Kiedy już nadejdzie ten czas i wiesz, że wyjeżdżasz na 120%, i że chcesz, aby Twój urlop był udanym wypoczynkiem, warto zastanowić się, co ze sobą zabrać, a czego absolutnie nie zabierać. I nie będę pisać tu o klapkach, ręcznikach i płynie przeciw komarom. Raczej o nastawieniu, emocjach i mechanizmach, które mogą pomóc spędzić urlop bardziej satysfakcjonująco dla Ciebie. Jaki emocjonalny bagaż warto przejrzeć przed wyjazdem, co zostawić, co zabrać. Ty oceniasz, Ty decydujesz, Ty wybierasz.

Wiesz, moje listy rzeczy do spakowania są od lat podobne i bardzo przydatne, po prostu mam je przygotowane tematycznie pod każdy z moich wyjazdów. Co innego zabieram nad jezioro, co innego na obóz tai chi, co roku lekko koryguję listę rzeczy niezbędnych, bo zmieniają się moje pasje czy potrzeby komfortu, ale z rzeczy praktycznych każdemu polecam trzy następujące udogodnienia: pompkę do materaca, lampkę do czytania (bo różnie bywa w hotelach czy domkach) oraz pozytywną samą siebie. Koniecznie.

No bo w sumie, co jeszcze włożysz do swojej wakacyjnej walizki? Z takich niewidzialnych, a odczuwalnych rzeczy? Zastanówmy się, co warto ze sobą zabrać: jakie emocje, myśli, przekonania, jakie postanowienia, jakie oczekiwania? A co na pewno zostaje? Właśnie, to być może dobry czas na porządki…

Ach, gdyby można było przed każdym wyjazdem zeskanować całą siebie i swój bagaż, tak jak to się dzieje na każdym lotnisku przed odlotem, a „niedozwolone”, zbędne rzeczy zostawić bez żalu i poczucia straty, pomyśl z jaką lekkością pojechałabyś na urlop?

A może po prostu zróbmy listę rzeczy do spakowania, taką listę obecności potrzebnych nam rzeczy, tych niematerialnych. Kto jedzie, kto nie jedzie? Wiem! Najważniejsze, to nie pozwolić, by codzienny stres i wewnętrzna dyscyplina albo ta podstępna rutyna zabrali się z Tobą.

A może uda Ci się pozbyć pewnych złych rzeczy na zawsze? Mówiąc prawie po japońsku: No-Bo-Po-Co-Ci-To?

1/ poczucie obowiązku: Uuu, ono zwykle dużo waży. Nie zabierać, serio, ciężkie toto i na dodatek bywa, iż codziennie, nieubłaganie przykrywa dostęp do innych „poczuć”. Wiesz, o czym mówię, prawda? Wiele z nas ma je w sobie codziennie, w nadmiarze, często bywa przygniatające, nadmiarowe, niesłusznie przewodzi naszym myślom i bardzo szkodzi lekkości, kreatywności, spontaniczności. W codziennej komunikacji objawia się przez często używane słowo "muszę”. Uwaga, to może być nieuświadomione, bo tak głęboko sobie w nas siedzi i rządzi nami. Wydobyć, nazwać, podziękować i poinformować: „TY NIE JEDZIESZ ze mną na wakacje” i „Nie, nie jest mi przykro".

 2/ poczucie winy: Następny pasażer na gapę. Również trudny do wyplenienia, raczej przypomina niewidzialną wielonożną ośmiornicę, która rozrasta się niepostrzeżenie na wszystkie Twoje myśli, najważniejsze osobiste motywacje, gnębi chęć do zmiany i stopuje działania. Jeśli masz poczucie winy, że wyjeżdżasz na urlop, a inni zostają w pracy, to nie jest to ani zdrowe, ani fajne. Tym bardziej jedź na wakacje i googluj terapeutów, bo na wewnętrzne poczucie winy samo czytanie tego artykułu i odpoczywanie może być niewystarczające, a temat wart jest przepracowania. Obiecuję, POTEM będzie lżej!

3/ brak wiary w swój zespół - to tak naprawdę bliźniak braku zaufania do innych. Występują w parze i chętnie by się zabrali z Tobą w każdą podróż. Po co? Żeby Ci systematycznie podsycać Twój lęk o pracę, zespół, projekt bez Ciebie. To wybitni eksperci od kręcenia serialu mentalnego w Twojej głowie, czyli wieloodcinkowy hit pt. „Jak oni sobie beze mnie poradzą.” Brrr. To może być horror, a nie wakacje, gdy niechcący zabierzesz ich ze sobą. Przeciwdziałaj konsekwentnie wszelkimi możliwymi sposobami. Wyznacz zaufane osoby, wcale nie jedną, i rzetelnie rozdziel  tematy i kompetencje. Może uspokoi Cię fakt, że nie zastępuje Cię jedna osoba , lecz kilka? Tak, taka jesteś niezastąpiona, jednakowoż jedź na urlop, wrzuć na luz. Dadzą radę, nawet jeżeli Ty jesteś przekonana, że nie.

Co warto zabrać, niezależnie od tego, dokąd się wybierasz? Niech jadą, dodadzą Ci odwagi i radości z wakacji:

1/ pozytywne nastawienie: do wszystkiego, co Cię spotyka. Po prostu bądź na TAK. Pamiętasz książkę pt. "Pollyanna i jej gra w zadowolenie"? Na urlopie może się bardzo przydać: tak, fajnie, że pada, bo masz wolne. Tak, szkoda, że nie ma wifi, ale to może i dobrze, bo nie będą Cię e-maile bombardowały, i tak dalej w tym stylu. Być na TAK. Jak radzą mistrzowie rozwoju osobistego: zrób z cytryn lemoniadę, wyciągaj pozytywne wnioski, jeśli do tego włączysz uważne obserwowanie własnych reakcji i mechanizmów, w które wpadasz automatycznie, a które niekoniecznie Ci służą, to masz szansę na zmianę, rozwój osobisty i sukces, a warunki wakacyjne będą temu procesowi naturalnie sprzyjać. Pozytywną zmianę nastawienia czas zacząć!

2/ otwartą głowę: otwarta głowa rozumiana jako ciekawość świata, ciekawość skierowana na siebie, chęć eksplorowania, nauczenia się nowych rzeczy, poznania nowego kawałka świata. To może być zwykłe zwiedzanie, ale jestem przekonana, że Ty aktywna na tylu polach, potrafisz ze zwykłej wycieczki w nieznane przywieźć nowe inspiracje, koncepcje biznesowe albo przykłady. Kiedy będziesz się tym bawić, cieszyć, zauważać, zapisywać swoje refleksje, poczujesz wartość dodaną wakacji i zaczniesz chcieć więcej. I słusznie. Dużo pracować, to oznacza dużo odpoczywać. Szukajmy proporcji, nie dajmy się zwariować!

3/ poczucie humoru: bezcenny towarzysz na całe życie nie tylko na wakacje. Pozwala łapać dystans, jest ćwiczeniem dla mózgu, pozytywnie doładowuje całe ciało. Wiesz, ile jest dobroczynnych skutków śmiechu? Jest już przecież śmiechoterapia i nie jest to żart. Śmiej się dużo, uśmiechaj się do siebie i do świata. Po prostu „must have”, nie zapomnij go zabrać ze sobą, on bez Ciebie będzie płakał z rozpaczy, a przecież lepiej, żebyś Ty płakała ze śmiechu.

4/ asertywność: o! Ta to dopiero jest niezbędna. Może mieć same pozytywne skutki, pod warunkiem prawidłowego stosowania. Np. pozwoli reagować w zaskakujących sytuacjach i wyraża się prosto: z szacunkiem dla siebie i innych mówisz swoje zdanie, wyrażasz potrzebę lub oczekiwanie. Na coś się nie zgadzasz, czegoś potrzebujesz. Asertywność, ta pozytywna, właściwie stosowana, staje się przyjaciółką na całe życie. Niech wsiada i jeździ z Tobą wszędzie!

5/ teraz idziemy w trendy: poczucie bardzo obecnie sławne, modne i potrzebne, wręcz niezbędne do pełnego odczuwania radości z tego kim jesteś i gdzie jesteś, czyli TU I TERAZ. Niech będzie Twoim towarzyszem, jego obecność objawia się poprzez: stop innym myślom, bierzesz głęboki oddech (albo nawet kilka) i obserwujesz, co się dzieje wokół Ciebie i w Tobie. Oddychasz sobie i cieszysz się, że JESTEŚ TAM, GDZIE JESTEŚ i tym KIM JESTEŚ. Nie zapomnij o nim, NIGDY.

Życzę dobrych wakacji, takich w sam raz dla Ciebie;)

Monika Chodyra

kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer.

Specjalizacja: coaching menedżerski. 

www.coachdlabiznesu.pl