bizneswoman

5 rzeczy, których kobiety nie robią - a szkoda!

Już 10 lat pracuję jako coach menedżerski, więc wiem, co pewnie i Was nie zdziwi, że częściej z potrzebą rozwoju umiejętności menedżerskich zgłaszają się do mnie kobiety. Mężczyźni jako klienci przychodzą na tzw. szybkie piłki: przygotowanie do negocjacji,  występ na konferencji czy też nowe perspektywy biznesowe. Podchodzą do rozwoju swoich umiejętności bardziej zadaniowo, a więc raczej jednorazowo. Kobiety mają zupełnie inne motywacje i zgłaszają potrzebę rozwoju, doskonalenia czy wzmocnienia w obszarach swoich kompetencji menedżerskich bardziej długofalowo i metodycznie. Podkreślam jednak, że to tylko moja subiektywna perspektywa i obserwacja.

I piszę to jako wstęp do bardzo ważnych wniosków dla wszystkich kobiet na stanowiskach menedżerskich, które, mam nadzieję, zainspirują Was do refleksji i przyjrzenia się swoim zachowaniom, postawie i reakcjom w pracy. A wiecie, co jest najlepsze? Wszystkie te 5 rzeczy, którymi chcę się z Wami podzielić, kompletnie nie dotyczy mężczyzn. Mężczyźni nie mają z tym problemu i podane działania czy sposób myślenia, podejście do spraw, zupełnie ich nie dotyczą. Oni to po prostu robią. Różnice płci w zarządzaniu?  Życzyłabym sobie, żeby w biznesie nie było podziału płci, że tu liczą się tylko twarde kompetencje, fakty, wzrosty, liczby, sukcesy lub porażki. Ale jednak… jako kobiety miewamy po prostu inne podejście, wynikające z wielu aspektów, oczywiście również uwarunkowań biologicznych i społecznych. Zatem, przyjrzyjmy się, czego kobiety nie robią w pracy na stanowiskach kierowniczych, a co być może ułatwiłoby nam i pracę i sukcesy. Jesteście gotowe?

1. Kobiety nie budują swojego zewnętrznego i wewnętrznego PR (lub robią to w zbyt małym zakresie)

Co to oznacza? Kobiety chętniej „dzielą się” sukcesem z zespołem, lub też usatysfakcjonowane zakończeniem projektu czy wypracowaniem nowego rozwiązania, uważają, że tak trzeba i że to wystarczy. Nie chodzą po całej firmie, wspominając o sobie, swoim udziale, swoim sukcesie: „A ja to, a ja tamto, a ja, a ja...” Nie mają zwyczaju chodzić ze sztandarem, który wszystkich bije po oczach z daleka. Uznają zadanie za wykonane i nie oczekują ni glorii ni chwały. Nie ma pochodu sukcesu, ponieważ głową i całą sobą są już w następnych planach, zadaniach. Za mało podkreślają swoje znaczenie, swój udział, swoje pomysły.

W moim odczuciu, to bierze się m.in. z naszego wychowania. Wymyśliłam dla Was metaforę z obiadem: w domu obiad musi być, obiad z surówką i kompotem musi być, i jest. Nic nadzwyczajnego.  Żadna z nas nie trajkota o tym godzinami, że zrobiła obiad. Przenosimy to niestety do pracy. Po prostu kobiety wykonują to, co uważają, że do nich należy, nie świętują sukcesu, nie chwalą się nim, nie domagają się uznania. I podkreślam, to nie dotyczy codziennej pracy na tabelkach czy prezentacjach, a rzeczy wyjątkowych, wyróżniających osiągnięć czy spektakularnych sukcesów. A warto pamiętać symboliczną scenę z filmu „Bogowie”, kiedy Tomasz Kot jako prof. Religa po skończonej operacji mówi do kolegi: „Leć po media. (…) Kura, która zniesie jajko, gdacze.” Uczmy się mówić o sobie dobrze, doceniać własne sukcesy, umiejętności, osiągnięcia.

2. Nie budują swojej sieci połączeń

Co to znaczy? Każdy szef ma swoją grupę wsparcia czy poparcia w pracy, w organizacji, w innych działach czy regionach. I to jest ta znacząca różnica, bo mam wrażenie, że kobiety oczywiście je budują, ale często poza pracą. Warto, by każda z nas w swojej firmie czy organizacji, mimo osamotnienia na kierowniczym stanowisku, pamiętała o budowaniu tzw. „holy net” czyli jak mówili Indianie swoją jasną, świętą sieć, zbudowaną z życzliwych ludzi. Sieć, która Cię wesprze, złapie, kiedy masz potknięcia czy słabszy czas, która zna Twoje mocne strony i na którą możesz liczyć. Oczywiście mam świadomość, że nie chodzi tu o układ koleżeński w dosłownym znaczeniu, lecz o budowanie pozytywnych, wspierających relacji dla siebie wewnątrz i na zewnątrz organizacji. Takich przykładów jest sporo i mają różne oblicza. Od nieformalnych grup do tych bardziej zaawansowanych typu stowarzyszenie SHOXO w Deloitte, które działa jako klub wsparcia dla kobiet na stanowiskach zarządzających.

3. Mają problem z wyceną swoich umiejętności

A co za tym idzie, często odczuwają opór, by podnosić temat podwyżki czy premii. Krygują się, boją, wstydzą (sic!), nie przygotowują merytorycznych argumentów, unikają konfrontacji. Uważają, że nie zasługują… Przyczyną bywa zaniżona samoocena czy dawno nieuaktualnione poczucie własnej wartości. Patrz punkt 5.

4. Komunikują się pod wpływem emocji

Komunikują się czasem wbrew sobie, w reakcji, pod wpływem chwili i za mało „kalkulują”, co się im opłaca, nie patrzą perspektywicznie na skutki swoich czasem zbyt emocjonalnych wystąpień, nie patrzą na swój wizerunek. Koszty braku umiejętności opanowania tzw. trudnych emocji w sytuacjach konfliktowych w pracy okazują się dużo bardziej dojmujące dla kobiet niż dla mężczyzn. I tu wchodzą uwarunkowania społeczne, mnóstwo krzywdzących stereotypów, które nam kobietom utrudniają funkcjonowanie w biznesie. Czy zatem warto podejmować walkę ze stereotypami, czy też raczej skupiać się na sobie, swoich umiejętnościach radzenia sobie ze stresem i komunikacji opartej na wartościach? Odpowiedź zawarta jest w pytaniu, a ja tylko podpowiem: zajmujmy się tym, na co mamy wpływ. Na swoje reakcje mamy go niewątpliwie.

Nie wierzą w siebie i swoją osobistą moc

Najbardziej doskwiera im brak asertywności, tej pozytywnej, której punktem startowym jest poczucie własnej wartości. To klucz i początek do budowania zarówno postawy menedżerskiej, jak i wypracowania swojego własnego stylu zarządzania. Samoocena, uznanie swoich atutów, znajomość swoich ograniczeń, wiara w siebie, zaufanie do siebie, szacunek dla swojej drogi życiowej. Poczucie własnej wartości to bardzo szerokie pojęcie, i co ważne, pracujemy nad nim całe życie. A w związku z tym, że jest poczuciem, czyli uczuciem, to możemy je w sobie budować, pielęgnować, rozwijać.

Monika Chodyra-

kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer.

Specjalizacja: coaching menedżerski. 

www.coachdlabiznesu.pl

kobiety-sztuki-grafika-glowna

Kobiety, które wstrząsnęły światem sztuki

Świat sztuki nie był nigdy szczególnie łaskawy dla płci pięknej. Na przestrzeni wieków, patriarchalna rzeczywistość skazywała kobiety na odgrywanie mniej znaczących ról w życiu artystów - mężów, ojców, przyjaciół.  To właśnie im społeczeństwo przyznawało prawo do zdobywania wykształcenia, ułatwiało godzenie działalności artystycznej z życiem prywatnym, umożliwiało liczne podróże.

Wyraźna nierówność płci zmuszała artystki do stawiania czoła licznym wyzwaniom i barierom, których nie napotykali mężczyźni. Niezrażone trudnymi realiami kobiety walczyły ze stereotypami, tworząc znaczące i przełomowe dzieła, które na trwałe zaznaczyły ich obecność w świecie sztuki. Historia jest bowiem przesiąknięta śladami tych, które odważnymi pociągnięciami pędzla czy kontrowersyjnymi rolami, wpłynęły na wyobraźnię całych społeczeństw.

Pochodziły z różnych środowisk. Jedne kochały światło reflektorów i wielką scenę, inne pędzel i domowe zacisze. Te, pozornie tak różne kobiety, mają jednak wiele wspólnego, łączy je bowiem temperament, wrażliwość artystyczna i potężny wkład w świat sztuki. Niełatwo sklasyfikować na jednej liście artystki, odnoszące sukcesy w tak różnych dziedzinach - od fotografii przez malarstwo aż po kinematografię. W poniższym zestawieniu przedstawiamy kilka inspirujących osobowości, które swoją działalnością przekraczały granice i zasłużyły na szczególne uznanie.

SOFONISBA ANGUISSOLA

Choć to nie chronologia odgrywa tu główną rolę, trudno nie rozpocząć zestawienia od kobiety okrzykniętej przez badaczy "pierwszą damą malarstwa". Sofonisba to artystka tworząca w dobie renesansu, którą od wielu kobiet epoki odróżniało sporo szczęścia - udało jej się zdobyć doskonałe wykształcenie, które w przypadku płci pięknej nie było w XVI wieku rzeczą powszechną. W rozwoju talentu wspierał ją ojciec, który choć sam artystą nie był, umożliwiał córce naukę u innych malarzy. Przez wiele lat czuwał on nad jej pracami i wierzył, że zapewni jej sławę i uznanie. Doskonała edukacja artystki była zatem bez wątpienia historycznym precedensem.

Anguissola to przede wszystkim wybitna portrecistka, której dzieła mylono nawet z Tycjanem. Talent Włoszki docenił sam mistrz Michał Anioł, a nieco później została ona zaproszona na królewski dwór hiszpański króla Filipa II. Namalowała co najmniej 12 autoportretów - w czasach, kiedy nie była to  najczęściej podejmowana przez malarzy forma artystyczna.

Co zatem wyjątkowego kryje w sobie ta postać? Udało jej się osiągnąć w świecie sztuki tyle, ile w XVI wieku mógł osiągnąć jedynie mężczyzna. Jest jedną z niewielu przedstawicielek renesansu, których spuścizna przetrwała do dziś i które pokonały patriarchalne ramy świata sztuki. Co ciekawe, dzieła Włoszki można podziwiać również w Polsce - w Muzeum Narodowym w Poznaniu oraz na Zamku w Łańcucie.

FRIDA KAHLO

Nie sposób nie kojarzyć jej niezwykle charakterystycznej twarzy i jeszcze bardziej charakterystycznych dzieł. Sławę przyniosły jej przede wszystkim liczne autoportrety, charakteryzujące się jaskrawymi kolorami i doskonale obrazujące jej niezwykle złożoną osobowość. Na płótno przelewała wszelkie tragiczne wydarzenia, których doświadczyła, a tych nie brakowało.

Jako dziecko Frida cierpiała na polio - jej jedna noga była znacznie chudsza i słabsza. Niedługo później los zadał jej kolejny cios w postaci poważnego wypadku autobusowego. Malarka doznała licznych obrażeń, takich jak uszkodzenie kręgosłupa, miednicy i narządów rodnych. To tragiczne wydarzenie pozbawiło ją możliwości posiadania potomstwa. Skrajne emocje oraz nieustannie towarzyszące cierpienie fizyczne, Frida postanowiła przelewać na płótno. Studia medyczne, które pochłaniały ją przed wypadkiem, porzuciła na rzecz malarstwa.

Jej twórczość, w znacznej części naznaczona bólem fizycznym, frustracją i silnymi uczuciami, niezwykle mocno odzwierciedlała również kulturę meksykańską, prezentując nieco dziwne, przejaskrawione wizje. Frida była bez wątpienia kobietą mocno dotkniętą przez los. Być może jednak to właśnie dzięki tym doświadczeniom jej prace są tak niesamowicie autentyczne i realne, a jej charyzmatyczna i oryginalna osobowość mocno zakorzeniła się w kulturze popularnej. 

MARINA ABRAMOVIĆ

Babcia performance'u - to pod tą nazwą możecie często spotkać publikacje na temat tej niezwykłej artystki urodzonej w Jugosławii. Jej działalność skupiona jest bowiem wokół działań intermedialnych i to one właśnie stanowią jej podstawową formę wypowiedzi artystycznej. Kontrowersyjna, sprzeciwiająca się barierom między artystą a widzem, a przede wszystkim całkowicie autentyczna.

Sztuka pochłaniała ją od najmłodszych lat. I to właśnie za sprawą wnikliwych obserwacji i doświadczeń z tego okresu, Marina doszła do wniosku, że to sam proces twórczy jest ważniejszy od rezultatu. Silny wpływ na jej późniejszą działalność miała również ówczesna sytuacja polityczna na Bałkanach i tło kulturowe, które czyniły ją jeszcze bardziej niepowtarzalną i tak bardzo różną od amerykańskich standardów sztuki.

Podstawowym materiałem artystycznych wyrażeń jest zazwyczaj jej własne ciało, które bez wahania poddaje wielu kontrowersyjnym i ryzykownym działaniom, doprowadzającym ją często do granic wytrzymałości. Swój najbardziej głośny i jednocześnie niezwykle wymagający performance pokazała światu w 2010 roku, pod nazwą The Artist Is Present. Dziewięć i pół godziny dziennie przez trzy miesiące - tyle właśnie Abramović spędziła siedząc na drewnianym krześle, znajdującym się w nowojorskim Museum of Modern Art. Każdy z odwiedzających muzeum mógł usiąść twarzą w twarz z artystką, skupioną w całkowitym milczeniu. Z możliwości tej skorzystało niemalże 850 tysięcy osób, doświadczając niezwykle silnych i skrajnych emocji, które doskonale potwierdza komentarz artystki: "Kiedy wstałam z krzesła nie byłam tą samą osobą". Marina to nie tylko artystka niepokorna i chodząca własnymi ścieżkami - to artystka wytyczająca nowe szlaki na mapie świata sztuki.

KATHARINE HEPBURN

Porywająca i ekscentryczna. Postać, którą bez cienia wątpliwości nazwać można ikoną kina i jedną z największych aktorek. Na koncie Hepburn nie bez powodu znajdują się bowiem cztery Oscary oraz dwanaście nominacji. Żadnej z tych nagród nie odebrała jednak osobiście, gdyż nie zjawiła się na ceremonii.

Katharine swoje wstępne aktorskie kroki stawiała na Broadwayu. Pierwszy film z jej udziałem, w którym wystąpiła u boku Johna Barrymore'a, okazał się ogromnym sukcesem i zapewnił jej solidny awans w świecie kinematografii. Przez ponad sześć dekad kariery aktorskiej, nasycała swoje postaci pięknem i inteligencją.

To, co wyróżniało Katharine, przynosiło jej nierzadko kłopoty. Odważnie sprzeciwiała się zasadom panującym w Hollywood. Była niepokorna i nieustępliwa. Z silną osobowością i niekonwencjonalną postawą mocno stroniła od mediów, wywiadów i błysku fleszy. Kiedy w garderobie skradziono jej spodnie, uznawane za niekobiece i nieodpowiednie dla gwiazdy kina, postanowiła chodzić w bieliźnie aż do momentu, kiedy odzyska je z powrotem. Jednak to jej wybitny talent aktorski jest tym, co na trwałe zapisało ją na kartach historii sztuki i co pozwala nam umieścić Hepburn wśród bezprecedensowych i ponadprzeciętnych artystek.

ANNIE LEIBOVITZ

Trudno wskazać współcześnie bardziej wpływową i znaczącą kobietę w świecie fotografii. Annie Leibovitz rozpoczynała karierę w latach 70. w magazynie Rolling Stone. Szybko zdobyła sławę, głównie za sprawą swojego spostrzegawczego oka i niezwykłej umiejętności uchwycenia znanych twarzy z bardziej osobistej i intymnej strony.

Wśród bohaterów jej fotografii można wymienić takie postaci jak John Lennon, Elżbieta II czy Demi Moore. Jej ujmujące zdjęcia to z pewnością coś więcej niż zwykłe portrety. Nie każdy artysta jest bowiem w stanie w tak świeży i nieszablonowy sposób uchwycić wszechobecne w mediach twarze. Nie sposób nie zetknąć się z jej pracami, które śmiało można nazwać swoistą kroniką współczesnej kultury popularnej.

W roku 1991 jako pierwsza kobieta zaprezentowała indywidualną wystawę w Narodowej Galerii Portretów w Waszyngtonie. Jej najbardziej popularnym dziełem jest prawdopodobnie zdjęcie Johna Lennona i Yoko Ono, które ukazało się na okładce Rolling Stone 21 stycznia 1971 roku. Kontrowersyjne podwójnie, bowiem nagi artysta kilka godzin później zginął zastrzelony przed swoją posiadłością. Nieprzeciętną czyni ją to, że potrafi ukazać znacznie więcej, uchwycić to, co niewidoczne i zaskoczyć tym, co dyskusyjne i niejednoznaczne. W jej fotografiach najważniejszym elementem jest bowiem zawsze człowiek.

Nie sposób stworzyć listy, na której udałoby się umieścić wszystkie kobiety, których twórczość i odważne postawy wpłynęły na świat sztuki. Wymienione artystki to jedynie kropla w oceanie nieustraszonych, wpływowych i bezkompromisowych postaci, które warto znać. Najważniejszą spuścizną są jednak ich dzieła - inspirujące i ponadczasowe.

O nas

Kobieta z klasą to miejsce dla nieidealnych kobiet, które chcą prawdziwie i szczęśliwie żyć, ciesząc się najdrobniejszymi rzeczami. Pokazujemy Wam inspirujące książki, filmy, publikacje i inne „babskie zajęcia', które być może skłonią was do wyjścia, z często pozornej, strefy komfortu i rozpoczęcia życia na własnych warunkach. Bo w życiu nie zawsze chodzi o to by było stabilnie. Ważne żeby żyć prawdziwie i w zgodzie z własnym ja.

Kontakt

Kontakt:
Joanna Wenecka-Golik
kontakt@kobietazklasa.pl
+48 600 326 398

Copyright 2019 WebSystems ©  All Rights Reserved