niskie poczucie własnej wartości

Niskie poczucie własnej wartości - jak sobie z nim radzić?

„Z taką bzdurą do pani przychodzę, a ludzie mają naprawdę ważne problemy” - często słyszę od odwiedzających mój gabinet. Czym jest ta ,,bzdura”, która bzdurą wcale nie jest? Poczuciem niskiej wartości.

Wbrew pozorom to nie jest wcale błaha sprawa! To jedna z najważniejszych kwestii w naszym życiu! Bez poczucia własnej wartości trudno o stworzenie dobrej relacji w związku, z ludźmi w pracy. Jest ono bardzo ważne w radzeniu sobie z kryzysami. Pomaga funkcjonować na co dzień, wspiera w dążeniu do celu, pomaga przy podejmowaniu kluczowych decyzji, motywuje, umożliwia dawanie oraz przyjmowanie miłości i dobra.

Od tego co o sobie myślisz, jak siebie traktujesz, jak postrzegasz się w relacjach z innymi zależy całe Twoje życie. Poczucie własnej wartości wpływa na jakość  życia, na to co się w nim dzieje, jak się w nim odnajdujemy i czy czujemy się szczęśliwi. Trudno jest osiągnąć wysoki poziom zadowolenia z życia, jeśli sami z sobą czujemy się źle.

Uważaj na to, co i jak mówisz do dziecka

Skoro pewność siebie jest taka ważna, to na jakim etapie ją nabywamy i czy możemy się jej nauczyć?  Wszystko oczywiście zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie. Zaczyn pewności otrzymujemy w domu, w którym się wychowujemy. Kochający, uważni rodzice, odpowiadający adekwatnie na potrzeby dziecka budują w nim wiarę w siebie. Przeżywają jego wzloty i upadki, wspierają a nie krytykują, nie poniżają, nie porównują z innymi dziećmi.

Niestety, nie wszyscy mają świadomych i wspierających rodziców. Być może Twoi rodzice byli bardzo surowi i wymagający, stawiali poprzeczkę bardzo wysoko, nigdy nie chwalili. Być może zawsze musiałaś być najlepsza w szkole, zdobywać nagrody w konkursach, być świetna w sporcie. Jeśli najmniejsze potknięcie było piętnowane, być może zaczęłaś myśleć, że jesteś niewystarczająco dobra. Uczyłaś się więc po nocach, wkładałaś wiele wysiłku w sport, chociaż wcale nie lubiłaś tenisa albo gimnastyki artystycznej – robiłaś to tylko po to, by usłyszeć pochwałę od rodziców, by poczuć ich akceptację, usłyszeć, że są z ciebie dumni.

Szkoła powinna uczyć poczucia własnej wartości

Poczucie własnej wartości tworzy się również w szkole. Wiemy jednak, że nasz system edukacji oparty na konkurencji ma wiele do jeszcze do nadrobienia – nie tylko w tej kwestii. Ważne, by wspierać własne dzieci, nie porównywać ich z kolegami ze szkolnej ławki – każde dziecko jest inne, rozwija się w swoim tempie i ma unikalne talenty. Nie wszyscy w końcu muszą być orłami w matematyce. Lepiej wychować zadowolonego z życia rzemieślnika niż sfrustrowanego księgowego, który nienawidzi swojej pracy!

Telewizja, reklamy, zdjęcia w magazynach lifestyle’owych, profile w social mediach również nie ułatwiają życia. Zdają się utwierdzać w przekonaniu, że nie jesteś nic warta, jeśli nie masz wysokiej pozycji w pracy, wysportowanego ciała, pełnego portfela, znanych przyjaciół, pięknego domu i najmodniejszej torebki sezonu. Współczesne trendy każą nam być rozpoznawalnymi i odnosić sukcesy, jeśli chcemy “być kimś”. Wyśrubowany do granic możliwości etos pracy często sugeruje, iż tracimy naszą wartość, kiedy odpoczywamy. Że nie  jesteśmy wystarczająco zaangażowane, kiedy kończymy pracę po 8 godzinach i wracamy spokojnie do domu. To oznacza, że jesteśmy zestresowane i nie umiemy odpoczywać, bo ciągle jesteśmy myślami w pracy.

Być chodzącym ideałem

Chcemy być najlepsze. Zawsze i w każdej dziedzinie. Najlepsze w pracy i w domu. Z taką samą uwagą piszemy raport jak odrabiamy z dzieckiem lekcje. Pracujemy na dwa etaty.  A w tak zwanym między czasie robimy zakupy, śledzimy modę, ćwiczymy pośladki, pieczemy bezglutenowe ciasto, płacimy rachunki, wstajemy w nocy do dziecka. Robimy to wszystko, ale nigdy nie jesteśmy w pełni zadowolone, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto robi wszystkie te rzeczy lepiej od nas. Z uśmiechem na twarzy i bez cienia zmęczenia.

Stale porównujemy się z innymi. Zdjęcie na cudzym Instagramie może popsuć nam nastrój na pół dnia. Dlaczego? Bo ktoś na pierwszy rzut oka ma bardziej udane życie rodzinne, jest zamożniejszy, dużo podróżuje, ma wspaniale wyrzeźbione ciało. A nam daleko do doskonałości. Porównujemy się z innymi, a przecież o ludziach z mediów wiemy tylko tyle, ile oni chcą nam o sobie powiedzieć, pokazać. Nikt nie chwali się swoimi potknięciami, gorszymi momentami, tym co wyszło nie tak. Zapominamy, że zdjęcia instagramowe czy sesje fotograficzne w magazynach są starannie reżyserowane, często za ich powstaniem stoi sztab ludzi – od stylistek po makijażystki i asystentki. I choć są tak piękne i doskonałe - często w ogóle nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Tak pokrótce wygląda nasza rzeczywistość – może niezbyt kolorowa, ale nie należy popadać w przygnębienie. Poczucie wartości jest jak mięsień – można je zbudować!

Od czego zacząć?

Przede wszystkim doceń siebie. Doceń to, co masz i miejsce, w którym się znajdujesz. Zobacz, co do tej pory udało Ci się już osiągnąć. Porozmawiaj ze sobą szczerze, tak jakbyś rozmawiała ze swoją najlepszą przyjaciółką. Nie bądź dla siebie zbyt surowym krytykiem.

Może pochodzisz ze środowiska, w którym nie ceni się wykształcenia, a ty właśnie obroniłaś dyplom na dobrej uczelni? Może nikt nie wierzył, że uda ci się odnaleźć po przeprowadzce do dużego miasta, a tymczasem świetnie sobie radzisz?

W twoim otoczeniu są na pewno ludzie, którzy Cię cenią i kochają. Popatrz na siebie ich oczyma. Co w Tobie lubią? Za co Cię podziwiają? Poproś ich o feedback, czyli informację zwrotną na swój temat.

Pozwól sobie na błędy – dzięki nim możemy się rozwijać. Ludzie z dużą pewnością siebie planują działania, są aktywni i nie unikają potknięć. Traktują je jako lekcje w drodze do celu. Oceniają swoje potknięcia z wyrozumiałością, wyciągają wnioski i próbują dalej. Tymczasem osoby z niskim poczuciem własnej wartości przechowują w swej pamięci porażki niczym drogocenne ordery.  

Trzymaj się z daleka od ludzi, którzy Cię nie szanują, krytykują i ranią. Chociaż to bardzo trudne i bolesne, nie bierz do siebie ich słów. To, co słyszysz, może wskazywać na fakt, że to właśnie oni mają kłopot ze swoją wartością. Być może potrzebują umniejszyć Twoje osiągnięcia, zdeprecjonować Twoje umiejętności by móc poczuć się lepiej na Twoim tle.

Nie można mieć wszystkiego na raz. Nierealistyczne oczekiwania wobec siebie powodują frustrację i złość. Nie możesz być jednocześnie super pracownicą dekady, pełnoetatową mamą, najlepszą kochanką świata, najwspanialszą córką i przyjaciółką w jednym. Ustal swoje priorytety, nie wszystko w danej chwili jest równie ważne. Życie nie zawsze jest pasmem sukcesów, a godzenie kariery z życiem osobistym to prawdziwa ekwilibrystyka! Zacznij tam, gdzie jesteś i zrób tyle, ile możesz.

Nie porównuj się z innymi. To Twoje życie. Jedyne i niepowtarzalne. Twoje zasoby i ograniczenia. Niech zdjęcia celebrytów na Instagramie nie będą dla ciebie źródłem frustracji – to sztucznie wykreowany świat.

Nie jesteś tym, co posiadasz. Stan konta nie determinuje Twojej wartości. Nie czuj się źle tylko dlatego, że nie możesz pozwolić sobie na nową parę butów lub kupno najmodniejszej torebki. Znajdź jakiś pozytyw tej sytuacji – pomyśl na przykład, że masz oryginalny gust i nie chcesz nosić tego, co wszyscy na ulicy.

Poczuj się dobrze we własnym ciele. Nie jest takie, jakbyś pragnęła? Tu i ówdzie pojawiła się fałdka, a skóra na brzuchu nie jest tak napięta jak przed ciążą? Przede wszystkim bądź dla niego dobra. Nakarm je i zaopiekuj się nim z czułością. Twoje ciało opowiada historię Twojego życia – bądź z niej dumna. A potem zastanów się, co możesz zrobić, by poczuć się w nim lepiej. Zaplanuj aktywność fizyczną, która będzie dla Ciebie przyjemna np. jazda na rowerze, bieganie, taniec, tenis czy fitness. Nie podążaj z uporem maniaka za trendami także w tej dziedzinie, wybierz coś dobrego dla siebie.

Jeśli pracujesz nad swoim poczuciem wartości, robisz postępy, a zdarzy Ci się gorszy dzień, nie obwiniaj się.  To nieuniknione w procesie zmiany. Bądź dla siebie wyrozumiała, tak jak dla najlepszej przyjaciółki. Pamiętaj, że złudne jest często to, co widzimy fasadowo. Niektórzy poświęcają prawie całe swoje życie, by dobrze wyglądać na zewnątrz, aby ukryć odczuwalny w środku wstyd i poczucie braku wartości. Swoją niezłomną postawą próbują udowodnić swoją wartość.

A przecież w pewność siebie wpisana jest czasem niepewność. Nawet bardzo pewne siebie osoby mają gorsze dni, popełniają błędy i mają dylematy – to jest zupełnie naturalne i ludzkie.

Aneta Kaluba

psycholog, terapeutka Racjonalnej Terapii Zachowań,
pomysłodawczyni Wobec Siebie Interdyscyplinarnego Zespołu Specjalistów. Prowadzi treningi i warsztaty związane z motywacją, rozwojem i samodoskonaleniem.

multitasking

Blaski i cienie życia menedżera, czyli o wyzwaniach stojących przed szefem

„Wiesz, a ja bym chciała, żebyś napisała o tych trudniejszych aspektach pracy menedżera, bo mam wrażenie, że nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak to wygląda naprawdę. Ile stresów, wyzwań, o których się nie mówi jest przypisanych do tej roli. I z czym codziennie zmierza się człowiek, który zarządza innymi.”

Niniejszym spełniam prośbę mojej koleżanki, doświadczonej menedżer, która całe swoje życie zawodowe jest szefem i dedykuję tekst wszystkim, którzy marzą o tym, żeby zajmować się na co dzień zarządzaniem. Którzy potrzebują zobaczyć swoje wyzwania z boku, z tzw. dużego obrazka, dla inspiracji. Mam nadzieję, że przeczytają kilka zdań również pracownicy i zmienią trochę zdanie o swoim szefie. Bo to czego nie widać, to…

Oczy widzą, sercu żal

Stopka, wizytówka z podpisem dyrektor, prestiż, uznanie, wyróżnienia, karta firmowa, wyjazdy na konferencje, obiad z prezesem, władza. Co jeszcze uznajemy za splendor, wyróżnienie, szczególne korzyści z bycia szefem? Czego pracownicy zazdroszczą szefom? Wyniki takiej społecznej ankiety mogłyby nas chyba zaskoczyć. Jak postrzegają korzyści z bycia szefem sami szefowie, a jak ich pracownicy?

Jestem przekonana, że w tym temacie jest wielka różnica w postrzeganiu i ocenianiu, w zależności po której stronie stoisz, jakie masz wartości i stosunek do świata. Czy jesteś zadowolonym pracownikiem? Czy sfrustrowanym? I to samo w odniesieniu do szefów. Cieszysz się ze swojej roli? Spełniasz się? Czy może zmęczony obowiązkami, nie zauważasz jak zbliża się do Ciebie wypalenie zawodowe?

Ech, ta percepcja społeczna, zmienna jak pogoda, nie można na niej polegać. Jesteś szefem, i nie robi na Tobie wrażenia wyjazd na kolejną konferencję oraz spanie w czterogwiazdkowym hotelu. To element Twojej pracy, a jednym z jej obowiązków jest reprezentowania firmy, przecież nie będziesz spał w hostelu. Pracownicy za to mogą uznać, no ten to się rozbija, wiadomo, jak się jest szefem, to mu wszystko wolno, my to musimy spać w dwugwiazdkowym. Takie postrzeganie przez pracowników bywa kompletnie nieuprawnione i na dodatek krzywdzące.

Początek wszystkiego, czyli Twoja rola i zadania

Najlepiej będzie wrócić do początku, czyli do zdefiniowania swojej roli w organizacji, przypisanych zadań i obowiązków. Uświadomienia sobie zakresu działań w odniesieniu do swoich umiejętności, cech charakteru, wyznawanych wartości oraz po prostu realnie do swoich możliwości. Bo szef to bardzo szerokie pojęcie. Menedżer to prowadzenie zespołu, projektu, wyznaczanie zadań, rozliczanie ich, odpowiedzialność za ludzi i zadania. Dyrektor czy CEO to jeszcze dodatkowe obowiązki - wizje, strategie, odpowiedzialność za rozwój, firmę z jej zasobami w całości. Zarządzać czy rządzić? Zarządzać czy przewodzić? Przewodzić czy wyzwalać w ludziach ich talenty, zaangażowanie? To Ty możesz wybrać swoją postawę i styl zarządzania.

Trzy perspektywy + Twoja własna

O tym już pisałam w poprzednich artykułach, ale moim zdaniem warto to pokreślić, bo często o tym zapominamy. Menedżer reprezentuje kilka stron: mamy perspektywę zarządu, perspektywę pracowników i perspektywę biznesu - Klientów, Kontrahentów etc. Bywa, że zapomina o czwartej perspektywie, tej własnej, osobistej, która przecież jest niezbędna, by w dobrej formie wykonywać te wszystkie zadania. Bo menedżer to też człowiek. A wyzwania duże. Jest zatem swojego rodzaju koordynatorem prac i zadań poprzez swój zespół, a realizuje cele i misję firmy. Patrzy szeroko i swoimi działaniami obejmuje te trzy perspektywy. Ma do pogodzenia wiele różnorodnych interesów. Łatwe? No, nie wiem. Może spróbujmy zobrazować to metaforą: pracownik jest jak ogrodnik odpowiedzialny za jedną rabatę, czasem kilka. Szef jest odpowiedzialny za wszystkie rabaty, wszystkich ogrodników, za rezultaty (owoce) ich pracy, czyli za to, co wyhodują ogrodnicy, za narzędzia potrzebne w tej pracy i za efekt końcowy, czyli zysk. I co jeszcze ważne! Trendy HR mówią wyraźnie - ogrodnicy mają być zadowoleni. Takie czasy. I może teraz jaśniej zabrzmi popularne powiedzenie, że dobry ogrodnik niekoniecznie musi być dobrym szefem wszystkich ogrodników. A świetny szef ogrodników, wcale nie musi być świetnym ogrodnikiem. Może, ale nie musi. Na tym polega różnica kompetencji.

Odpowiedzialność

Po wielu godzinach sesji z menedżerami odważę się napisać: dojmująca presja odpowiedzialności. Bo jej odczuwanie zależy od indywidualnych cech charakteru, umiejętności radzenia sobie ze stresem i odporności psychicznej. Jedni biorą zadania na klatę, a odpowiedzialność jest dla nich tylko małą kropką nad i, a inni nawet mimo wysokich umiejętności menedżerskich słabo sobie z nią radzą. Presja wyniku, realizacji celów, odpowiedzialność za ludzi, za termin projektu, za zdrowie, za bezpieczeństwo, za wpływ na życie powoduje stres, bo menedżer tej odpowiedzialności ma całkiem sporo. Wliczona w obowiązki, rozliczana codziennie, kwartalnie i rocznie, bywa, że odkłada się w postaci wieloletniego stresu. Co z nią zrobić, gdy nadmiernie przeszkadza? Obciąża, a nie mobilizuje? Zaczyna Ci szkodzić, nie służy Twojej osobistej perspektywie? Odpowiedź może Ci się nie spodobać. Po wykorzystaniu dostępnych metod wsparcia w postaci terapii, coachingu, szkoleń, jeśli stwierdzasz, że to dla Ciebie za dużo - poszukaj nowych wyzwań zawodowych. Cena w postaci własnego zdrowia to nie jest coś, na co będę kogokolwiek namawiać. Bo to zdecydowanie za dużo.

Identyfikacja z rolą

Przyznaję, akurat ten psychologiczny aspekt jest dla mnie bardzo ciekawy, bo rzeczywiście zdarza się, że ludzie pracujący na wysokich stanowiskach menedżerskich utożsamiają się za mocno ze swoją rolą, czyniąc z niej swoją immanentną część osobowości. „Wiesz, bo ja jestem dyrektorem.” Czasem komunikują to w sposób, który niesie w sobie znamiona mylenia stanowiska w firmie z zawodem czy też ze swoim własnym ja. Pamiętasz, taki żart? Zawód: Dyrektor. Zawodowo, to już nie jest takie zabawne. Dyrektor, szef, menedżer to rola i stanowisko w danej organizacji. Na szczęście takie bardzo hierarchiczne pozycje i stanowiska zwłaszcza w komercyjnych firmach odchodzą już do lamusa, ale przyznaj się, znasz na pewno chociaż jedną taką osobę, która na swojej zawodowej roli buduje swoje ego. Która jest szefem „za bardzo”, "za mocno”, która nadużywa swojej pozycji w sposób szkodliwy, który nie służy ani jej samej, ani zespołowi, ani projektowi, ani firmie. Poczucie bycia nad innymi, władza, wykorzystywanie i manifestowanie jej może prowadzić do wielu patologicznych sytuacji biznesowych, i mam tu na myśli takie zjawiska jak mobbing czy molestowanie seksualne. A także może mieć destrukcyjny wpływ na rozwój osobowości jednostki i prowadzić do poważnych zaburzeń zdrowia psychicznego: wypalenia zawodowego czy depresji. Także, proponuję, zdrowy dystans, bhp, rozgraniczenie ról życiowych i zawodowych. Warto o to zadbać.

Na świeczniku

Modelowanie zachowań, wyznaczanie i komunikowanie kierunków rozwoju firmy, sprecyzowanie celów plus przecież tak naprawdę pozycja szefa to rodzaj ekspozycji społecznej. Bycie prawdziwym liderem, to bycie na przedzie. Pewnego rodzaju zawodowa samotność. To również presja bycia nieustannie ocenianym przez pracowników, klientów, kontrahentów oraz oczywiście zarząd. Liczy się każde Twoje zachowanie, wypowiedź, która czasem nagle przestaje być komunikatem osobistym, a staje się stanowiskiem firmy. Reprezentujesz firmę, projekt, swój zespół. Widzą Cię, komentują, nie wszystko do Ciebie dociera, czasem możesz nie mieć szans na zareagowanie i kryzys czy konflikt gotowy. Ocenie pracowników podlega nie tylko Twój styl zarządzania, ale każde potknięcie, błąd, porażka. Bo codzienna praca z ludźmi, reagowanie na sytuacje zawodowe i międzyludzkie to też bycie w kontakcie, bycie w reakcji, potrzeba tonowania nadmiernych emocji swoich i zespołu, reagowanie na sytuacje trudne i kryzysowe w biznesie. Wszystko na widoku. No, prawie.

Leadership, czyli przywództwo

I dlatego od dawna już mówi się nie tylko o samym zarządzaniu, lecz przywództwie. Że prawdziwy lider to nie tylko menedżer, który zarządza zadaniami i projektami, tylko ktoś więcej, kto swoją energią, charyzmą, umiejętnościami międzyludzkimi w naturalny sposób przewodzi innym, a jednocześnie jest członkiem zespołu. Ktoś, komu zespół ufa, szanuje i podąża za nim. Czy umiesz sprawić, by ludzie chcieli z Tobą, dla Ciebie pracować, działać, współpracować w ramach większego celu? Czy potrafisz skutecznie przekonać ludzi do swojej wizji i razem wspólnie iść z nimi ramię w ramię przez projekty, KPI i wyzwania dzisiejszego biznesu? Jakie wartości łączą Ciebie z innym i czynią Cię wiarygodnym, skutecznym liderem? Jakie kompetencje  własne potrzebujesz wzmocnić, a jakie rozwinąć? A może to jaka jesteś w naturalny sposób przyciąga do Ciebie innych? Te i podobne pytania mogą pomóc w budowaniu Twoich skutecznych umiejętności przywódczych. Powodzenia!

Monika Chodyra

kobieta z pasją do życia i rozwoju. Współautorka książki „Energia Kobiet”. Doświadczony coach, trener i menedżer.

Specjalizacja: coaching menedżerski. 

www.coachdlabiznesu.pl

księżyc

Księżycowa Pani

W wielojęzycznym światku, w którym nie brakło nawet liberyzujących rosjan jak Orłow, Pahlen i - Berg, późniejszy satrapa Warszawy, lombardzka para, le cher menage Confalonieri, zajęła niebawem miejsce uprzywilejowane. I dla nich: “amabile societa polonese”, miła polska kompania, bliższa była w pojęciach, formach towarzyskich, kulturze umysłowej od rodaków Południowców. Byli z pod jednego zaboru, Polska i Włochy podobne miały losy i podobne przed sobą zagadnienia.

Confalonieri, jeden z pierwszych magnatów Lombardji, uważany był za głowę malkontentów swej prowincji. Podróż jego z żoną po półwyspie, mimo, iż była pozornie przedsięwzięta w celach rozrywki, obudziła nieufność władz austriackich, które poleciły podejrzanego gościa swemu posłowi w Neapolu inwigilować.

Ks. Ludwik, mimo pozornego zaustrjaczenia, miał w sobie zbyt wiele “gorącej, polskiej krwi” i zanadto był dżentelmenem, by podjąć się roli szpiega wobec ludzi sympatycznych, których patrjotyzm pojmował, choć zbytnią gorącość ganił. Próbował nawet nawrócić Włocha na drogę oportunizmu, którą sam szedł, dowodząc mu, że na stanowisku wpływowem więcej oddałby usług swej ojczyźnie, niż frondując przeciw władzy.

Wnet raporty policyjnych konfidentów doniosły złośliwie do Wiednia, iż książę ambasador, miast baczyć na knowania przyjezdnych, woli flirtować z piękną włoską hrabianką a hrabia, italianismo, dał się usidlić wdziękom “Austrjaczki”. Tak zwą panie neapolitańskie ambasadorowę, i gniewne, że interesujący przybysz ani spojrzenia poświęcić im nie chce, ganią zbytnią dobrotliwość, czy zaślepienie jego żony Teresy.

Zaś przyjaciel Confalonieri’ego, dowcipny i wolnomyślny abbate, Lodovico di Brenee pisze doń a Mediolanu, posyłając wybór nowości literackich, dla księżnej snać przeznaczony;

“Nie wątpię, że szacowna osóbka (preziosissima personcina), której niesiesz w hołdzie swą przyjaźń i może więcej… musi być istotą wybraną, o rzadkiej szlachetności umysłu, skoro ją uwielbiasz.. Rispettuaoamente e plolinicamente”.

Na dworze “Królowej z wybrzeża Chiaja”, każdy z wiernych bywalców poufnego kółka: “ristretto”, nosił jakiś przydomek. Gallenberg zwał się Opentaniec, Krasińki - Freddo interno, Pourtales - Chavalier des Alpes. Confalonieri’emu dostał się przydomek polski, zabawnie brzmiący w makaronicznej gwarze Zielonego salonu: Zła głowa, albo poprostu: polska głowa: testa polonese.

Księżna kazała mu się uczyć histroji polskiej: Wstyd, aby zła głowa nie znała dziejów swego kraju, (jetrouverai honteux qu’un zla glova ne connaise pas l’histoire de son paise). Spostrzegam się, że, niechcący popełniłam epigram na niekorzyść mojego kraju. Był żeby on w samej rzeczy ojczyzną złych głów? Niestety obawiam się, że tak”.

Miłośniczka Byrona (mimo że religijność “kazałaby jej nienawidzieć” buntowniczego poetę) księżna widziała na czole swojego gościa piętno fatalnych przeznaczeń i zapragnęła mu być Egerią i aniołem stróżem, którego białe pióra spłoszyłyby, cień złowrogi “skrzydeł nietoperza ciążących nad szaloną “polską głową”.

“Mówili sobie wszystko, co myśleli” na długich przechadzkach: al dolce chiaroz di luna. Oboje namiętnie lubili światło księżyca (było to zresztą w stylu epoki, Osjana i Malwiny), oboje byli w stanie przegwarzyć  noc całą: “wcale snu niepotrzebowali”.

Teresa, kobieta słoneczna, prostolinijna, za mężem świata nie widziała - stała na boku, w milczeniu znosząc niewzajemność swej głębokiej miłości i nie skarżąc się nigdy nikomu.

Miła i dobra podbiła sobie serca matron i panienek, a wspaniała jej uroda zyskała jej hołdy tak wybrednego konesora, jak ks. przyjmowane z uprzejmą prostotą lecz obojętnie. Ks. Karolina ceniła żonę przyjaciela wysoko, mimo, iż stwierdzała, że charaktery ich i poglądy są zupełnie różne - dowodziła nawet Fryderykowi, iż “Teresa jest o wiele wiele więcej od niej warta!” “Jasnowidzącem okiem przyjaźni”, dostrzegłą chłód między małżonkami, widzi, że ich pożycie nie jest szczęśliwsze, niż jej własne, a nie umie czy nie chce dostrzec, że właśnie owa entuzjastyczna przyjaźń i hołdy, które u nóg jej składa cudzoziemiec, kopią głębszą jeszcze przepaść między parą małżeńską.

d.c.n.

Karolina Bielańska

“Kobieta współczesna” kwiecień 1927, nr 3, str.14.


O nas

Kobieta z klasą to miejsce dla nieidealnych kobiet, które chcą prawdziwie i szczęśliwie żyć, ciesząc się najdrobniejszymi rzeczami. Pokazujemy Wam inspirujące książki, filmy, publikacje i inne „babskie zajęcia', które być może skłonią was do wyjścia, z często pozornej, strefy komfortu i rozpoczęcia życia na własnych warunkach. Bo w życiu nie zawsze chodzi o to by było stabilnie. Ważne żeby żyć prawdziwie i w zgodzie z własnym ja.

Kontakt

Kontakt:
Joanna Wenecka-Golik
kontakt@kobietazklasa.pl
+48 600 326 398

Copyright 2019 WebSystems ©  All Rights Reserved