie, że od niego wiele zależy i wiele się zaczyna. Źródło Twojej Mocy, Twoich myśli i przekonań, które z kolei napędzają Twoje działania.

Samoocena - indywidualny sposób oceniania siebie; swoich cech i zachowa, zbiór całkiem subiektywnych przekonań na własny temat, pamiętając o tym, że mogą być one wspierające lub ograniczające.

Różnica miedzy pewnością siebie a poczuciem własnej wartości

Pozornie niewidoczna, istotna tylko na poziomie semantyki, faktycznie ukrywa  wielką różnicę która jest przepaścią: pewność siebie to ZACHOWANIE. Można być pewnym siebie w określonych sytuacjach, co ważne nie jest to stan stały, ciągły, permanentny, niestety nie dotyczy wszystkich sytuacjach życiowych. Pewny siebie  zawiera w sobie odwagę, energię, swego rodzaju mobilizację, pewny siebie człowiek jest nim, w określonych sytuacjach: na zebraniu, na poczcie, na imprezie. Pewność siebie nie jest tożsama z poczuciem własnej wartości. Nie ma tu znaku równości. To co podobnie brzmi i kojarzy się z tym samym, tak naprawdę oznacza zupełnie coś innego.

A poczucie własnej wartości jest lub może być: totalną akceptacją siebie, świadomością siebie na różnych poziomach np. emocjonalnym, duchowym, fizycznym, świadomością swoich zalet wad, radością z sukcesów, i wnioskami z porażek, szacunkiem dla samego siebie i swoich wyborów decyzji, pozytywnym dialogiem z samym sobą, zaufaniem do siebie i wiarą w siebie. Czujesz różnicę?

Poczucie własnej wartości jako strój na co dzień

Jest jak super sukienka od najlepszego projektanta, a zarazem uniwersalnie modna, taka ponadczasowa, o której wszyscy marzą, i niezależnie od figury, jest pewność, że wszystkim będzie pasować. Paradoksalnie, nie dotyczy wszystkich pokoleń, najbardziej doskwiera X-om, czyli ludziom dobrze po 30-tce i 40-tce. Ta cholerna pewność siebie, a raczej jej permanentny brak. Brak akceptacji siebie, brak wiary we własną moc, brak świadomości własnych talentów, znajomość swoich mocnych i słabszych stron; a przecież każdy je ma. Pomyśl, o tym, że pewność siebie jest Twoją niewidzialną sukienką, którą masz przecież w swojej szafie i wkładasz codziennie, gdy wychodzisz w świat. Zapewniam Cię, ona jest w Twojej szafie i jest uszyta przez całe Twoje dotychczasowe doświadczenie, niezależnie od tego Ile masz lat. Każde pokonywanie trudności, każda porażka i każde, nawet małe zwycięstwo się na nią składa. Ta Twoja sukienka, jest wyjątkowa i bezcenna, zgadzasz się?

O nas

Kobieta z klasą to miejsce dla nieidealnych kobiet, które chcą prawdziwie i szczęśliwie żyć, ciesząc się najdrobniejszymi rzeczami. Pokazujemy Wam inspirujące książki, filmy, publikacje i inne „babskie zajęcia', które być może skłonią was do wyjścia, z często pozornej, strefy komfortu i rozpoczęcia życia na własnych warunkach. Bo w życiu nie zawsze chodzi o to by było stabilnie. Ważne żeby żyć prawdziwie i w zgodzie z własnym ja.

Kontakt

Kontakt:
Joanna Wenecka-Golik
kontakt@kobietazklasa.pl
+48 600 326 398

Copyright 2019 WebSystems ©  All Rights Reserved