zteatrow

Z teatrów

TEATR LETNI:

“Epokowy Wynalazek” groteska w 3 aktach J. A. Hertza.

W tym “Epokowym Wynalazku” najniepotrzebniejszy jest wynalazek, a właściwie jest zupełnie niepotrzebny. Przez dwa pierwsze akty mamy przed oczyma miłą, Balucko naiwną farsę - na tyle jednak wesołą, aby bawić publiczność. Trzeci akt staje tak zwaną groteską. Jest to wyraz, który resztkom miłośników prawdziwego teatru, jacy jeszcze pozostali, został gruntownie obrzydzony przez tak zwanych “twórczych” reżyserów.

W obu pierwszych aktach wiemy, że przygłupi, jak przystało na farsę, uczony, profesor (pan Jarszewski) pracuje nad jakimś wynalazkiem, który ma odrodzić ludzkość. Praca ta nie odznacza się niczem innem, jak wyciąganiem za scenę osób autorowi tej komedji niepotrzebnych. Jest to bardzo pomysłowy sposób na exodus i pan Hertz powinien go opatentować. Rzecz jednak właściwie idzie o zupełnie co innego. Istnieje bowiem pani profesorowa - która ma oczywiście, dwie córki - w których równie, oczywiście, kochają się dwaj młodzieńcy. Pani profesorowa, jak przystało na żonę uczonego, ma zasady i postanowiła wydać naprzód zamąż starszą (p. Jasińską), później zaś młodszą (p. Lenerównę). W starszej kocha się świetny asystent - niedojda pana profesora (p. Kurnakowicz), w młodszej zaś dziarski pan Hnydziński, który nie mogąc w inny sposób dostać się do domu państwa profesorstwa, przyjmuje tam posadę… frotera. Nie chcę tu zarzucać panu Hertzowi nieumiejętności obserwacji życia, ale proszę, niech państwo sami osądzą: państwo profesorostwo nie mają czem zapłacić komornego, o czem nas zawiadamia gospodarz domu, pan Orwid, trzymają przytem służącego (p. Rapacki), kucharkę, o której mowa i przyjmują jeszcze frotera, który dzięki małej pomyłce reżyserskiej froteruje dywan.

Ten froter jest zresztą inżynierem i nawet co parę chwil wyciąga z kieszeni dyplom.  Młodszą panienkę poznał na ulicy - zapewne śpiewał przy tem “Spotkamy się na Nowym Świecie”. Ale ja z tego wszystkiego panu Hertzowi zarzutu nie robię. Jedno mi tylko jest przykre - że proscenium Teatru Letniego nie było wczoraj otwarte, i nie słyszeliśmy stamtąd dźwięków orkiestry, grającej piękne melodje pod dyrekcją samego kompozytora, najlepiej pana Franciszka Lehara. Bo przecież jest to czyste libretto operetkowe i dziwię się, że pan Hertz nie zjednał sobie kogoś z lepszych muzyków do współpracy.

Akt trzeci jest typic polish, powtarzam to za pewnym młodym agentem bawełnianych wyrobów, który przybył do nas wprost z Nottinghill. Jak wszyscy lepsi pisarze sceniczni polscy, pan J. A. Hertz, zaszczytnie znany autor “Młodego Lasu”, ma doskonałe pomysły i nie wie, co z niemi wkońcu zrobić. To co było dobrem librettem operetkowym, lub bałucką farsą w dwóch pierwszych aktach, staje się w akcie trzecim przykrym sketch’em makabrycznym. Zdawałoby się, że wszystko już dobrze, że młodzi panowie ożenią się z młodymi pannami, że wytworna pani profesorowa (Rotter - Jarnińska, której należnego jej w Teatrze Narodowym miejsca nikt dotąd nie daje) znajdzie w końcu ukojenie po ustaleniu losu córek…

Ale nic z tego. Tu właśnie wstępuje na scenę epokowy wynalazek profesora-idjoty. Niegodny czci ten matoł wynalazł jakąś maszynę do ożywiania nieboszczyków. Ożywia Aleksandra Trzeciego, Bismarcka… i innych drabów. Gospodarz domu skarży się, że ciągle noszą po schodach nieboszczyków… Są to kawały niesmaczne i niegodne autora “Młodego Lasu”. Czyż koniecznie należało realizować na scenie genjalny wynalazek profesora? Czyż nie można było skończyć tej miłej krotochwili skojarzeniem dwóch par i oświadczeniem profesorskiem, że wynalazku swego realizować nie będzie, ponieważ więcej jest zmarłych sępów, niż orłów? Truposze, trupięta i trupielce należą do Teatru Anatomicznego. Teatr Letni nie jest dla nich stosownym miejscem. Brak Lehara czy Falla, który zresztą już umarł, był jednak dla mnie największym mankamentem tej groteski.

Grano rzecz pana Hertza z rutyną właściwą naszej ruderze z najbrzydszego warszawskiego ogrodu. Reżyser dyr. Chaberski z wrodzonym sobie taktem starał się unikać nieprzyjemnych wzmianek o trupach, i przypilnować artystów, ażeby grali, jak zwykle, à livre ouvert - i to conajmniej na czwórkę.

Wyliczmy najpierw znakomitych rutynistów, a więc pp. Jarszewskiego, niezawodnego Rapackiego, wytworną panią Rotter - Jarnińską, Tomasika, Michalinę Łaską, Lenczewskiego oraz ich satelitów. Pani Aldona Jasińska dała z całym samozaparciem się bałucki typ starzejącej się panny. Byłabym okrutną, gdybym pannie Lenerównie wypomniała jej tremę w pierwszym akcie. Pozatem była bardzo miła i wdzięczna. Jeśli śmiałabym jej coś doradzić, a raczej odradzić - to powiedziałabym, że allegro w djalogu jest przywilejem wielkich artystek. Siły młodsze powinny trzymać się spokojniejszego andante i, proszę mi wierzyć, nie przyniesie to szkody sztuce, a wielką przyjemność publiczności.

Pan Hnydziński wyrabia się na coraz lepszego amanta, a pan Kurnachowicz jest perłą śród najmłodszych komików, jest aktorem myślącym i napewno ma przed sobą wielką przyszłość. Rolę Aleksandra Trzeciego, z genjalną, właściwą sobie siłą charakterystyki odtworzył mistrz Aleksander Zelwerowicz. “Jakby mi ze srebrnego rubla wylazł, tylko, że tamten był bez butelki”, powiedział o nim jeden z moich przygodnych sąsiadów.

Z. P

“Kobieta współczesna” kwiecień 1927, nr 1, str.15.

warzywa

"Cudze chwalicie, swego nie znacie", czyli zbilansowana dieta w oparciu o rodzime produkty

Przechadzasz się sklepowymi półkami... Do koszyka wrzucasz nasiona chia, bo przeczytałaś, by dosypywać je do koktajlu. W alejce z suszonymi owocami sięgasz po jagody acai, które ozdobią Twoją owsiankę, by wybierając orzechy pekan lub makadamia, złapać się za głowę - taka mała paczuszka kosztuje tyle, co cały obiad?!

Nie zaprzeczamy, że wszystkie wymienione produkty są nie tylko smaczne, ale i zdrowe. W końcu nie bez powodu zyskały sobie miano superfoods, czyli produktów o niezwykłych właściwościach odżywczych, bogatych w antyoksydanty. Równie dobroczynnymi cechami mogą poszczycić się także nasze rodzime produkty. Dostarczą Ci wszystkiego, czego szukasz w modnych składnikach wielu diet. Przedstawiamy naszych polskich bohaterów!

Siemię lniane

Zamiast ziarenek chia sięgnij po siemię lniane. Jest równie cennym źródłem kwasów omega-3, które odpowiedzialne są za przeciwdziałanie starzeniu się komórek. Dodatkowo siemię bije na głowę inne produkty, jeśli chodzi o lignany, które to wpływają na pracę jelit oraz serca. Te niepozorne ziarenka pomogą także przy naturalnym oczyszczaniu organizmu, ponieważ usprawnią wydalanie nadmiaru estrogenów z organizmu.
Młodo wyglądająca cera, zdrowe serce i skuteczny detoks. Wszystko to już za sprawą dwóch łyżek dziennie dosypywanych do Twojego ulubionego koktajlu.

Orzechy... niby włoskie;)

Cennym źródłem zdrowych tłuszczów są również orzechy. Wcale nie musisz jednak sięgać po te najdroższe: pekan, makadamia czy brazylijskie. Pewnie gdy słyszysz zdanie "według badań amerykańskich naukowców", cierpnie Ci skóra, ale w badaniu University of Scranton nie ma ani grama przesady. Wyniki przeważają za zwycięstwem... orzechów włoskich! Okazało się, że dostarczają one aż 9-krotnie więcej antyoksydantów niż inne.
Ta dodająca energii zdrowa przekąska wspomoże pracę mózgu, a także ureguluje poziom cholesterolu we krwi.

Porzeczki

Zgadzamy się - jagody acai cudnie prezentują się jako posypka na smoothie bowl na Instagramie. Jednak błysk fleszy należy się równie dobrze naszym polskim porzeczkom. Oprócz ogromnego ładunku witaminy C, która naturalnie wspomaga odporność, te czerwone owoce mają szereg właściwości pielęgnacyjnych. Posiadają działanie antybakteryjne i tonizujące, dlatego szczególnie poleca się je osobom z cerą tłustą i trądzikową. Jakby tego było mało, łagodzą bóle menstruacyjne czy objawy zaburzeń żołądkowych.

Olej rzepakowy

Na pewno dużo dobrego słyszysz o oliwie z oliwek, jako o produkcie odpowiednim do smażenia. To prawda, radzi sobie dobrze. Jednak niektóre właściwości ulatniają się z niej podczas tego procesu. Dlatego polecamy smażenie na oleju rzepakowym. Ma on wiele tłuszczów omega-6 i omega-3. Nada się z powodzeniem również do sałatek, a także ciast. W odpowiednich ilościach, przyniesie wiele korzyści Twojej diecie. A gdy już o słodkościach mowa...

Miód

Po przygotowaniu zdrowego omleta niejednokrotnie masz ochotę nieco go osłodzić? Zanim sięgniesz po płynne złoto rodem z Kanady, czyli syrop klonowy, spójrz łaskawym okiem na pyszny polski miód. Jeśli będzie pochodzić ze sprawdzonej pasieki, możesz cieszyć się szeregiem jego zalet. Usprawnia metabolizm, poprawia cerę, przyspiesza gojenie się ran, działa jak antybiotyk, łagodzi kaszel. No cud, miód i orzeszki - najlepiej te włoskie! 😉

Kiszonki

Były już propozycje na śniadanie, przekąski czy słodkości do kawy, pora zatem na porządny obiad! A takim z pewnością może mienić się posiłek na polskim stole. Spokojnie, nie mówimy o tradycyjnym schabowym z kapustą. Choć ta ostatnia będzie faktycznie grać tu główną rolę. Kiszonki warzywne są jeszcze zdrowsze niż surowe warzywa. Zapewnią bogatą florę bakteryjną układu pokarmowego i lepiej się trawią. Co więcej, działają odkwaszająco, wspomagają układ krążenia i odporność. Nie musisz decydować się na azjatycką kimchi, czyli kiszoną wersję kapusty pekińskiej. Polecamy oczywiście polską białą kapustę.

Ziemniak

A na kolację? Zdrowe frytki, bo z piekarnika! Tutaj z powodzeniem sprawdzi się król polskich warzyw, jego wysokość ziemniak. Co więcej, nie należy się go bać nawet na diecie. Zawiera w sobie szereg witamin z grupy B oraz masę cennego błonnika, tak ważnego w diecie każdego człowieka. Odpowiednio przygotowane ziemniaki, na przykład w towarzystwie ziół i Twoich ulubionych przypraw, będą równie smaczne co droższe bataty.

Wszyscy wiemy, że na zdrowiu nie można oszczędzać. Jednak jeśli te same wartości odżywcze, a czasem jeszcze więcej dobroczynnych właściwości, mają nasze rodzime produkty, to dlaczego nie wybrać właśnie ich jako składników naszej diety?

O nas

Kobieta z klasą to miejsce dla nieidealnych kobiet, które chcą prawdziwie i szczęśliwie żyć, ciesząc się najdrobniejszymi rzeczami. Pokazujemy Wam inspirujące książki, filmy, publikacje i inne „babskie zajęcia', które być może skłonią was do wyjścia, z często pozornej, strefy komfortu i rozpoczęcia życia na własnych warunkach. Bo w życiu nie zawsze chodzi o to by było stabilnie. Ważne żeby żyć prawdziwie i w zgodzie z własnym ja.

Kontakt

Kontakt:
Joanna Wenecka-Golik
kontakt@kobietazklasa.pl
+48 600 326 398

Copyright 2019 WebSystems ©  All Rights Reserved